Rozdział 29 (18)

8.6K 793 177
                                    


Pozwalam na 'gwiazdkowanie' i życzę smacznego :D







Naprawdę nie był przekonany co do tego.

— Ale tak w ogóle można? — spytał z powątpiewaniem w głosie.

W oczach Cassie dostrzegł iskierki rozbawienia.

— Tak, Riley. Kobieta i mężczyzna mogą tylko leżeć, to się zdarza.

Dziewczyna poszła się przebrać i wróciła po minucie, zastając go w tej samej pozycji co wcześniej. Patrzył na nią z powątpiewaniem, którego nie całkiem rozumiała. Wzruszyła na to ramionami i przeszła obok, kierując się do mebla.

To był pierwszy raz Rileya. Pierwszy raz, kiedy miał być z kobietą w łóżku i tylko... spać — nie licząc tamtego wieczoru, gdy wraz z Cassie padli bez sił podczas oglądania filmu. Wtedy nie miał takich dylematów, dlatego teraz naprawdę nie miał pojęcia, co powinien zrobić w zaistniałej sytuacji. Jaką decyzję powinien podjąć, jaki ruch wykonać i czy rzeczywiście o to jej chodziło, kiedy powiedziała, że mogli pójść zwyczajnie spać? Nie mógł przecież w ciemno przyjąć, że słowa, które wypowiedziała były tym, czego chciała. Mógł nie wiedzieć nic o flirtowaniu oraz jak powinno się rozmawiać tak, żeby ludzie się go nie bali, ale wiedział na pewno, że płeć przeciwna często mówiła to, w co nie całkiem wierzyła lub czuła, co z kolei sprowadzało się do pytania, czy Cassie również insynuowała coś zgoła odmiennego. To mogła być jakaś pułapka, a on nigdy nie był dobry w odgadywaniu tego rodzaju złożoności, jakim był kobiecy umysł. Zakładał, że to po prostu istnieje, jest obce, ale akceptował to zupełnie jak zebra akceptująca antylopy na stepach w poszukiwaniu świeżej trawy w naturalnym ekosystemie.

Jednak w tej plątaninie zawiłości i krętych korytarzy po kobiecej niekonwencjonalnej logice był świadom tego, że kiedy Cassie wypowiedziała te słowa, zanim wskoczyła pod pierzynę, jemu bynajmniej nic niewinnego nie chodziło po głowie. A żeby być szczerym przed samym sobą, przebywał w tym czasie monstrualnie daleko od niewinności. I nim się obejrzał, niespodziewanie znalazł się w zupełnie odmiennej rzeczywistości, w której robił coś innego niż tylko zdejmowanie butów, by w dresach, bez koszuli wślizgnąć się obok Cassie, będąc przy tym niepewnym i bezradnym. Gdyby ktoś to widział, nie uwierzyłby, że Rileya ogarniała bezsilność, za każdy razem, kiedy miał do czynienia z mierząca nie więcej niż sto sześćdziesiąt pięć centymetrów i nieważącą nawet sześćdziesięciu kilogramów kruszyną, której obezwładnienie było śmiesznie prostą sprawą. Na litość boską, potrafił wyjść na odsłonięty teren, nie czując kompletnie żadnego strachu. Nigdy nie tracił swojego opanowania, a na myśl o leżącej obok niego kobiecie, pocił się w reakcji na wzbierające w nim rozmaite emocje.

Zacisnął palce na materacu i zagryzł mocno szczękę, hamując wydobycie się powarkiwania frustracji, spowodowanej jej pewnością siebie. Gdyby wydał z siebie to zwierzęce powarkiwanie, mogło to być niebezpieczne i zaprowadzić do zbyt wielu pytań, a tego zdecydowanie nie chciał. Właśnie dzięki takiemu tokowi rozumowania zdołał powściągnąć zapędy. Nie przeżył czegoś równie niepokojącego od chwili, gdy wśród świadków, jego brat zniszczył mu pierwszy model samolotu, który udało mu się złożyć. Powstrzymał się wtedy przed odgryzieniem Jaredowi wszystkich palców u rąk. Teraz problem jednak nie polegał na dziecinadzie, był już dorosły, a w grę wchodziła Cassie. Diabelnie śliczna Cassie i jej niewinne spojrzenie, które nie widziało zła, jakie człowiek potrafił wyrządzić oraz jaka deprawacja go cechowało.

Wilczy Azyl (DO KOREKTY...)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz