- Jak zareagowali na to wasi rodzice? - rzucam w słuchawkę telefonu, siadając na kanapie w czasie przerwy - W sensie już wydziedziczyli Se Huna czy czeka nas jego ślub?- Ojciec miał ochotę go udusić, ale matka ekscytuje się wnuczkiem. Hun nie chce słyszeć o żadnym małżeństwie i zostanie najprawdopodobniej samotnym ojcem.
- Matka nie chce tego dziecka? - dziwię się - Se Hun sobie nie poradzi.
- No cóż. Na razie mały jest jeszcze w szpitalu, Hun razem z nim, a matka pewnie na drugim końcu Korei - wzdycha Chan - Dzieciak nie skończył tygodnia, a już jest półsierotą. Może to trochę otrzeźwi mojego brata.
- Nie mogę się doczekać, aż zobaczę tego dzieciaka - uśmiecham się już na samą myśl - Pojedźmy dzisiaj do szpitala.
- Jak chcesz - mogę sobie wyobrazić, jak Chan wzrusza ramionami - Muszę kończyć. Widzimy się po twojej sesji u mnie w biurze.
- Jasne. Pa, Channie - odkładam telefon i opieram głowę i zagłówek.
- Baek Hyun, skończ się opierniczać i przed obiektyw - słyszę rozbawiony głos fotografa.
Fukam w jego stronę:- Już nawet sobie człowiek we własnej firmie nie może odpocząć...
--
CHAN YEOL POV
- Jaki on śliczny - słyszymy kolejną serię westchnięć zachwytu mojego męża - Jak go nazwiesz, Se Hun?
- Nie wiem - mój brat wzdycha i przeciera oczy.
- Może pojedź do domu i odpocznij? - sugeruję, próbując odkleić Baeka od szyby, przez którą oglądamy noworodka - Przecież nic mu się nie stanie.
- Nie, jest ok - wzrusza ramionami Hun.
- Wiesz przecież, że ona po niego nie wróci - oznajmiam, przypatrując się jego reakcji.
- Wiem. Nie pozwoliłbym jej go zabrać - mówi, spoglądając na syna - Będę musiał na jakiś czas przeprowadzić się znowu do domu.
- Matka?
- Tak - mój młodszy brat uśmiecha się delikatnie - Właśnie teraz buszuje po sklepach i kupuje wyprawkę do wnuczka. Albo ja wprowadzę się do niej, albo ona zrujnuje mi mieszkanie - kręci głową - "Przecież nie będziesz umiał go nawet wziąć na ręce, Hunnie. Ja się wszystkim zajmę, synku" - parodiuje głos naszej rodzicielki.
- Cóż... Nie będziesz musiał go przewijać - znajduję w tym wszystkim jakieś korzyści.
- Ta. Odkąd się wyprowadziłem z domu, tylko marzę, żeby tam wrócić - prycha Se Hun - I słuchać pouczeń typu: "Zjedz jeszcze, bo nie będziesz miał siły"
- Nie, to było: "HUNNIE ZŁAŹ DO KUCHNI I ZJEDZ TEN SZPINAK. NIE PO TO STAŁAM TYLE NAD TYMI GARAMI, ŻEBY TERAZ TO WYRZUCAĆ".
- No, tak - najmłodszy z nas śmieje się cicho - Chcesz go wziąć na ręce, Baek? - pyta mojego męża.
- Boże, mogę? - piszczy Hyun, uśmiechając się szeroko - Proszę, proszę, proszę.
- To nie zabawka, kochanie - uprzedzam go - To płacze i-
- Zamknij się, Yeol - warczy Byun i wchodzi do sali razem z moim bratem.
Wznoszę oczy do góry i wzdycham.
Przypatruję się, jak mój brat wyjmuje swojego syna z łóżeczka, spogląda na niego i uśmiecha się. Mój mąż przygryza dolną wargę, gdy Hun się do niego odwraca i podaje mu małe zawiniątko. Tym razem to ja uśmiecham się, przyglądając się radości męża. Jak małe dziecko.
Se Hun kiwa na mnie głową, bym wszedł do pomieszczenia. Robię to i już po chwili słyszę szept Hyuna:
- Jaki on jest do ciebie podobny, Hun. No czysty szynszyl - świeżo upieczony ojciec prycha:
- Spadaj, Baek. Jest śliczny.
- Nie zmienia to faktu, że obydwaj przypominacie szynszyle - staję za swoim mężem i kładę mu podbródek na ramieniu. Spoglądam na bratanka, mimowolnie się uśmiechając.
- Nie znacie się - Hun obraża się, zabierając synka z rąk Baeka - Ci wujkowie to debile, młody. Nie słuchaj ich - przytula dziecko i dodaje:
- Wyglądasz jak tatuś, a nie jakaś pokraczna wiewióra.
- No, idealnie zobrazowałeś swój wygląd - szczerzę się, obejmując Hyuna.
- Chan, mówiłem ci coś o tym twoim turbo śmieszku.
ESTÁS LEYENDO
Sorry// chanbaek ☀️
Fanficchanbaek / hunhan / taoris / kaisoo / sulay Jestem Byun Baek Hyun. Mam dwadzieścia cztery lata. Pewnie kojarzycie mnie z okładek kolorowych magazynów dla których czasem zdarza mi się pozować. Jestem modelem, zresztą tak, jak miłość mojego życia, któ...