Rozdział 8.

6.2K 308 123
                                    

Nietypowe spotkania

Kiedy następnego dnia udało mi się zwlec z łóżka okazało się, że jestem spóźniona... na trzecią lekcję. Z lekkim szokiem patrzyłam na godzinę na ekranie mojego telefonu. Nie wierzyłam, że jestem w stanie tyle spać, jednak po dłuższych rozmyślaniach winę zwaliłam na Nathana, z którym rozmawiałam do pierwszej w nocy, a i później nadal nie mogłam zasnąć.
Westchnęłam głośno i przeciągle, po czym ruszyłam do łazienki.
Po ogarnięciu się uchyliłam okno, żeby ocenić temperaturę na zewnątrz. Było zdecydowanie zimniej niż się tego można spodziewać po miasteczku położonym w Kalifornii.
Wyciągnęłam z szafy czarną bluzę z napisami na rękawach i tego samego koloru jeansy, po czym szybko się przebrałam i poszłam do kuchni. Oczywiście na lodówce przyczepiona była karteczka od Wanessy.

"Jak już wstaniesz i stwierdzisz, że nie idziesz do szkoły to zrób chociaż obiad, bo jedzenie na mieście mi nie służy."

W czasie, kiedy ja zapoznawałam się z treścią wiadomości zostawionej przez mamę mój telefon zdążył zadzwonić już dwa razy, co starałam się ignorować. Za trzecim razem zaczęłam się trochę irytować i postanowiłam odebrać.

- Halo?

- Gdzie ty jesteś?! - usłyszałam krzyk Liama po drugiej stronie.

- Skąd ty masz mój numer?

Przez chwilę panowała względna cisza. Czekając na odpowiedź wsłuchałam się w odgłosy rozmów, które było słychać w tle. Wydawało mi się, że rozpoznałam głos Masona, ale przestałam zwracać na niego uwagę, bo Liam w końcu powiedział:

- Od Stiles'a.

- A on ma go od kogo?

- Ykhym.. Chyba od twojej mamy...

Dlaczego się tego nie spodziewałam...? Mruknęłam pod nosem kilka przekleństw i bez pożegnania się rozłączyłam.
Tak to jest, kiedy twoja mama na siłę szuka ci chłopaka. Żeby się odstresować postanowiłam pobiegać. Na szybko zrobiłam obiad dla Wanessy tak, że później wystarczy wszytsko odgrzać i będzie można jeść. Schowałam jedzenie do lodówki i poszłam do pokoju po słuchawki i buty sportowe. Z początku chciałam zmienić spodnie, ale stwierdziłam, że mi się nie chce i wyszłam z domu.
Już po chwili rozkoszowałam się świeżym powietrzem i wspaniałymi widokami. W głębi lasu zrobiło się jeszcze zimniej, ale po kilku minutach biegania przestałam to odczuwać. Liczyło się tylko to, żeby zapomnieć o wszystkich problemach.
Nagle z mojego gardła wydobył się krzyk spowodowany upadkiem i "zjechaniem" z niewielkiego zbocza, wzdłuż którego biegłam. W spodniach pojawiło się kilka dziur, za które czasami słono się płaci, tymczasem ja miałam je za darmo. Oprócz tego i kilku siniaków, które niedługo na pewno będą widoczne nic mi się nie stało, ale problem polegał na tym, że upadek nie był moją winą.
Rozejrzałam się po lesie, ale nic nie zauważyłam. Zamiast tego dało się słyszeć syczenie podobne do tego wydawane przez węże. Szybko wstałam z ziemi i biegiem ruszyłam w stronę, z której przyszłam, co i tak na niewiele się zda jeśli syczenie wydawało stworzenie, o którym myślę.
Wampir.
Nagle przede mną pojawił się jakiś mężczyzna. Kiedy mnie zauważył zmierzył mnie krytycznym spojrzeniem, które najdłużej zatrzymał na spodniach.

- Co ty tu robisz? - warknął w moją stronę. Chwilę mi się jeszcze przyglądał, po czym na jego twarzy pojawił się kpiący usmieszek. - Wagarujesz.

- Żeby to było takie proste - mruknęłam pod nosem.

Tym razem to ja zaczęłam przyglądać się mężczyźnie.
Jest on dość wysoki, muskularny i, co mówię z lekkim oporem, przystojny. Na oko ma trochę ponad dwadzieścia lat, koło dwudziestu pięciu. Oliwkowa cera idealnie pasuje do jego czarnych włosów i lekkiego zarostu. Oczy ma dość wyjątkowe, bo są niebiesko-zielone. Do ubioru nie mogę się przyczepić, bo nie wyróżnia się niczym niezwykłym. Lekko przetarte jeansy i biała koszulka. Czy wspominałam, że jest zimno?

- Nie powinnaś sama chodzić po lesie.

- Nie chodzę. Biegam.

To powiedziawszy ruszyłam biegiem w stronę domu. Kiedy mijałam mężczyznę ten złapał mnie za ramię, przez co zmuszona byłam się zatrzymać.

- Czego? - syknęłam w stronę nieznajomego.

- Nie powinnaś sama chodzić po lesie jak już wcześniej wspomniałem.

- O i dlatego lepiej będzie jak pójdę z jakimś podejrzanym typem, którego spotkałam w owym lesie - odparłam z sarkazmem.

Usta czarnowłosego wygięły się w uśmiech i po chwili puścił moje ramię.

- Musisz znieść moją obecność, bo samej Cię nie puszczę.

Nieco zirytowana postanowiłam olać mężczyznę i po raz kolejny ruszyłam w stronę domu. Niestety nieznajomy podążał za mną niczym cień, w dodatku milczący.

- Właściwe to jak się nazywasz? - zapytałam widząc między drzewami sylwetki domów.

- Miguel Diago.

Spojrzałam na niego z miną mówiącą o moim powątpiewaniu, jednak ten ją zignorował i szedł dalej niewzruszony. Miałam ochotę strzelić mu patelnią w łeb, a że żadnej nie mam pod ręką zaczęłam rozważać gałąź.
Kiedy zostawiliśmy za sobą ostanie drzewo odwróciłam się do Miguela i powiedziałam:

- Wyszliśmy z lasu. Dalej idę sama.

Nie czekając na odpowiedź zaczęłam iść wzdłuż drogi. Chcąc sprawdzić czy mężczyzna idzie za mną odwróciłam się i odnalazłam go wzrokiem. Kiedy mężczyzna pochwycił moje spojrzenie uśmiechnął się cwanie i zaczął mi machać.
Wybawieniem okazała się moja mama, która gdy tylko mnie zauważyła zatrzymała się na poboczu i czekała aż wsiądę do auta.

- Co ty tu robisz? - zapytała, kiedy tylko usiadłam.

- Cześć, mamo. Tak, mnie też miło się widzieć. Jak minął mi dzień wolny od szkoły? Świetnie. Dziękuję, że mnie nie obudziłaś.

- Schowaj sarkazm do kieszeni, skarbie.

Prychnęłam pod nosem, co Wanessa skomentowała jedynie przewróceniem oczami i ruszyła samochodem. Zapięłam pasy i wyjęłam z kieszeni telefon, żeby sprawdzić godzinę, jednak tego się nie spodziewałam. Cztery i pół godziny szlajałam się po lesie. W dodatku sporą część tego czasu spędziłam z mężczyzną, który mógł okazać się seryjnym mordercą.
W oka mgnieniu mama zaparkowała samochód przed domem i obie z niego wysiadłyśmy.

- Boże, co ty zrobiłaś ze spodniami?! - zapytała mama, kiedy zauważyła dziury na moich jeansach.

- Boga do tego nie mieszaj - mruknęłam i weszłam do domu.


Opublikowano: 17:18 19 lipca 2017

 Little Secret |Teen Wolf| ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz