BLOODLINES (The Winchesters)

309 12 3
                                    

SCOTTSVILLE


Cichy trzask wyrwał Bethany z zamyślenia, kiedy do sklepu weszła kolejna zmęczona pogodą osoba. Był środek lata, czemu zawdzięczała okres największego ruchu w małej kawiarence, w której aktualnie pracowała. Stale przenosiła się z miejsca na miejsce, nie mogąc znaleźć kawałka planety dla siebie.

Skup się. - nakazała sama sobie, odsuwając myśli na bok.

Dziewczyna wytarła stróżkę potu, która powoli, spływała po jej czole. Mimo że działała klimatyzacja, bardzo dobrze odczuwała panujący na zewnątrz upał; w kawiarni panował niezły tłum.

Uniosła głowę, wyczekując aż nowo-przybyła osoba, dopchnie się w końcu do kasy, przy której stała. Nie była miejscowa, ale bez problemu mogła stwierdzić, że dziewczyna zmierzająca w jej kierunku, również nie należała do tutejszej społeczności.

W końcu brunetka stanęła przed nią, rozbieganym wzrokiem mierząc oferty napojów, wiszące na ścianie, tuż za jej plecami. Blondynka miała okazję się jej wtedy bliżej przyjrzeć; dwójka bystrych błękitnych oczu nie zwracała na nią najmniejszej uwagi. Zdecydowanie za gruba na tę porę bluza, przylegała do jej ciała, dodatkowo ją grzejąc.

Cud, że nie dostała samozapłonu. - przeszło jej przez myśl, kiedy ujrzała skórzaną kurtkę w jej ręku.

- Może pomóc w wyborze? - zaproponowała, widząc, że brunetka nie mogła podjąć decyzji. Spotkała się z jej przeszywającym wzrokiem, jednak, mimo wszystko kontynuowała; - Hitem sezonu jest Blue Lagoon. - wyrecytowała z pamięci, wskazując kciukiem na zdjęcie najbardziej oddalone od siebie. - Dosyć proste, ale orzeźwia lepiej od połowy koktajli tutaj.

- Zdam się na twój... gust. - odrzekła nieznajoma, po czym wyjęła portfel z kieszeni spodni. Bethany wzięła od niej banknot i, uprzednio sprawdzając czy nie jest podrobiony, wypłaciła należną resztę. Następnie zablokowała kasę i zaczęła przygotowywać napój.

Przez cały ten czas bardzo dobrze czuła świdrujący ją wzrok, skoncentrowany między jej łopatkami. Kiedy skończyła, obróciła się na pięcie, z powrotem stając twarzą w twarz z brunetką.

- I gotowe. - powiedziała, stawiając napój na ladzie między nimi. Dziewczyna wyciągnęła w jego stronę rękę, w ostatniej chwili mijając nią szklankę i kierując ją bardziej w kierunku Bethany;

- Jestem Clarie. - zagadnęła, kiedy blondynka uścisnęła jej dłoń. Na środku własnej poczuła dziwny chłód, jakby metalu?

- Bethany. Mam nadzieję, że będzie smakowało. - odpowiedziała dziewczyna, czując się wyjątkowo niezręcznie.

- Z pewnością. - rzuciła Claire, odchodząc.

Blondynka zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad tym, co właściwie przed chwilą się wydarzyło. Zanim zdążyła, jednakże, nad tym solidnie pomyśleć, do kasy podeszła kolejna osoba, skutecznie odciągając ją od tematu nowo poznanej.

***

Dzisiaj był dzień, kiedy to właśnie Bethany miałaś ostatnią zmianę, a co za tym szło - zamykała kawiarnię. Słońce już dawno ustąpiło miejsca księżycowi, kiedy szybkim krokiem kierowała się do wynajmowanego mieszkania w pobliskim hotelu. W dłoni trzymała gazetę z najświeższymi wiadomościami. Nie były zbyt dobre. Na przedniej stronie górował napis, wręcz krzyczący do czytelnika, o popełnionym zeszłej nocy podwójnym morderstwie.

Dziewczyna zastanawiała się, kto mógłby być tak bezwzględny, by z zimna krwią zabić dwie staruszki. Z wyłapanych w sklepie plotek, usłyszała, że podobno były w koszmarnym stanie. Ponoć policja była bezradna, bo ciała przypominały ofiary zwierzęcego ataku.

SUPERNATURAL⤵                   IMAGINY I ONE-SHOTY [ZAWIESZONE DO MAJÓWKI]Onde as histórias ganham vida. Descobre agora