Dwa tygodnie później Louis zadomowił się w nowym domu, bardzo rzadko widywał Harry'ego oraz zaprzyjaźnił się z Dylanem.
Był piątek, gdy szatyn wyszedł ze szkoły z przyjacielem obok, kierując się do samochodu, gdzie czekał już Liam.
- Powinieneś kupić własne auto – powiedział Dylan, gasząc papierosa. - Przecież oni nie będą całe życie cię wszędzie wozić, to trochę śmieszne.
Louis wzruszył ramionami.
- Mówiłem im, że mogę jeździć autobusami, ale nie zgadzają się. Szczególnie Liam.
- To kup samochód? – powtórzył brunet.
- Nie chce – uciął temat.
Dylan wywrócił oczami, bawiąc się kolczykiem w nosie.
- Co robisz później?
Louis spojrzał na Liama, który rozmawiał przez telefon, pośpieszając go ręką, aby przyszedł.
- Nie wiem, może pooglądam film, albo pobawię się z Cliffordem.
- Może wpadnę za godzinę i zrobimy coś razem – zaproponował Dylan, poprawiając grzywkę.
- Na przykład co?
- Nauczę cię jeździć na desce.
×××
Louis stanął na podjeździe, czekając aż Dylan wyjdzie z samochodu, którym przed chwilą przyjechał.
- Hej, Lou – powiedział brunet, wyrzucając papierosa na podjazd, co nie umknęło Louisa uwadze.
Wysiadł ze środka, otwierając bagażnik i wyjmując dwie deskorolki.
- Chcesz się napić herbaty? – zapytał Louis, uśmiechając się lekko, kierując do domu.
Dylan skinął, idąc za chłopakiem.
Weszli do kuchni, gdzie szatyn podał mrożoną herbatę przyjacielowi, czekając aż ją wypije.
- ...ta, dwie! – usłyszeli krzyki i w tej samej chwili do pomieszczenia wszedł roześmiany Harry. Odwrócił głowę w stronę lodówki, zauważając znienawidzoną osobę i uśmiech momentalnie zastąpił grymas złości.
Po sekundzie do kuchni wpadł wesoły Niall, wycierając łzy z kącików oczu.
- Hej, Dylan! – krzyknął, rzucając się na bruneta.
Dylan uśmiechnął się lekko, klepiąc mężczyznę po ramionach.
- Siema, Niall. Jak życie?
- Sup-
- Gówno cię to obchodzi – warknął Harry, ciągnąc blondyna do wyjścia z pomieszczenia, z dwoma szklankami w dłoni.
Między chłopakami zawładnęła cisza, przerywana tykaniem zegara.
- Co za popieprzony typ – burknął Dylan, opierając policzek o ramię Louisa.
- Przesadzasz – westchnął szatyn, odsuwając się od Dylana. - Idziemy przed dom?
Brunet skinął głową, wychodząc z Louisem na podjazd.
CZYTASZ
• COCAINE - larry •
FanfictionLouis jest wrażliwym siedemnastolatkiem, który przez tragiczne wydarzenie musi całkowicie zmienić swoje życie. Czas przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości i przestać z nią walczyć. Czas okiełznać demony przeszłości. Czas poznać nowych ludzi... i w...