Rozdział 20.

5.3K 278 36
                                    

Pobudka.

Chcąc mieć to już za sobą weszłam do pokoju, gdzie czekał na mnie...

Corey.

Chłopak widząc mnie szybko wstał z łóżka, na którym siedział i uśmiechnął się krzywo. Szczerze mówiąc spodziewałam się Liama, ale może to i lepiej, że to nie on.
Corey odchrząknął cicho i zaczął mówić:

- Jakieś trzy godziny temu Liam zadzwonił do Masona i powiedział, że wybiegłaś z domu, a wcześniej krzyczałaś tak głośno, że usłyszał Cię bez użycia swoich... zdolności.

Machnęłam lekceważąco ręka i mruknęłam, że już mi lepiej. Usiadłam na fotelu obrotowym stojącym obok biurka i zaczęłam się na nim kręcić.

- O co wam dziś chodziło? - zapytałam po chwili ciszy. - Przyszliście z jakiegoś konkretnego powodu, czy tak po prostu?

- Tak jakoś... - Chłopak gwałtownie się obrócił i powiedział: - Pójdę już. Muszę uspokoić Liama i zrobić kolejny projekt.

Pożegnałam sie z Corey'em, a kiedy ten zniknął za drzwiami rzuciłam się na łóżko o gdyby nie to, że byłam głodna, jak... wilkołak pewnie już bym spała. Niestety mój żołądek wołał papu, więc musiałam mu go dostarczyć.
Zwlekłam się z łóżka i poszłam do kuchni, gdzie siedziała mama z jakimiś papierami w prawej dłoni, a w lewej trzymała kubek z herbatą, która na pewno już dawno jej ostygła. Na chwilę przeniosła wzrok na mnie, ale prawie od razu wróciła to przeglądania swoich papierów.

- Kto to był?

- Kolega z klasy - odpowiedziałam przeglądając zawartość lodówki. - Nie mamy sera?

Mama ewidentnie zignorowała moje pytanie, bo sama zadała kolejne.

- Tylko kolega?

- Mamo - jęknęłam. - On jest gejem, w dodatku ma chłopaka i uprzedzając twoje kolejne pytanie wątpię, żeby w najbliższym czasie zainteresował się płcią przeciwną.

Do moich uszu dotarł dzwięczny śmiech mamy i szelest przewracania przez nią kartek. Chwilę później zaczęła coś mruczeć, że herbata jej wystygła, a ja uśmiechnęłam się pod nosem i zabrałam się za jedzenie kanapki, którą właśnie zrobiłam. W międzyczasie spojrzałam na zegar wiszący w kuchni, przez co prawie udusiłam się moim posiłkiem. Było już po 21, co oznaczało, że z Derekiem spędziłam prawie osiem godzin. Szybko dokończyłam jeść i wychodząc z kuchni powiedziałam:

- Dobranoc!

***

Ostatnio wspomniałam coś o tym, że nienawidzę, kiedy ktoś mnie budzi w sobotę o nieludzkiej porze takiej jak dziesiąta rano. Wyobraźcie sobie, że nienawidzę również, kiedy ktoś budzi mnie w niedzielę o tej porze.
Ktoś uparcie mną potrząsał dlatego z zamkniętymi oczami naciągnęłam na głowę kołdrę i wymruczałam:

- Nie wstaje! Tak będę leżeć.

Przez chwilę nic się nie działo. I nagle poczułam zimno. Pisnęłam z powodu chłodu i zerwałam się do siadu. Przede mną stała zadowolona z siebie Lydia z moją kołdrą w ręku.

- Wstejsz sama, czy mam ci pomóc?

Obdarzyłam dziewczynę najbardziej morderczym spojrzeniem na jakie miałam teraz siłę, ale nic mi to nie dało. Martin założyła ręce i zaczęła rytmicznie tupać nogą.

- Mogę wiedzieć, dlaczego niby mam wstać?

- Idziemy na zakupu! - krzyknęła uradowana Lydia, a ja w tym samym czasie jęknęłam i opadłam na łóżko. - No już! Musimy kupić sukienki na bal.

Spojrzałam na dziewczynę, jak na wariatkę. Nie miałam pojęcia o żadnym balu. Kiedy ta zobaczyła moją minę zrezygnowana pokręciła głową i powiedziała:

- Co roku w naszej szkole 23 grudnia jest organizowany bal świąteczny i musisz iść!

Kiedy ten czas minął? Zaraz minie miesiąc od mojego przyjazdu do Beacon Hills. Kiedy skończyłam wspominać powiedziałam do Lydii:

- Ale to dopiero za trzy tygodnie.. Zdążę kupić sukienkę...

Rudowłosa rzuciła na podłogę moją kołdrę i jednym, zwinnym ruchem zrzuciła mnie z łóżka. Gdyby nie kołdra miałabym kilka siniaków. Spojrzałam błagalnie na Lydię, ale ta pozostawała nieugięta, więc zostało mi tylko jedno... Kapitulacja.

***

Razem z Lydią od ponad godziny chodzimy po galerii i żadna z nas nadal nic nie kupiła. Miałam serdecznie dość tych zakupów, ale Lydia uparła się, że nie wrócimy dopóki obie nie kupimy tych głupich sukienek, dlatego zaproponowałam przerwę na kawę. Jakie było moje szczęście, kiedy ta się zgodziła.
Siedząc w kawiarni postanowiłam podpytać dziewczynę o bal.

- Bal jak bal. Idziesz sama lub z osobą towarzyszącą, bez różnicy.
- A te sukienki? Są jakieś wymogi?

- Zwykła sukienka. Byle nie za długa. Masz za ładne nogi, żeby je zasłaniać.

Czułam, że moje policzki robią się czerwone, więc szybko wzięłam łyk kawy, żeby czymś się zająć. Za dużo się od Lydii nie dowiedziałam, ale nie narzekałam.

- Kiedy ogłosili ten bal?

- Ymm.. - Dziewczyna podrapała się nerwowo po głowie. - Nie ogłosili jeszcze. Wyciągnęłam to od mamy.

Czyli nie tylko ja wykorzystuję pozycję mojej mamy dla korzyści własnych.
Uśmiechnęłam się do dziewczyny i dopiłam swoją kawę, co również ona zrobiła. W tym samym czasie obie wstałyśmy i znów ruszyłyśmy na poszukiwanie sukienek. Weszłyśmy do kilku sklepów, ale z każdego wychodziłyśmy z pustymi rękami.

- Chodźmy tam - powiedziała Lydia wskazując na sklep z okropnym, różowym logo. - Mają tam świetne ciuchy.

Pokiwałam głową i ramię w ramię weszłyśmy do sklepu. Żeby było szybciej rozdzieliłyśmy się. Przechadzałam się między wieszakami pełnymi sukienek, co jakiś czas przystając, żeby się im trochę przyjrzeć.
W oko wpadła mi jedna, ale nie dla mnie tylko dla Lydii, którą od razu zawołałam.

- Leć ją przymierzyć.

- Jest piękna - pisnęła uradowana. - Rząd dalej widziałam sukienkę, która powinna ci się spodobać.

To powiedziawszy dziewczyna zniknęła w przymierzalni, a ja poszłam szukać sukienki, o której mówiła. Kiedy ją znalazłam nie wiedziałam, co powiedzieć. Była wspaniała. Szybko znalazłam odpowiedni rozmiar i poszłam do przymierzalni. Sukienka była idealna i nawet się nie zastanawiałam nad tym czy ją kupić.
Przy kasie stała już Lydia, która również kupiła sukienkę, którą je pokazałam.

- Wiedziałam, że ci się spodoba - powiedziała, kiedy płaciłam.

- Mamy sukienki, więc możemy wracać.

Nawet nie wiecie, jak bardzo się myliłam.


Nigdy więcej rozdziałów dzień po dniu 😂 pisałam to na każdej przerwie w szkole, a późnej w domu i skończyłam! Piszcie, co sądzicie o tym nudnym rozdziale ~ Marzycielka

PS. W następnym rozdziale coś się za dzieje xD

Opublikowano: 21:30 11 września 2017

 Little Secret |Teen Wolf| ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz