Rozdział 37 ( 26 )

7.7K 829 436
                                    

Przyjemnej lektury!!!





Czy może być jeszcze gorzej? — zadała sobie pytanie, czując nieprzyjemne ściskanie w brzuchu. Zmusiła się do rozluźnienia ciała i wciągnęła powietrze nosem, oddychając miarowo, aby zapobiec drażliwym rewelacjom w żołądku. Pot pokrywał obficie czoło tak, że włosy przykleiły się do skóry. Chciała się doturlać do jakiejś łazienki, jednak pragnienie, by spryskać się wodą i zmyć tę całą lepkość, przyćmione zostało typowym, pijackim zmęczeniem, odbierającym wolę działania. Więc poddała się temu bez jakiegokolwiek żalu. Tak było prościej i zdecydowanie bezpieczniej dla niej, a także temu potworowi zwanemu kacem.

Leżała nieruchomo zasypiając i ponownie budząc się z podrygiwaniem. Wolała nie zapadać ponownie sen, chociaż spora część niej spierała się z owym postanowieniem, aż dotarła do punktu, gdy pokonała całkowicie tę potrzebę. Z odrobiną wysiłku spróbowała się poruszyć. Sahara w jej ustach coraz bardziej doskwierała, co uświadomiło jej, że kryzys został zażegnany, a ona przeżyje. Nie będzie żadnych uwłaczających godności wymiotów i nie spędzi całego dnia, kurując się, z tego pożal się boże imprezowania. Normalnie Cassie po takiej ilości alkoholu, który wypiła wczorajszej nocy, powinna się nie ruszać z łóżka przynajmniej do wieczora. Naprawdę nie wiedziała, co ją wówczas napadło, bowiem nie zachowywała się tak niedojrzale, odkąd została namówiona przez Sarę na udawanie prostytutki pod komisariatem, gdy miały osiemnaście lat, a potem zostały przymknięte przez policjanta, gdy próbowała swojego zwycięskiego podrywu. Facet jakimś sposobem domyślił się, że obie wcale nie pracowały na ulicy, ale nie mógł wtedy zignorować tego, że nie miały dwudziestu jeden lat, a spożywały coś znacznie mocniejszego niż soczek jabłkowy. Była wtedy pijana, rozgoryczona, no i to były jej urodziny.

Tak. Dawno nie zaliczyła takiej wtopy, a co gorsza, w ogóle nie wiedziała, co się działo po tym, jak odprowadziła na parking swoich przyjaciół.

Jęknęła, ostrożnie przewracając się na bok, a wówczas do jej umysłu przedarły się dźwięki cichego pochrapywania. Uniosła ciężkie jak z ołowiu powieki i wstrzymała oddech. Stukot wybijanego rytmu zagłuszył wszystko, nawet myśli, które biegły w różnych kierunkach, niezdolne stworzyć spójnej całości, gdy zobaczyła męskie ciało obok. Poderwała wzrok ku górze i rozpoznała Rileya.

Obawiając się tego, co zobaczy następne, zsunęła przykrywającą kołdrę i westchnęła skonsternowana odkryciem swojej niezaprzeczalnej nagości.

Gapiła się przez niemal wieczność, uciszając krążący w żyłach szok. Dopiero wtedy chwiejnie zwlokła się z łóżka, z bezlitosnym pulsowaniem w czaszce. Zebrała swoje rzeczy skotłowane z ubraniami Rileya i wparowała do uchylonych drzwi łazienkowych, nie oglądając się za siebie. Serce tłukło się w piersi z prędkością przekraczającą rozumowanie, gdy starała sobie odtworzyć zdarzenia, lecz nie mogła.

Pamięć została przysłonięta mgłą.

Wskoczyła pod prysznic, by zmyć z siebie resztki libacji — skutki jej nieracjonalnego zachowania, a także, by oczyścić umysł. Nie było bowiem wątpliwości, co się wczoraj wydarzyło. Czuła, że jej dolne partie ciała przeszły przez to, co podejrzewała, gdy się obudziła.

A co zrobiła, to przespanie się po pijaku z Rileyem! Boże, naprawdę straciła rozum!

Około dwudziestu minut później naciągnęła gładki materiał na siebie i syknęła, gdy ramiączko otarło wrażliwe miejsce na łopatce, o którego istnieniu nie miała dotąd pojęcia. Zapomniała o tym, wzdrygając się na dźwięk pikania i cichego zatrzaskiwania drzwi.

Wilczy Azyl (DO KOREKTY...)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz