- Czego chcesz Kai? - rzucam w słuchawkę telefonu - Tylko, żeby to było coś ważnego.
- Byun Baek Hyun - wita mnie jego rozentuzjazmowany głos - Nie uwierzysz!
- Mów, Jong In - przewracam oczami.
Chcę się wreszcie dowiedzieć, co było prawdziwym powodem wywalenia Chana z domu.
- Zakochałem się!
- Serio? - parskam śmiechem - W kim?
- No, tutaj pojawia się pewien problem - zaczyna mój były - A nawet cała ich góra. Wiesz, pewnego pięknego dnia... A było to wczoraj po południu... Zerknąłem na gazetę... A tutaj Baekkie. Myślę sobie: "O rzesz ty, Jong In. Kiedy ostatnio widziałeś bekonika?"... No, ale mniejsza z tym... Przewróciłem kilka kartek tego magazynu i bum... Patrzę, a tam najbardziej wspaniały mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziałem! No istny bóg! Nie masz pojęcia, jak się podnieciłem...
- Dobra, uspokój się już - przerywam mu, bo nie chcę słyszeć o tym, jak się masturbował do tej fotografii - Czyli zakochałaś się w jakimś facecie z magazynu, tak?
- Nie w "jakimś", tylko w najbardziej przystojnym i-
- Jong In.
- No, w sumie tak.
- Jesteś popierdolony - stwierdzam, wzdychając.
- Pomóż mi, Baek.
- Która to strona? Mam tutaj ten nowy magazyn dla którego pozowałem.
- Tyle, że to nie jest nowy magazyn, Baek... - słyszę.
- A z kiedy? Chan powinien mieć tutaj-
- Z października dwutysięcznego dziesiątego roku. Strona dwudziesta czwarta - recytuje mężczyzna, a ja załamuję ręce - Nazywa się "Wołdż" czy jakoś tak. Nie znam niemieckiego.
- Kim Jong In, ty psycholu.
--
- To jest Kim Jong In - przedstawiam - A to mój mąż, Park Chan Yeol.
- Baek... - zaczyna groźnie Chan.
- Słuchaj no, Pak Cianjul, czy jak ci tam - Kai rzuca magazyn na biurko mojego ukochanego - Szukam tego jegomościa - wskazuje na faceta w którym się zakochał - I plis, nie pierdol mi tutaj o jakiejś ochronie danych osobowych wizerunku czy prawach prywatnych prywatności. Wiem, że jest od was. Tak, objeździłem wszystkie agencje w Seulu. Więc mów!
- Baek, weź tego psychola z mojego biura. Kyung Soo już u nas nie pracuje od pięciu lat... A może od sześciu. Nie pamiętam - odpiera Chan.
- Kjungsu? - zachwyca się ten debil, zwany inaczej Kim Jong In.
- Do Kyung Soo. Wystąpił raz, może dwa. Ma restaurację nad Hanem, pamiętasz Baek "Shine river"?
- OMG. OMG! ZABIERZ MNIE TAM, BAEK! - woła mój były i zaczyna skakać po pomieszczeniu.
- Pamiętam. Możesz nas tam zabrać, kochanie? - robię szczenięce oczka, a on warczy:
- Niby po co?
- ZABIERZ MNIE CIANJUL, ABYM POZNAŁ I OŚWIADCZYŁ SIĘ MOJEMU PRZYSZŁEMU MĘŻOWI DIOŁ KJUNGSU. I kup frytki bekonikowi. Wygląda marnie - dodaje, patrząc na mnie.
- Uh, idiota - krzywię się - Proszę, Channie. Wtedy ten kleszcz się ode mnie odczepi...
- Kleszcz? KLESZCZ? SAM JESTEŚ KLESZCZEM, KLESZCZU!
- Zaczekaj w samochodzie, kochanie - odpiera Park - Zaraz zejdę.
--
- Oooo... Podkręcić to - rzuca z tylnego siedzenia Kai, gdy stoimy już dobre dziesięć minut w korku - Uwielbiam REJN... HEJ SEKSI LEJDE... COŚTAMCOŚ... KJUZ AJM TIRTI BEJBE... AJM TIRTI SEKSI, BEJBE.
- Zamknij się już - warczę.
- No, ale... O KURWA, BIG BANG... OOO BEJBI KOM BEK...
- Boże - wzdycha mój mąż, kładąc głowę na kierownicy - Czemu mnie tak pokarano?
- ... SORI AJM E BED BOJ - wyje z tyłu Jong In, a ja zastanawiam się, jak go uciszyć.
Wywalić z auta? Trzepnąć drzwiami, gdy będzie wysiadał?
- BEJBI DONT LIV MI... Czemu nie śpiewacie? Toż to królowie! JURE MAJ LEJLEJLEJLJEJDE... MAJ LEJLEJLEJLJEJDE...
- Jong In, kurwiu, przestań - syczy mój mąż - To też będziesz śpiewał? - zmienia stację, a Kim krzywi się - To miło, że ni-- LAAA O O OŁ LOW SONG... LAAA O O OŁ LOW SONG.
- Uh - Chan ponownie zmienia stację.
- Phi... Girlsbandziki są najlepsze.
- Błagam, przestańcie...
- A to?
- No proszę cię, Leo Oppa... AM A BJULIFOR AM A BJULIFOR LAJER...
- No, ale nugu nie znasz - prycha mój mąż.
Nie wie tylko, że Kim też interesuje się muzyką. Bardzo, bardzo.- Co to? - Yeol włącza jedną ze swoich płyt i z szyderczym uśmieszkiem spogląda na Kaia w lusterku.
- A to 24k... OMG, KISU OPPA!
- Błagam, Kisu? - prycha Chan - Hui to...
- Huj mnie nie kręci. Nie ten, co nie - porusza znacząco brwiami - DEJ NOŁ ŁI STIL TU FOR KEJ UUUUUuuuuU...
- Masz tutaj Siel, co nie?
- No raczej - parska Park - Grzechem jest tego nie mieć...
- NEGA CZIEJ CZIALA GA NEGA CZIEJ CZIALA GA NEGA CZIEJ CZIALA GA NEGA CZIEJ CZIALA GA CZIECZIECZIEJ CZIALA GA - zatykam uszy, gdy mój mąż przyłącza się do śpiewania - BENG BUM RATATA TA TATARATA BUM RATATA TA TATATATA TATATATA OŁ MAJ GAD...
- Baek, no - jęczy Jong In, kiedy wyłączam radio.
- Mam was dość, świry - mówię.
- Spokojnie, kochanie - zaczyna Yeol - Zaraz włączę ci ŻiDi, wiem, że go lubisz...
- Wcześniej wolał Siwona - przypomina sobie Kim - Włącz SuJu.
- Ani się waż, Park Chan Yeol - warczę, gdy ręką mojego męża sięga do radia - Wysiądę, jeśli to zrobisz - grożę.
- Spokojnie, Baekkie - wzrusza ramionami i odsuwa dłoń.
- Pantoflarz - parska Kai, nachylając się nad naszymi siedzeniami. Naciska guzik, podkręca głośność, aż w samochodzie nie słychać niczego poza:
- MAJ NEJM IS Tii TO DE EJ TO DE Iii... ŁA TO DE EJENDŻI - w wykonaniu Jong Ina - Gdzie idziesz, Baek? - woła za mną, gdy otwieram drzwi.
- Kochanie? Ja tego nie włączyłem - Chan łapie mnie za nadgarstek, a Kai woła:
- TO DE LEFT, TO DE RAJT... NO CO SIĘ TAK GAPICIE?... RINGA LINGA LEN, RINGA LINGA LEN, RINGA LINGA LEN, RINGA LINGA LEN, RINGA LINGA LEN, RINGA LINGA LEN, RINGA LINGA LEN, RINGA LINGA, RINGA LINGA...
- Prosiłem o chwilę ciszy, do cholery - wychodzę i trzaskam drzwiami. Słyszę jeszcze ze środka:
- DŻAMP DŻAMP DŻAMP... Dalej, Cianjul... LEJDIS POM POM POM. SZEJK, SZEJK IT FOR MI...
Co za zjeb.
BINABASA MO ANG
Sorry// chanbaek ☀️
Fanfictionchanbaek / hunhan / taoris / kaisoo / sulay Jestem Byun Baek Hyun. Mam dwadzieścia cztery lata. Pewnie kojarzycie mnie z okładek kolorowych magazynów dla których czasem zdarza mi się pozować. Jestem modelem, zresztą tak, jak miłość mojego życia, któ...