LUTY 2017
BAEK HYUN POV
- Tylko ostrożnie, kochanie - woła za mną Chan Yeol, gdy wysiadam z auta na podjazd naszego nowego domu. Przewracam oczami na te jego przesadną troskę i trzymając się za ośmiomiesięczny brzuch, małymi kroczkami zaczynam kierować się w stronę domu. Nie odchodzę jednak daleko od auta, gdy czuję, jak mój mąż łapie mnie za ramię, a swoją prawą dłoń umieszcza w dole moich pleców. Wzdycham tylko na to traktowanie mnie jak porcelanę, ale mimo to nic nie mówię.
- Nie chcę, żeby tobie albo dziecku coś się stało - wyjaśnia, otwierając przede mną wejściowe drzwi - Idź do salonu, ja wrócę po Tae - mówi, a ja powoli kiwam głową.
Z delikatnym uśmiechem na ustach przemierzam korytarz i już po chwili znajduję się w salonie. Podchodzę do kanapy i siadam na niej, odruchowo kładąc dłoń na wydatnym brzuchu. Moja mała kruszynka niedługo przyjdzie na świat. Mój uśmiech powiększa się, gdy do salonu wbiega roześmiany Tae Hyung.
- Mogę zobaczyś swój pokój, tatusiu? - woła w stronę Chan Yeola, który pojawia się w pomieszczeniu zaraz za nim. Ten kiwa tylko głową i obydwaj kierują się w stronę schodów. Mój mąż rzuca mi jeszcze ciche "zaraz wrócę" przez ramię.
Po niecałych pięciu minutach znów znajduję się w objęciach mojego mężczyzny, oboje wygodnie opieramy się o oparcie kanapy i co kilka chwil wymieniamy się leniwymi pocałunkami.
- Nie jesteś zmęczony? - pyta Park, a ja kręcę niemo głową - Na pewno, skarbie?
- Tak - odpowiadam pewnie.
- Czyli mogę was zostawić samych na góra dwie godziny? Chciałem zobaczyć, co u Krisa. Nie odzywa się od kilku dni - oznajmia mój ukochany, a ja uśmiecham się delikatnie.
- Może jest po prostu zajęty dzieckiem? Chyba pomieszkuje u Tao, co? - upewniam się. Chan w roztargnieniu potwierdza i patrzy na wyświetlacz telefonu.
- Se Hun podjedzie po mnie za piętnaście minut. Kris zostawił w jego mieszkaniu kilka rzeczy i młody chce mu je oddać, zanim sprzeda mieszkanie - wyjaśnia Yeol - Może wezmę Tae ze sobą?
- Nie trzeba - zapewniam go - Pewnie pobawi się jeszcze z pół godziny i pójdzie spać.
- Postaram się wrócić jak najszybciej, kochanie - obiecuje, a ja przyciągam go do czułego pocałunku.
--
CHAN YEOL POV
- Cześć - witam się, wsiadając do samochodu brata - Masz już wszystko pozałatwiane? - pytam, mając na myśli jego przeprowadzkę do Pekinu i planowane oświadczyny.
- Mniej więcej. Muszę jeszcze pogrzebać w papierach matki i znaleźć akt urodzenia i inne takie gówna - rzuca, wjeżdżając na jezdnię - Musimy się streszczać, bo powinienem jeszcze dzisiaj zawieźć Hana na sesję.
- Spoko, oddamy Yi Fanowi to pudło, zobaczymy dzieciaka i wracamy - snuję plany, zmieniając stację w radiu.
- A jak go nie będzie u Tao? On w końcu mieszka z nim czy jak? - pyta Hun, a ja wzruszam ramionami. Sam nie do końca wiem, jak wygląda teraz relacja Krisa z jego... chłopakiem? Nadal byłym chłopakiem?
- Ma wynajęte jakieś mieszkanie, ale odkąd Tao urodził, częściej jest u niego. Nawet nie wiem, czy do siebie wrócili - odpowiadam, odblokowując telefon i przeglądając facebooka.
- Widziałeś już dziecko?
- Jeszcze nie, nie spotkałem się z Krisem od Sylwestra... Chociaż nawet wtedy widzieliśmy się jakieś kilka minut. Powinieneś skręcić - mówię, kiedy młodszy zmienia pas na nieodpowiedni - Nie jedź przez centrum.
- Spadaj - prycha tylko.
--
YI FAN POV
- Co wy tu robicie? - pytam, widząc w progu Chan Yeola i Se Huna. Młodszy wzrusza ramionami i wręcza mi pudło z moimi rzeczami, o których kilka razy wcześniej mi przypominał.
- Przyszliśmy zobaczyć dziecko - wzrusza ramionami mój przyjaciel, a ja wzdycham - Wychodzisz gdzieś?
- Miałem taki zamiar - mówię, wpuszczając ich do środka. Odkładam pudło gdzieś w kąt i macham ręką, żeby przeszli do salonu. Sam zdejmuję z siebie kurtkę i odwieszam ją. Po chwili znajduję się w jednym pomieszczeniu z chłopakami i Tao.
- Jesteście razem? - pyta Hun, spoglądając to na mnie, to na Huanga.
- Niezupełnie - wzdycham i zatrzymuję dłużej wzrok na byłym chłopaku. Ten obdarza mnie przelotnym spojrzeniem i mówi:
- Chcecie zobaczyć Huang Ren Juna? - specjalnie akcentuje nazwisko naszego syna, uśmiechając się do mnie zadziornie.
- Nazwałeś dziecko swoim nazwiskiem? - dziwi się Chan Yeol i rzuca w moją stronę:
- Jaki przegryw.
- Może, gdyby koncert nie był ważniejszy, nazywałby się inaczej - zaczyna Tao, a ja siadam w fotelu, cicho prychając.
- Mówiłeś, że termin masz dwa tygodnie później - odgryzam się, gdy Parkowie zmierzają za moim byłym do pokoju dziecięcego. Przez kolejne dziesięć minut siedzę samotnie w pomieszczeniu. Dopiero po tym czasie mężczyźni wracają i ponownie siadają na kanapie. Zi Tao podchodzi do mnie i zajmuje miejsce na podłokietniku mojego fotela. Kładzie prawe ramię na moich barkach, przytulając mnie.
- Nie obrażaj się, gege - słyszę jego głos tuż nad uchem, jednak ignoruję go, pytając najmłodszego z nas:
- Kiedy jedziesz do Chin, Hun?
- Za jakieś dwa tygodnie - mówi, uśmiechając się, gdy moje lewe ramię oplata Tao w pasie - To jest to wasze "niezupełnie"?
Wzruszam ramionami, ale uśmiecham się, bo dłoń mojego ukochanego zaczyna bawić się moimi włosami.
--
SE HUN POV
- Han, zaraz będę... Tylko odwiozę Chan Yeola - mówię, gdy odbieram połączenie od swojego chłopaka. Pewnie niecierpliwie czeka, aż w końcu wrócę, żeby podwieźć go na sesję - A i dzwonił Zhang. Nasze nowe mieszkanie jest już prawie gotowe. Możemy lecieć już w piątek.
- Nigdzie nie lecimy, Se Hun. Nie teraz - oznajmia Han, a ja marszczę brwi. Nim jednak pytam dlaczego, on wyjaśnia:
- Jong In bierze ślub.
CZYTASZ
Sorry// chanbaek ☀️
Fanfictionchanbaek / hunhan / taoris / kaisoo / sulay Jestem Byun Baek Hyun. Mam dwadzieścia cztery lata. Pewnie kojarzycie mnie z okładek kolorowych magazynów dla których czasem zdarza mi się pozować. Jestem modelem, zresztą tak, jak miłość mojego życia, któ...