2

3.3K 160 53
                                    

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale informuję, że zbliżamy się do Hogwartu.

- A co, Hermiona, prefekci się Tobą wysługują? - zapytałam, rozpoznając głos Gryfonki, wciąż wpatrując się w widoki za oknem.

- Maya? To Ty? Twoi znajomi Cię szukali. Są przekonani, że nie pojechałaś z nami...

- Miło z ich strony - uśmiechnęłam się smutno. - "Granger na posyłki"? Nie podoba mi się to. - zmieniłam temat, żeby kasztanowłosa nie zdążyła zadać żadnych pytań; zaśmiała się.

- No co Ty! Zostałam prefektem! - oznajmiła dumna i szczęśliwa.

- Tak? Gratulacje - wstałam i podałam dziewczynie dłoń, którą wdzięcznie uścisnęła. - W takim wypadku normalnie aż się boje wychodzić po ciszy nocnej. - zażartowałam.

- I słusznie - puściła mi oczko. - Muszę lecieć. - kiwnęłam jej głową na pożegnanie.

- Konfrontacja z Malfoyem, ta mniej przyjemna, zaliczona. Czas stawić czoła przyjaciołom i wyjaśnić im "co nie co".

***

Głęboki wdech i wydech, jeszcze jeden krok i przekroczę próg pociągu... Wystarczył mi jeden rzut okiem, aby wśród uczniów gromadzących się na peronie dojrzeć grupkę moich przyjaciół. Niepewnym krokiem ruszyłam w ich stronę.

- Witam, moi drodzy! Mogę dołączyć? - na moje przywitanie po kolei zaczęli obracać głowy. Po dłuższej chwili nic niemówienia speszyłam się trochę, ale z pomocą przyszła mi Bay.

- Na Merlina, przecież to Ty, Maya! - krzyknęła i rzuciła mi się w ramiona. - Jaki odważny kolorek. - dodała.

- Nie mówcie, że Wy też mnie nie poznaliście. - podłapałam, witając się z każdym. Boże jedyny, jak ją za nimi tęskniłam.

- Dziwisz się? Zmieniłaś się. - odezwał się, Simon.

- Na tyle, że po tylu latach przyjaźni nie poznaliście mnie, bo zmieniłam kolor włosów i makijaż? - zapytałam rozbawiona.

- Nie tylko. Masz inny wyraz twarzy i... Nie masz już tego błysku w oczach... Coś się stało? - skomentowała zmartwiona Ana. Zszokowała mnie, nie zauważyłam niczego takiego... Uśmiechnęłam się smutno w odpowiedzi.

- Gdzie byłaś tak długo, że się z nami nie kontaktowałaś? - zapytał David, zwinnie zmieniając temat. "Teraz albo nigdy" pomyślałam.

- Jeśli pominiemy moją dwumiesięczną izolację od świata, którą spędziłam z dziadkiem przez to, że Malfoy rzucił mnie przed zakończeniem roku szkolnego, ze względu na "problemy osobiste" i wpadnięcia w mugolski nałóg podczas dziesięciodniowego obozu tanecznego, można powiedzieć, że byłam w ostatnim przedziale Expressu. A jak Wasze wakacje? - odpowiedziałam i zapytałam niezwykle szybko, niemal niezrozumiale, po czym wbiłam wzrok w wozy, które właśnie podjeżdżały, aby zabrać uczniów do Hogwartu. Czułam na swojej osobie palący wzrok przyjaciół.

- Nie Twój kurwa, zakichany interes. - odparła ostro Sanders. Niby niemiło, ale nie ma co, uratowała mi zadek, bo teraz cała ekipa patrzyła na nią z oburzeniem.

- A Tobie co, Natalie? - zapytał szczerze zadziwiony Johny.

- Mam powtórzyć? - zapytała obojętnie, patrząc mu w oczy.

- A ja spotkałam się z Harrym Stylesem w wakacje. - wyparowała nagle Eva.

- Z tym Gryfonem, na którego wzmiankę się śliniłaś? - zapytał rozbawiony Dr Czerwo. - Nie wierzę!

- Na serio! - żachnęła, rumieniąc się.

- Czy ktoś jeszcze ma do powiedzenia coś, co powali nas kolana, czy możemy wsiąść już do powozu? - zapytał zdezorientowany Andrew.

Darker // with Draco MalfoyWhere stories live. Discover now