BAEK HYUN
- Uh, co za brak profesjonalizmu! - woła moja matka, gdy uspokaja wybuch radości, jaki przeżyła po dowiedzeniu się, że po raz kolejny będzie babcią.
- Kochanie, spokojnie - uspokaja ją mój tata - Lepiej skupmy się na naszemu przyszłemu wnuczkowi. Teraz powinniście kupić dom.
- Tak - popiera jego pomysł ojciec Chan Yeola - Wasze mieszkanie będzie za małe dla dwójki dzieci. Znajdźcie coś dla siebie, a my zajmiemy się resztą.
- Chciałbyś mieszkać w domku z ogrodem, Tae? - pyta moja teściowa naszego adoptowanego syna. Chłopiec przytula się do niej, bawiąc się swoim ulubionym misiem i kiwa głową - Channie, nie cieszysz się, że będziecie mieli dziecko? - kobieta patrzy na syna, marszcząc przy tym brwi.
- Nadal jestem w szoku - mamrocze mój mąż.
- Co u Se Huna? - zmieniam szybko temat, kładąc rękę na udzie Chana. Ten umieszcza swoją dłoń na niej i splata nasze place. Uśmiecham się delikatnie na ten drobny gest.
- Chyba się z kimś spotyka - wzrusza ramionami pan Park - Ciągle go nie ma. A znam jego godziny pracy.
- Ale zabiera ze sobą Jeonga, więc chyba osoba z którą się spotyka, nie ma nic przeciwko mężczyźnie z dzieckiem.
Lu Han uwielbia małego.
- A czemu nie ma go na obiedzie? Nadal u was mieszka, prawda? - pyta moja mama, upijając łyk herbaty - Biedny chłopiec. Potrzebuje kobiecej ręki.
- Może to nawet być męska, tylko niech go ogarnie - zauważa mój mąż, na co mocniej zaciskam nasze palce. Posyłam mu ciepły uśmiech, a on go odwzajemnia.
- Wy chyba coś wiecie - stwierdza pani Park, patrząc na nas podejrzliwie - Wiecie z kim spotyka się Hunnie?
- Wydaje mi się, że sam wam powie, kiedy będzie gotowy, mamo - oznajmia Chan.
- Ale to coś poważnego? Czy znowu jakaś zachcianka na jakiś czas?
- Wydaje mi się, że to na serio - zabieram głos - Hun za nim szaleje, więc...
- Za nim? - łapie mnie za słowo moja matka.
No, dzięki.
- Czyli będziemy mieli czwartego syna - stwierdza ojciec Chana.
- Uh, zapomniałeś o naszym kochanym Lulu - prycha pani Park - To takie słodkie dziecko! Tak mi było smutno, gdy opowiadał, że wychowywał się w domu dziecka...
- Prawda, Eun? - podchwyca temat moja rodzicielka - Gdybym nie wiedziała, że to sierota, uznałabym, że pochodzi z bardzo dobrej rodziny. Jest taki uroczy i poukładany! Gdy obaj z nami mieszkali, łatwo było zauważyć, która część domu była sprzątana przez Baeka a która przez Hana.
- Dzieki, mamo - robię smutną minę - Mogłaś mi wcześniej powiedzieć, że bardziej kochasz Lulu. Nie żyłbym tyle lat w kłamstwie.
- Ah, Baekhyunnie! - uśmiecha się moja matka - Jesteś moim ulubionym synkiem.
- Bo jedynym - zauważa mój ojciec.
- Mamo, tato - woła od wejścia Se Hun - Jestem i przyprowadziłem ze sobą gościa.
Państwo Park patrzą na siebie zdziwieni, a ja zaciskam wargi.
- Chodźcie - woła ojciec Chana i Huna - Przedstaw nam swojego chłopaka.
- Skąd wiesz, że...? - młodszy z braci Park urywa, widząc mnie i Yeola za stołem - Dzięki.
- Oj, Hunnie. Nadal nie wiemy, kto to - bagatelizuje niezadowolenie syna pani Park - Przyprowadź go.
- Rozbiera Guka z kurtki. Zaraz przyjdziemy - wzdycha mój szwagier, rzuca mi i mojemu mężowi obrażone spojrzenie i wychodzi.
- To ktoś kogo znamy? - chce wiedzieć mój ojciec - No, Baekkie.
- To ma być niespodzianka - wzrusza ramionami Chan Yeol - Se Hun lubi się nim chwalić, więc nie będziemy mu psuli zabawy.
- Wujek Se Hun przyjdzie z wujkiem Lululu i Jeonim - mówi Tae Hyung, przechodząc z kolan jednej babci do drugiej.
- Uh, Tae - wzdycham, a nasi rodzice patrzą to na malca, to na nas w zdziwieniu.
- Jejku - wyrywa się tylko mojej matce.
- Mamo, tato, ciociu, wujku to jest Lu Han, mój chłopak - Hun wprowadza mojego przyjaciela do jadalni, jednocześnie niosąc na rękach swojego syna.
Wszyscy wgapiają się w nich zaskoczeni, a ja ponownie przygryzam dolną wargę. Tylko Tae jest radosny i podbiega z piskiem do Chińczyka.
- Lulululu... - przytula się do mężczyzny, gdy ten bierze go na ręce. Han niepewnie spogląda na państwo Park, moich rodziców, na mnie i Chan Yeola, a później wraca przerażonym wzrokiem do Se Huna.
- Miło nam, że to ty jesteś chłopakiem naszego syna - uśmiecha się pani Park - Usiądźcie, zaraz podam wam obiad.
- Jedliśmy już, mamo - oznajmia Hun, kiwając głową Lu, żeby usiadł koło mojej matki. Ona obrzuca go krytycznym spojrzeniem i stwierdza:
- Lulu, kochanie, a kiedy ty byłeś ostatnio u mnie na obiadku, co? Od teraz w każdą drugą i czwartą niedzielę miesiąca będziesz chodził do nas na obiadki, już ja o to zadbam.
- Drugą i czwartą? - Han marszczy brwi i spogląda na mnie niepewnie.
- W pierwszą i trzecią jemy u nas - przypomina pani Park - Podtuczymy cię, złotko, bo jesteś taki szczuplutki - wzruszam ramionami, gdy przyjaciel ponownie na mnie zerka.
- Nie straszcie go - prosi Se Hun.
- Ale nikt go tutaj nie straszy - zaprzecza mój tata - Lu Han mieszkał u nas przez prawie dwa lata. Dobrze wie, że na obiadku trzeba być - mruga w stronę Chińczyka, śmiejąc się przy tym.
YOU ARE READING
Sorry// chanbaek ☀️
Fanfictionchanbaek / hunhan / taoris / kaisoo / sulay Jestem Byun Baek Hyun. Mam dwadzieścia cztery lata. Pewnie kojarzycie mnie z okładek kolorowych magazynów dla których czasem zdarza mi się pozować. Jestem modelem, zresztą tak, jak miłość mojego życia, któ...