Rozdział 35 Wybacz

1.8K 127 19
                                    


Po krótkiej wymianie zdań obaj mężczyźni wrócili do nas.

-Bello, Ethan, Logan i Carlos będą Cię chronić - zwrócił się do mnie przywódca wilków, a trójka młodych mężczyzn stanęła w okół mnie

-Wywiozą Cię z pałacu i będą chronić do momentu póki nie wrócę - Król posłał mi nie pewny uśmiech, który miał na celu zapewnić mnie, że nic mu nie grozi, ale nie był to zbyt przekonujący uśmiech

-A co z Wami? - spojrzał po wszystkich, którzy obecnie znajdowali się w pomieszczeniu

-Będziemy grać na czas, aby mieli czas Cię wywieźć - Alfa podszedł bliżej mnie, a następnie nachylił się nad moim uchem

-Nie sprzeciwiaj się, dobrze? Nigdy nie byłem za Twoim Królem, ale przysięgam Ci, że nie pozwolę byś go straciła, dlatego proszę jedź z moimi wilkami. Król musi mieć pewność, że Cię tutaj nie ma. Jesteś jego słabością - ostatnie zdanie ledwo wyszeptał, ale miał rację. Jeśli tu będę Aaron będzie sobie zajmował myśli mną zamiast walczyć

Nie chcę narażać mojego męża Alfa ma rację . Odejdę z wilkami, choć bardzo ciężko jest mi to zrobić wiedząc, że przeze mnie wszyscy są narażeni na niebezpieczeństwo, a najbardziej Aaron bo w końcu to jego Królestwo, a on jest Królem.

-Lucas! Nie ma czasu. Muszą jechać. Już! Zbliżają się - wykrzyczał mężczyzna, który zdyszany wbiegł do pokoju

-Bello idziemy, szybko - Carlos złapał mnie za ramię i pociągnął w stronę wyjścia, a za nim podążała pozostała dwójka

Odwróciłam się jeszcze i odchodząc spojrzałam na mojego Króla. Nie wyglądał już tak bardzo na pewnego siebie jak wcześniej, a w jego oczach malował się strach. Zaniepokoiło mnie to, przecież on nigdy nie okazuje swoich słabości, a strach u niego nie gości nigdy. Martwię się, boję się, że kiedy wyjadę wydarzy się coś czego będę żałować przez całą wieczność lub nie, gdyż wtedy moja wieczność zostanie skrócona. 

Wybiegliśmy z pałacu ukrytym wejściem, które znajdowało się na tyłach i prowadziło bezpośrednio do lasu. Nie wiedziałam nawet, że ten pałac kryje w sobie tyle tajemnic i znajdę tu jakieś podziemne, ukryte przejścia, którymi da się uciec daleko w las, gdzie czekał już na nas samochód, który ma mnie wywieźć najdalej od ukochanych mi osób.

-Nie mogę! - krzyknęłam, gdy stanęliśmy przed autem

-Musisz!

-Nie mogę go tak zostawić...Ich nie mogę zostawić - czułam jak w moich oczach wzbierają się łzy

-Alfa i reszta obronią ich, a teraz wsiadaj - zostałam zmuszona by wsiąść do pojazdu

Carlos zajął miejsce kierowcy, a Logan zajął miejsce obok niego. Natomiast ze mną na tyle usiadł Ethan. Ruszyliśmy, a ja nie kryłam już moich łez.

-Będzie dobrze - położył rękę na moim ramieniu i posłał mi uśmiech

-A czy tego nie mówi się właśnie wtedy, gdy sytuacja z góry jest przegrana  by pocieszyć naiwną osobę, która tak bardzo chce wierzyć, że nic złego się nie stanie - wyjąkałam przez łzy

Jechaliśmy w nieznanym mi kierunku, a ja nie mogłam powstrzymać łez.

PERSPEKTYWA KRÓLA

Bella wyjechała dobrze, że choć raz się posłuchała. Teraz będę mieć pewność, że jest bezpieczna, a ja będę mógł się skupić na tych, którzy od zawsze pragną mojego cierpienia. Nigdy nie myślałem, że to okaże się prawdą, ale moja złośnica miała rację, a ja nie posłuchałem i teraz gorzko tego pożałuję. Nie oczekuję tego, że dobrze się to skończy. Wiem jak się to zakończy i nie czuję się z tym najlepiej. Kecz mam nadzieję, że moja żona ponownie wykaże się odwagą i poradzi sobie w tej nowej sytuacji.

Beze mnie...

Długo stąpałem po tej ziemi, popełniłem wiele złych czynów, które nigdy nie zostaną mi przebaczone, lecz może uda mi się choć trochę wynagrodzić Belli życie na jakie została skazana z mojej winy. 

Kocham ją, ona ocaliła mnie moim zniszczeniem, obudziła we mnie dawno zapomniane uczucia i udowodniła, że jednak posiadam resztki człowieczeństwa. Poświęcała się dla mnie choć nie musiała. Jest dla mnie najważniejszą kobietą w moim życiu. Ważniejszą niż kiedykolwiek była Angela. Dlatego nie pozwolę by płaciła za moje błędy i złe decyzje. Jest młoda przed nią jeszcze wiele lat życia, a dla mnie 300 lat to już wystarczająco. Tak długo musiałem czekać by w końcu zrobić coś dobrego w ciągu mojego całego życia. 

Przepraszam tylko moją złośnicę za to co jej zafunduję i przez co będzie musiała przeze mnie przejść, ale mam nadzieję, że nie będzie mnie opłakiwać i szybko o mnie zapomni. Nie chcę by cierpiała z mojego powodu. Wyznała mi kiedyś, że gdy mi się coś stanie, ona nie przeżyje tego i dołączy do mnie. Nie ujrzę nigdy mojego dziecka, ale liczę, że ono odwiedzie ją od tych myśli, pomoże o mnie zapomnieć i da jej nową nadzieję i powód, dla którego warto żyć. A gdy maluch dorośnie godnie zastąpi mnie na tronie i nie pozwoli Belli wykonać swojego niedorzecznego planu.

Źle to wszystko zaplanowałem, nie przemyślałem, nie chciałem dopuścić do siebie sugestii żony, nie wierzyłem, że to może być prawdą, a teraz za to zapłacę życiem.

Wybacz mi Bello.

Nie chciałem tego, nie pragnąłem Cię skrzywdzić.

Zmusiłem Cię do życia tutaj, ale uchronię Cię.

Wybacz mi również, że nigdy nie zobaczę naszego dziecka.

Liczę, że powiesz mu jak bardzo tata go kocha.

Żyj, nie dołączaj do mnie, nie chcę Cię tu.

Zapomnij o mnie, lecz zapamiętaj, że kiedyś ktoś kochał Cię bez pamięci.

Wybacz mi.

Kocham Cię. I przepraszam.

Niebo nagle pociemniało, a otaczające nas otoczenie jakby powoli umierało od obecności tych, którzy są coraz bliżej. Aura w okół nas stała się mroczna, niespokojna i przepełniona obawami. Aura śmierci była coraz bliżej. Dzieliły nas tylko ułamki sekund, aż stanie przed nami i zaśmieje nam się prosto w oczy.

-Już są ! - zawołał Tony jeden z wilków

Wyprostowałem się dumnie inni poszli w moje ślady i zrobili to samo. A teraz staliśmy i czekaliśmy, aż drzwi pomieszczenia otworzą się i ujrzymy sprawców, którzy tak perfekcyjnie przez tyle lat umilali moje życie.

Drzwi się otworzyły, a przed nami stanęli oni.

Arcymistrz nocy i jego KrólowaWhere stories live. Discover now