Rozdział 11.

4.8K 358 1.8K
                                    

Niecałą godzinę później, Harry, Niall oraz Zayn dotarli do szpitala, w którym znajdował się Louis.

Mężczyźni weszli do budynku, a Harry jako pierwszy podbiegł do recepcji, wpadając na starszą kobietę, która posłała mu oburzone spojrzenie.

- Louis Tomlinson – wypalił, oddychając głęboko.

Kobieta zza lady spojrzała na niego zdziwiona.

- Dzień dobry – powiedział Zayn, który dołączył z Niallem do bruneta. - Godzinę temu trafił tu nasz przyjaciel, Louis Tomlinson, przywiozło go pogotowie. Możemy wiedzieć gdzie on się znajduje?

Blondynka spojrzała na ekran komputera, wciskając coś na klawiaturze, następnie powróciła wzrokiem na mężczyzn.

- Pan Tomlinson znajduje się na Oddziale Intensywnej Terapii. Drugie piętro. Jednak odwiedziny są możli – zanim dokończyła zdanie, Harry wyminął przyjaciół, szukając windy.

Gdy w końcu ją znalazł i chciał wejść do środka, poczuł dłoń na ramieniu. Zayn oraz Niall dołączyli do niego, jadąc na drugie piętro.

Winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze, a mężczyźni weszli do lobby, rozglądając się na boki. W pomieszczeniu był spory ruch. Co chwile obok przechodził lekarz, kilku odwiedzający siedziało na białych fotelach stojących nieopodal.

Harry podszedł z przyjaciółmi do recepcji, niecierpliwie czekając, aż recepcjonistka skończy rozmowę z pielęgniarką.

- Przepraszam – przerwał Harry, zirytowany przedłużającą się rozmową kobiet, które spojrzały na niego. - Mój ch-przyjaciel trafił tutaj niedawno, chcielibyśmy dowiedzieć się, gdzie możemy go znaleźć.

Recepcjonistka spojrzała do komputera.

- Nazwisko?

- Louis Tomlinson – powiedział szybko.

- Nie sprawdzaj – powiedziała pielęgniarka do recepcjonistki. - To ten chłopiec od Rachael. Czy są panowie z rodziny? – zapytała, patrząc na Harry'ego.

Harry spojrzał na Zayna, wytrzeszczając oczy.

- Jesteśmy jego przyjaciółmi, mieszkamy razem – wyjaśnił mulat. - Jego kuzyn już tu jedzie.

Kobieta popatrzyła krótko na każdego z trójki przyjaciół, kiwając w końcu głową.

- Zapraszam w takim razie – dodała, kierując się do białych drzwi.

Mężczyźni podążyli za nią, wchodząc do małego pomieszczenia.

Pielęgniarka podała każdemu z nich zielony fartuch ochronny oraz ochraniacze na buty.

- Przed wejściem na oddział wymagana jest dezynfekcja rąk – poinformowała, wskazując na pojemniki, które znajdowały się na ścianach. - To samo, gdy opuścicie państwo oddział. Proszę nie siadać na łóżku pacjenta – dodała, naciskając pojemnik, z którego wylał się płyn.

Harry oraz reszta chłopaków pokiwała głowami, dezynfekując dłonie.

- Co z nim? – zapytał Niall, spoglądając na kobietę.

- Takich informacji udziela lekarz prowadząca – powiedziała blondynka, wchodząc na oddział.

- Możemy z nią porozmawiać? – zapytał Harry, poprawiając włosy.

- Doktor Challiner ma teraz przerwę, więc nie ma takiej możliwości. Poza tym informacje o stanie pacjenta są udzielane tylko rodzinie bądź osobie do tego upoważnionej – ucięła, podchodząc do szklanych drzwi, z numerem 128, przesuwając je na bok. Harry podążył za nią z szybko bijącym sercem.

• COCAINE - larry •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz