Rozdział 41.

4K 231 50
                                    

Basen.

Po pocałunku Theo miałam ochotę zacząć krzyczeć, płakać, śmiać się i piszczeć jednocześnie. Tańcząc z nim cały czas czułam zapach kokosu i czekolady. Moje zmysły szalały. Ten chłopak zdecydowanie namieszał w moim życiu.
Kiedy piosenka się skończyła od razu wyszłam z sali i skierowałam się do toalety. Korytarze były niemal całkowicie puste, a ja czułam się jakbym miała déjà vu.
Nagle poczułam jak czyjeś ramiona się wokół mnie oplatają, ale zanim zdążyłam krzyknąć, czyjąś ręka zasłoniła mi usta.

- Witaj, skarbie.

Słysząc głos Eliasa zaczęłam się szarpać, ale nie miałam złudzeń, że coś mi to da. On jest wampirem i ma zdecydowanie więcej siły niż ja.
Chłopak zaczął ciągnąć mnie przez puste korytarze, a ja oprócz utrudniania mu tego starałam się jakoś krzyczeć mając nadzieję, że ktoś mnie usłyszy.

- Zachowaj energię na późnej - mruknął Elias. - Może Ci się przydać.

Chłopak wszedł ze mną do jakiegoś pomieszczenia, a kiedy poczułam ostry zapach chloru dotarło do mnie, że on chcę mnie utopić.
Momentalnie przestałam się rzucać i starć krzyczeć.
Zginę utopiona w szkolnym basenie przez mojego byłego chłopaka, który jest wampirem będącym sprawcą wielu morderstw. Świetnie to brzmi...

- Nie miej mi tego za złe, ale stanowisz przeszkodę, której muszę się pozbyć.

Po tych słowach chlooak rzucił mnie do basenu. Krzyknęłam lecąc w kierunku wody, a kiedy do niej wpadłam zakrztusiłam się i szybko wypłynęłam na powierzchnię.

- Ty umiesz pływać? - zapytał zdziwiony Elias.

- Mało o mnie wiesz - wukrztusiłam.

Chłopak westchnął, po czym szybko zdjął marynarkę, którą miał na sobie i w momencie kiedy zaczęłam płynąć w stronę brzegu te wskoczył do wody, złapał mnie za kostkę i ściągnął pod wodę.
Szarpałam się jak głupia, bo nie zdążyłam wiązać wdechu. Płuca już po kilku sekundach zaczęły palić mnie żywym ogniem, co nasiliło się, kiedy dostała się do nich woda. Stopniowo zaczęłam opadać z sił.
Dotarło do mnie, że nie wygram, ale mimo to robiłam wszytko, żeby przeżyć. W końcu zamknęłam oczy, a kiedy to zrobiłam w moim umyśle pojawił się obraz uśmiechniętego chłopaka z roztrzepanymi, brązowymi włosami i zielonymi oczami.
Dlaczego przed śmiercią widzę twarz Theo..?

Perspektywa Allison

Kiedy zobaczyłam Jessicę z Theo nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To było wręcz nieprawdopodobne. Późnej zobaczyłam, jak Raeken całuje ją podczas tańca, a moja głowa miała ochotę eksplodować.
Kiedy Theo wrócił do stolika był sam. Lydia zaatakowała od razu i zapytała, gdzie jest Jessica na co ten odpowiedział rozmarzony:

- Poszła do toalety, chyba. Nie słyszałem za dużo.

Spojrzałam znacząco na Lydię.

- Myślisz, że on na prawdę się.. - zaczęłam.

- Zakochał? Nie wiem, ale odkąd pojawiła się Jessica jest.. inny. Mniej mroczny.

Przeanalizowałam słowa Martin i faktycznie miała rację. Theo rzeczywiście zachowuje się inaczej niż zawsze.

- Gdzie jest ta Jessica? - zaniepokoiłam się, kiedy po dłuższym czasie dziewczyna nadal nie wróciła.

- Pójdę jej poszukać - powiedzieli Theo i Isaac w tym samym momencie.

- Wszyscy pójdziemy - dodał Scott.

Kiwnęłam głową i podzieleni na grupki dwu i trzy osobowe zaczęliśmy szukać Jessicy.
Lydia cały czas mówiła coś o wodzie, a słów Banshee się nie ignoruje dlatego razem ze Scottem najpierw poszliśmy na basen. Już z daleka czułam woń chloru, która potęgowała się przez moje wyostrzone zmysły.

- Jak Wy to znosicie?

- Przyzwyczaisz się.

Przeszliśmy przez drzwi oddzielające nas od basenu, a widok jaki tam zastaliśmy sprawił,że zatrzymaliśmy się w pół kroku.
Nad basenem stał przemoczony Elias, a w wodzie była Jess. Najgorszy był jednak fakt, że nie słyszałam bicia jej serca.
Scott zareagował natychmiast. Wskoczył do wody i zaczął wyciągać dziewczynę na brzeg. Ja natomiast rzuciłam się w stronę Eliasa. W ułamku sekundy pokonałam dzielącą nas odległość.

- Potwór - wysyczałam obnażając kły.

- Skarbie, jeśli ja jestem potworem to ty też.

Chłopak bez mrugnięcia okiem rzucił mną jak szmacianą lalką. Zanim się podniosłam ten zniknął. Chciałam go wytropić, ale przypomniało mi się, że wampiry nie mają zapachu, dlatego zamiast tego podeszłam szybko do Scotta, który robił sztuczne oddychanie Jessice. Jej serce nadal nie biło, ale nadal nie słyszeliśmy krzyku Lydii, więc jest jeszcze nadzieja.

- No dalej - krzyknął Scott robiąc trzydziesty ucisk.

Chłopak naychylił się nad Jessicą i wykonał dwa wdechy. W tym samym momencie do pomieszczenia wpadł Liam, a z nim Theo. Widząc rudowłosą Raeken rzucił się w jej kierunku, a zaraz po nim również Dunbar.
Nagle do moich uszu dobiegło bicie serca. Jessica zaczęła krztusić się wodą, a Scott i Theo pomogli jej usiąść.

- Spokojnie - mruknął Theo trzymając dziewczynę za rękę.

Jessica była blada jak ściana, ale żywa. Wstałam szybko z podłogi z zamiarem ruszenia w pościg za Eliasem, ale zatrzymał mnie zachrypnięty głos rudowłosej. Spojrzałam na nią zdziwiona, bo powiedziała, że idzie ze mną.

- Niby jak? Ledwo oddychasz, prawie umarłaś!

Na twarzy niebieskookiej pojawił się delikatny uśmiech, na co Theo westchnął.

- Nie odpuścisz? - zapytał.

Dziewczyna z iskierkami w oczach pokręciła przecząco głową, a Raeken pomógł jej wstać. Przerzucił sobie rękę rudej przez ramię, żeby nie upadła i wyszeptał jej coś na ucho.

- Jessica!

Wszyscy spojrzeliśmy na drzwi, w których stała Lydia ze łzami w oczach. Na początku myślałam, że miała wizję śmierci Jessicy i to dlatego jest bliska płaczu, ale coś w jej zachowaniu, postawie i sama nie wiem w czym jeszcze nie pasowało.

- Lydia, co się stało? - zapytał Liam, który najwyraźniej też zauważył dziwne zachowanie Banshee.

- On go zabrał. Zabrał Stiles'a.

1 rozdział + epilog ~ Marzycielka

Opublikowano: 15:11 20 października 2017

 Little Secret |Teen Wolf| ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz