XXIII

288 30 4
                                    


- Jak zareagowali na to wasi rodzice? - rzucam w słuchawkę telefonu, siadając na kanapie w czasie przerwy - W sensie już wydziedziczyli Se Huna czy czeka nas jego ślub?

- Ojciec miał ochotę go udusić, ale matka ekscytuje się wnuczkiem. Hun nie chce słyszeć o żadnym małżeństwie i zostanie najprawdopodobniej samotnym ojcem.

- Matka nie chce tego dziecka? - dziwię się - Se Hun sobie nie poradzi.

- No cóż. Na razie mały jest jeszcze w szpitalu, Hun razem z nim, a matka pewnie na drugim końcu Korei - wzdycha Chan - Dzieciak nie skończył tygodnia, a już jest półsierotą. Może to trochę otrzeźwi mojego brata.

- Nie mogę się doczekać, aż zobaczę tego dzieciaka - uśmiecham się już na samą myśl - Pojedźmy dzisiaj do szpitala.

- Jak chcesz - mogę sobie wyobrazić, jak Chan wzrusza ramionami - Muszę kończyć. Widzimy się po twojej sesji u mnie w biurze.

- Jasne. Pa, Channie - odkładam telefon i opieram głowę i zagłówek.

- Baek Hyun, skończ się opierniczać i przed obiektyw - słyszę rozbawiony głos fotografa.
Fukam w jego stronę:

- Już nawet sobie człowiek we własnej firmie nie może odpocząć...

--

CHAN YEOL POV

- Jaki on śliczny - słyszymy kolejną serię westchnięć zachwytu mojego męża - Jak go nazwiesz, Se Hun?

- Nie wiem - mój brat wzdycha i przeciera oczy.

- Może pojedź do domu i odpocznij? - sugeruję, próbując odkleić Baeka od szyby, przez którą oglądamy noworodka - Przecież nic mu się nie stanie.

- Nie, jest ok - wzrusza ramionami Hun.

- Wiesz przecież, że ona po niego nie wróci - oznajmiam, przypatrując się jego reakcji.

- Wiem. Nie pozwoliłbym jej go zabrać - mówi, spoglądając na syna - Będę musiał na jakiś czas przeprowadzić się znowu do domu.

- Matka?

- Tak - mój młodszy brat uśmiecha się delikatnie - Właśnie teraz buszuje po sklepach i kupuje wyprawkę do wnuczka. Albo ja wprowadzę się do niej, albo ona zrujnuje mi mieszkanie - kręci głową - "Przecież nie będziesz umiał go nawet wziąć na ręce, Hunnie. Ja się wszystkim zajmę, synku" - parodiuje głos naszej rodzicielki.

- Cóż... Nie będziesz musiał go przewijać - znajduję w tym wszystkim jakieś korzyści.

- Ta. Odkąd się wyprowadziłem z domu, tylko marzę, żeby tam wrócić - prycha Se Hun - I słuchać pouczeń typu: "Zjedz jeszcze, bo nie będziesz miał siły"

- Nie, to było: "HUNNIE ZŁAŹ DO KUCHNI I ZJEDZ TEN SZPINAK. NIE PO TO STAŁAM TYLE NAD TYMI GARAMI, ŻEBY TERAZ TO WYRZUCAĆ".

- No, tak - najmłodszy z nas śmieje się cicho - Chcesz go wziąć na ręce, Baek? - pyta mojego męża.

- Boże, mogę? - piszczy Hyun, uśmiechając się szeroko - Proszę, proszę, proszę.

- To nie zabawka, kochanie - uprzedzam go - To płacze i-

- Zamknij się, Yeol - warczy Byun i wchodzi do sali razem z moim bratem.

Wznoszę oczy do góry i wzdycham.

Przypatruję się, jak mój brat wyjmuje swojego syna z łóżeczka, spogląda na niego i uśmiecha się. Mój mąż przygryza dolną wargę, gdy Hun się do niego odwraca i podaje mu małe zawiniątko. Tym razem to ja uśmiecham się, przyglądając się radości męża. Jak małe dziecko.

Se Hun kiwa na mnie głową, bym wszedł do pomieszczenia. Robię to i już po chwili słyszę szept Hyuna:

- Jaki on jest do ciebie podobny, Hun. No czysty szynszyl - świeżo upieczony ojciec prycha:

- Spadaj, Baek. Jest śliczny.

- Nie zmienia to faktu, że obydwaj przypominacie szynszyle - staję za swoim mężem i kładę mu podbródek na ramieniu. Spoglądam na bratanka, mimowolnie się uśmiechając.

- Nie znacie się - Hun obraża się, zabierając synka z rąk Baeka - Ci wujkowie to debile, młody. Nie słuchaj ich - przytula dziecko i dodaje:

- Wyglądasz jak tatuś, a nie jakaś pokraczna wiewióra.

- No, idealnie zobrazowałeś swój wygląd - szczerzę się, obejmując Hyuna.

- Chan, mówiłem ci coś o tym twoim turbo śmieszku.

Sorry// chanbaek ☀️Donde viven las historias. Descúbrelo ahora