Rozdział 33.

4.9K 219 48
                                    

Trucizna.

W poniedziałek do szkoły przyjechałam jedynie z Stiles'em, bo Liam postanowił zrobić sobie wolne. Wysiadając z Jeep'a krzyknęłam do chłopaka:

- Dziękuję!

Od razu po wejściu do szkoły zaczęłam szukać Theo, żeby oddać mu jego bluzę. Znalazłam go w bibliotece, a kiedy już oddałam mu jego własność chłopak niespodziewanie mnie pocałował. I skłamałabym, gdybym powiedziała, że mi się nie podobało, bo całuje świetnie, ale to Theo Raeken! Po chwili oderwał się ode mnie ze zwycięskim uśmiechem na twarzy, a ja zdezorientowana stałam na środku biblioteki. I stałabym tam dłużej, gdyby nie Lydia i Allison, które do mnie podeszły.

- Co to było? - zapytała rudowłosa.

- Też bym chciała wiedzieć - odparłam.

Dziewczyny spojrzały się na siebie porozumiewawczo, a po chwili Ally powiedziała:

- Uważaj na niego.

Kiwnęłam twierdząco głową i cicho westchnęłam pod nosem, bo kompletnie nie rozumiem tego chłopaka. Rozejrzałam się po bibliotece i zdziwiona zapytałam, gdzie jest Malia, która zwykle stara się trzymać z Lydią, żeby Jackson ograniczył swoje zaloty do niej.

- Szuka Jacksona - odparła Allison, co było sprzeczne z tym, co przed chwilą sobie ułożyłam w głowie. - Od soboty wygląda, jak cień samego siebie. Mówi, że nic mu nie jest, ale Lyds poprosiła Mailę, żeby go o to podpytała.

Kiwnęłam głową, a słysząc dzwonek jęknęłam przeciągle. Lydia powiedziała, że widzimy się za 45 minut i razem z Allison ruszyły do odpowiedniej klasy, co po chwili również uczyniłam. Dzień ledwo się zaczął, a ja miałam już dość..

***

Kiedy zadzwonił ogłaszający przerwę przed moją ostatnią lekcją miałam ochotę skakać z radości.
I wszystko miało być spokojnie, ale nie było.
Szłam w stronę klasy językowej, kiedy ktoś, a mianowicie Stiles, złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w tylko sobie znanym kierunku. Zwolnił będąc przy sali biologicznej, do której mnie wepchnął. W środku zastałam Malię, Lydię, Scotta, Allison, Isaaca i Jacksona. Ten ostatni faktycznie wyglądał, jak cień samego siebie, a kiedy zobaczyłam jego przedramie prawie krzyknęłam:

- Ugryzł Cię?!

- Dlaczego to nie chce się goić? - zapytał, a wzrok wszystkich spoczął na mnie.

Podeszłam do Whittemore'a żeby lepiej obejrzeć ranę. Nie wyglądała źle, ale skóra wokół niej zaczęła robić się sina.

- Ugryzienia wampirów są dla wilkołaków toksyczne. Kiedy Cię dokładnie ugryzł?

- W sobotę wieczorem.

Wytrzeszczyłam oczy i powiedziałam, że cudem jest iż jeszcze żyje. Może to dzięki temu, że jest po części kanimą, ale nie zgłębiałam się w to. Poprosiłam Stiles'a, żeby zawiózł mnie i Jacksona do mojego domu.

- Mam tam zioła, które zniwelują działanie jadu - wytłumaczyłam, kiedy zapyta: "po co?". - To jest, jak z tojadem. Jeśli jad dotrze do serca to nic mu nie pomoże.

Lydia zaproponowała, że ona zawiezie mnie, żebym mogła wszytko przygotować, a Stiles przetransportuje Jacksona. Poprosiłam, żeby Scott i Isaac też pojechali, bo istnieje szansa, że będę potrzebować pomocy w przytrzymaniu rannego. Whittemore spojrzał na mnie z przerażeniem, ale nie zdążył nic powiedzieć, bo razem z Lydią, Ally i Malią wyszyłyśmy z sali, a następnie szkoły.
Szybko znalazłyśmy się w samochodzie Lydii, a po kilku minutach jazdy, szybkiej jazdy, byłyśmy u mnie w domu.

 Little Secret |Teen Wolf| ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz