20. CO DO...?

349 27 0
                                    

- Dean, możesz mi do fiaska wytłumaczyć, kto to jest? - spytałam, kiedy w pokoju motelowym ujrzałam chłopaka, który miał nie więcej, jak 17 lat!

- Emm... To długa historia. Jestem, tak jakby, jego ojcem... - powiedział Dean, drapiąc się nerwowo w tył głowy.

- Że co, proszę? - spytałam niedowierzając w słowa Deana. - Żartujesz sobie ze mnie teraz, tak?

- Nie, nie żartuję. Wytłumaczyć ci tego też nie potrafię.

- Nie? Aż tak trudno powiedzieć, że przede mną były jeszcze inne laski, i akurat wyszło, że masz syna, o którym się dowiadujesz teraz!? - spytałam wkurzona.

- To nie tak, Chloë. Uspokój się...

- Chciałabym się uspokoić, ale nie potrafię. Dobrze o tym wiesz - powiedziałam, Spojrzałam tylko na Deana załzawionymi oczami i wybiegłam z pokoju motelowego zatrzaskując za sobą drzwi.

Biegłam przed siebie, sama nie wiem dokąd. Chciałabym zniknąć z powierzchni ziemi, umrzeć, żeby nie sprawiać już więcej nikomu bólu. Zwłaszcza komuś, kogo kocham...
Po chwili Dotarłam na stację benzynową. Ale, hej, tam nikogo nie ma! Podeszłam do drzwi i przetarłam brudną szybę, po czym rozejrzałam się po sklepie. Nikogo nie zauważyłam, więc stwierdziłam, że wejdę do środka. Drzwi były otwarte.

- Halo? Jest tu kto? - spytałam drżącym głosem. Bałam się. Cholernie się bałam, a po drugie jestem bez Deana. Przestałam polować, odkąd byłam w ciąży, ale... Takich rzeczy chyba się nie zapomina, prawda?
Krążyłam pomiędzy regałami, uważając pod nogi. Wszędzie były porozwalane produkty spożywcze.
Postanowiłam, że zadzwonię do Deana. Wyciągnęłam komórkę i wykręciłam numer. Czekałam na sygnał. Po chwili odezwała się poczta głosowa.

- Dean, posłuchaj mnie. Jestem na jakiejś opuszczonej stacji benzynowej. Nie mam pojęcia, co się tu dzieje. Wszystko jest opustoszałe. Brak ludzi. Oddzwoń, jak będziesz mógł.

Maszerowałam pomiędzy półkami, po czym postanowiłam, że zadzwonię do Sama. Za trzecim sygnałem, mężczyzna odebrał.

- Och, Sam. Dzięki Bogu - powiedziałam wzdychając z ulgą.

- Co się dzieje? - spytał zaniepokojony.

- Jestem na opuszczonej stacji. Nie pytaj jak się tam znalazłam. Posłuchaj, tu się dzieje coś dziwnego. Nie ma w ogóle ludzi, wszystko dookoła jest opustoszałe. Byłbyś w stanie - nie dokończyłam, ponieważ połączenie zakończyło się samoistnie, a gdy sprawdziłam, co spowodowało nagłe zakończenie rozmowy, okazało się, że nie ma zasięgu.
"No, pięknie" stwierdziłam w myślach. Nagle usłyszałam ruch za regałem po lewej. Bałam się, ale wychyliłam się powoli. Ujrzałam kobietę, która zbierała z ziemi artykuły spożywcze.

- Dzień dobry - zagadnęłam. - Czy wie pani, co się tutaj dzieje?

Kobieta nie odpowiedziała, Spojrzała tylko na mnie. Ujrzałam w jej oczach niebezpieczną, znaną mi czarną barwę. Odskoczyłam do tyłu, przez co uderzyłam głową w półkę.

- Teraz już nam mnie uciekniesz - powiedziała i zaczęła zbliżać się do mnie niebezpiecznie blisko. Wiedziałam, że to się nie może dobrze skończyć...

Who I Really Am? || [ZAKOŃCZONE ✔️] Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon