7

2.5K 130 35
                                    

Pierwszy dzień po powrocie do Hogwartu, a tu już coś takiego... Rano wraz z listem i paczką od Pauliny moja sowa, Rick, przyniosła mi Proroka Codziennego, a tam na pierwszej stronie:

MASOWA UCIECZKA Z AZKABANU
MINISTERSTWO OBAWIA SIĘ, ŻE BLACK JEST "SKRZYNKĄ KONTAKTOWĄ" DLA BYŁYCH ŚMIERCIOŻERCÓW

A tuż pod tym dziesięć czarno-białych fotografii uciekinierów, każde z podpisem i krótkim opisem ich zbrodni.

Ministerstwo Magii podało wczoraj do wiadomości, że doszło do masowej ucieczki z Azkabanu.
Korneliusz Knot, rozmawiając w swoim prywatnym gabinecie z dziennikarzami, potwierdził, że dziesięcioro więźniów pod specjalnym nadzorem uciekło wczoraj we wczesnych godzinach wieczornych i że już poinformował mugolskiego premiera, że osobnicy ci są bardzo niebezpieczni.

"Znaleźliśmy się, niestety, w takiej samej sytuacji jak dwa i pół roku temu, kiedy uciekł morderca Syriusz Black", powiedział nam Knot. "I sądzimy, że oba te fakty są ze sobą powiązane. Ucieczka tak dużej liczby więźniów wskazuje, że mieli pomoc z zewnątrz, a musimy pamiętać, że Black, pierwsza osoba, której udało się uciec z Azkabanu, idealnie by się do tego nadawał. Uważamy za prawdopodobne, że te osoby, wśród których jest kuzynka Blacka, Bellatriks Lestrange, skupiły się wokół niego jako swojego przywódcy. Robimy jednak wszystko, co w naszej mocy, by wytropić tych przestępców, a społeczność czarodziejów prosimy o czujność i ostrożność. Do żadnej z tych osób pod żadnym pozorem nie należy się zbliżać".

Szkoda tylko, że Ministerstwo ma nieprawdziwe informacje na temat Blacka, przecież ten facet, niby jeden z najgroźniejszych morderców, należy do Zakonu Feniksa...
Nie zmienia, to jednak faktu, że wciąż jestem zaniepokojona. Ministerstwo ma rację w tym, że mieli pomoc z zewnątrz, ale skoro nie Blacka, to kogo? Czy Voldemort zebrał już na tyle sił, aby odbić swoich sługusów?
Myślę, że poranna wiadomość o masowej ucieczce groźnych morderców jest wystarczająca, aby zmarnować resztę poniedziałku.

***

Następnego dnia przypomniałam sobie o przesyłce od Pauliny. W liście były podziękowania za prezent świąteczny, który, nie ukrywała, nieźle ją zaskoczył (wielka paczka fasolek wszystkich smaków i kubek herbaty gryzący w nos ze sklepu Zonka - wiedziałam, że mugole takich rzeczy nie mają, a jednocześnie są, tak mi się wydaję, na tyle "normalne", że wytłumaczą to sobie jakimś dziwnym mechanizmem albo jakąś niecodzienną sztuczką) i zdjęcie, na którym była z bratem i z psem w świątecznych ubraniach. Kolejny raz zastanawiałam się, jak to działa, że ich zdjęcia się nie ruszają... A w paczce - wiadomo co było, zapas fajek. Dzień dobrze się zaczął, jeśli bym miała porównywać z dniem wczorajszym. Ale no właśnie - zaczął, a nie skończył, bo skończył się fatalnie. Kolejna nieprzyjemna informacja, ale tym razem nie na skalę światową, czy krajową... Tym razem dotyczyło, to tylko szkoły, ale to dla mnie wystarczający powód do zdenerwowania. Wyjaśniając: wieczorem w każdym z czterech pokoi wspólnych ukazało się ogłoszenie, a raczej kolejny, durny dekret:
[...] zakazuje się nauczycielom udzielania uczniom jakichkolwiek informacji które nie są ściśle związane z przedmiotami z których nauczanie pobierają wynagrodzenie [...]

Nie chcę być jakoś szczególnie sentymentalna, ale spędzamy w tej szkole niemal całe siedem lat naszego życia i to dojrzewając; Hogwart to nasz drugi dom, więc jak ta baba sobie wyobraża nasze życie tutaj bez pomocy, porady czy dodatkowej wiedzy naszych nauczycieli/ opiekunów?! To nierealne! Przecież najmłodsi mają tu po jedenaście lat! Paranoja...

Darker // with Draco MalfoyWhere stories live. Discover now