4. "UGH... WAMPIRY..."

1.1K 57 0
                                    

- będziesz musiała podjąć trudną decyzje, moje dziecko. Ale wystarczy powiedzieć "tak", gdy przybędę, a wtedy wydarzy się cud. I nie płacz nad tą myślą. Po prostu żyj, jakby twoje życie miało się skończyć już niebawem. - mówił jakiś głos w mojej głowie.
Otworzyłam szeroko oczy i zaczerpnęłam dużą ilość powietrza, jakby mi go brakowało. Spałam na tylnym siedzeniu w samochodzie.
- wszystko w porządku? - spytał Dean, spoglądając na mnie przez lusterko.
- tak, tak... Miałam... Miałam po prostu dziwny sen. - szepnęłam i zaczęłam niesfornie zaczesywać włosy palcami. Kto do mnie wtedy mówił i co miał na myśli mówiąc, że gdy przybędzie wystarczy powiedzieć "tak"? O co tu chodzi?
- co z waszym ojcem? - spytałam po chwili. Mężczyźni tylko spuścili głowy. Domyśliłam się od razu, o co chodzi.
- tak mi przykro. - powiedziałam, a do oczu napłynęły mi łzy. Sławny John Winchester nie żyje... Boże, nie... To niemożliwe. Nie mogę w to uwierzyć, a jednak tak się stało.
Dojechaliśmy do taniego motelu. Ja czekałam w aucie wraz z Samem, aż Dean nas zakwateruje.
- okej, mamy pokoje. Chloë, ty masz od razu obok nas. - powiedział Dean, gdy wychodził z recepcji.
- kto obsługiwał? - spytał z ciekawości Sam. Ja pomaszerowałam z lekkim uśmiechem na to pytanie do swojego pokoju.
- piękna blondynka, która dała mi swój numer. - Powiedział Dean i wyciągnął z kieszeni małą, zwiniętą karteczkę z jakimiś cyframi. Sam przekręcił głową, robiąc tą swoją minę zażenowania i wszedł do pokoju braci. Dean spojrzał na niego pytająco, po czym również wszedł do pokoju. Ja do swojego Weszłam jako ostatnia. Rzuciłam torbę na łóżko i zaczęłam czytać gazetę.
W oczy rzuciła mi się pogrubiona czcionka, którą przeczytałam.

"DRAMAT W WISCONSIN. MORDERSTWO!
ZOSTAŁA ZAMORDOWANA 23- LETNIA DZIEWCZYNA."

Źrenice rozszerzyły się w przerażeniu. Kto mógł dopuścić się do czegoś takiego? Po drugie, to nie było zwykłe morderstwo. Ofiara miała podcięte wszystkie najbardziej ukrwione miejsce, co sprawiło, że się wykrwawiła. Do takich rzeczy są zdolne tylko one...
- wampiry! - powiedziałam wchodząc do pokoju braci, zatrzaskując za sobą drzwi.
- co? Jesteś pewna? - pytał młodszy Winchester. Starszy patrzył na mnie tylko z przerażeniem.
- czytaliście gazetę? - spytałam, po czym Dean ruszył do kuchni po gazetę. - przeczytaj pierwszą stronę. - powiedziałam. Myślałam, że oczy Deana za chwilę wyskoczą z orbit.
- musimy znaleźć ich gniazdo. - powiedział mężczyzna, gdy nagle zaczął się pakować.
- zaraz, co ty chcesz zrobić? Nie wiemy, gdzie to jest. Chcesz przeczesać całe Wisconsin? Musimy opracować plan, dowiedzieć się czegoś więcej. - mówił młodszy Winchester.
- masz racje. Musimy odwiedzić rodzinę tej dziewczyny. - powiedział Dean, chwycił swoją kurtkę i wraz z Samem wyszli z pokoju.
- jadę z wami. - powiedziałam pewnie, wychodząc tuż za nimi.
- wybacz, ale lepiej, żebyś została. - mówił Dean blokując mi przejście. Spojrzał na mnie z troską.
- martwisz się, że mogłoby mi się coś stać? - spytałam, zauważając jego wzrok. Mężczyzna się otrząsnął.
- może. - powiedział i przewrócił oczami. Jeżeli się o mnie martwi, to niech mu będzie. Zostanę. Albo przejadę się do Bobby'ego, może on będzie coś wiedział.

***

Dojechałam na miejsce. Bobby mieszkał na złomowisku. Wystukałam na drzwiach hasło, które zna nie każdy. Bobby natychmiast otworzył drzwi.
- Chloë? Ty, tutaj!? - pytał niedowierzając w to, co widzi. Dawno go nie odwiedzałam. Traktował mnie jak własną córkę.
- słuchaj, potrzebuje jakiś informacji na temat wampirów. Wraz z Winchesterami jesteśmy na tropie. - powiedziałam przechodząc do salonu.
- Żartujesz? Już zapomniałaś, jak zginęła twoja matka? Chcesz zginąć tak samo!? - mówił Bobby. Mój wyraz twarzy wykrzywił się i zacisnęłam zęby. Po chwili natomiast się wyluzowałam.
- chcę ją w ten sposób pomścić. - powiedziałam spokojnym tonem. Bobby od razu wiedział, że jestem już wkurzona, ale nie przerywał.
- chcesz się zemścić ginąc w ten sam sposób? to nie pomoże, Chloë. Zostań tu, do zmorku. Nie jedź tam. - mówił błagającym tonem. Westchnęłam i opadłam na kanapie. Musiałam tu siedzieć, aż któryś z braci się nie odezwie.

***

- macie coś? - spytałam do słuchawki telefonu. Zadzwoniłam do Deana.
- znaleźliśmy ich gniazdo, właśnie tam jedziemy. - mówił starszy Winchester.
- nie, no. Świetnie. - szepnęłam, jakby sama do siebie, lecz i tak Dean to usłyszał.
- co jest? - spytał.
- Nic. Starajcie się tam nie zginąć, matoły. - powiedziałam.
- martwisz się? - spytał, a w jego głosie było słychać nutę zadowolenia.
- może. - odpowiedziałam zadziornie i się rozłączyłam.

***

- już jest po północy, a oni nadal nie wrócili. - mówiłam krążąc po swoim pokoju. Już wróciłam. Miałam dosyć siedzenia z Bobby'm. Wyciągnęłam komórkę i Zaczęłam wydzwaniać. To do Deana, to do Sama. Nikt nie odbierał, odezwała się tylko sekretarka.
- cholera, co się dzieje!? - pytałam przygryzając moje paznokcie. Uruchomiłam laptopa Sama i postanowiłam ich namierzyć. Byli kilka kilometrów od motelu, w jakieś starej szopie. Mam nadzieję, że wciąż żyją.
Wsiadłam do swojego auta i pognałam za wskazówkami.

***

Wyciągnęłam ze swojego bagażnika maczetę i podeszłam do drzwi od szopy. Delikatnie ją uchyliłam, po czym przez małą szparkę się wcisnęłam do środka.
Wokół nikogo nie było. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nagle ujrzałam braci przywiązanych do jednej z kolumn. Szybko do nich podeszłam i zaczęłam ich rozwiązywać.
Usłyszałam jakieś dziwne stukanie. Wzięłam do ręki maczetę i przygotowana na atak, krążyłam wokół Winchesterów, oznaczając ich, że są moi.
Nagle rzuciło się na mnie dwóch wampirów, których położyłam, odcinając im głowy. Znów rozejrzałam się dla pewności, czy nikogo nie ma i znów zaczęłam ich rozwiązywać.
- jak ty nas znalazłaś? - spytał młodszy Winchester.
- mam swoje źródła. - odpowiedziałam i pomogłam mu wstać.
- odcięłaś głowy tym wampirom. To było... Niezłe. - powiedział Dean i spojrzał na mnie zadziornym wzrokiem. Zarumieniłam się lekko.
- dobra, wracajmy już do motelu. - powiedziałam opuszczając szopę i wsiadając do auta Deana. Tamten rzęch był ze złomowiska Bobby'ego, więc na nic mi się już nie przyda.

Who I Really Am? || [ZAKOŃCZONE ✔️] Where stories live. Discover now