Rozdział 34 Czy to prawda?

1.8K 130 0
                                    


Obudziliśmy się gdzieś koło godziny 13.00. Trochę nam się ta drzemka wydłużyła. Przeciągłam się leniwie, a następnie podniosłam na łokciach i spojrzałam na Aarona już miałam coś powiedzieć, ale przerwało mi pukanie do drzwi. Król zaprosił tą osobę do środka, a naszym oczom ukazała się Mercy.

-Przecież mówiłem, że dziś jestem niedostępny dla wszystkich - podniósł się z łóżka i usiadł

-Owszem Królu, ale lepiej chodźcie razem na dół i to szybko - kobieta ponaglała nas

Przestraszyły mnie jej słowa, ponieważ nie wiem co się stało, a musiało się stać coś poważnego bo nie bez powodu Mercy wpadła tutaj taka zdenerwowana. Nie czekając ani minuty dłużej zeszliśmy szybko na dół. W jadalni zastaliśmy całą moją rodzinę oraz przywódcę wilków. Wszyscy mieli jakieś dziwne, niepokojące miny, czyli musiało wydarzyć się coś poważnego.

-Czy to w ogóle możliwe? Alfa spojrzał na mnie, a następnie spojrzał pytająco na Aarona

-Jak widzisz Lucas. Co się tu sprowadza?

-Idą po nią

-Kto idzie? - zawołali prawie wszyscy chórem

-Znasz ich Królu. Oni od zawsze nastawieni są przeciwko Tobie. To oni brużdżą Ci w Królestwie i wszystkie złe rzeczy są za ich sprawą. Pilnuj jej są coraz bliżej - ostrzegł nas Lucas

Kto po mnie idzie? Kim oni są i dlaczego? Mam pewne podejrzenia, ale proszę żeby to nie okazało się prawdą. Nie wiem, dlaczego, ale czuję się coraz słabiej, mam wrażenie, że powoli odpływam.

Zemdlałam.

Ocknęłam się dopiero gdzieś po 10 minutach. A przynajmniej tak mi powiedziano.

-Już dobrze, skarbie ? - zapytał z troską Król

-Porozmawiajmy może lepiej sami - zasugerował alfa

-Nie! To dotyczy również mnie, a może i nawet przede wszystkim mnie, dlatego zostanę - powiedziałam pewnym głosem

-Kochanie jesteś w ciąży i nie możesz się denerwować - mama próbowała mnie przekonać

-Zemdlałaś, myśl o dziecku - dodała ciocia

-Nie! Już powiedziałam. Zostaję - zaprotestowałam, a natomiast inni nie próbowali podważyć mojej decyzji

-Dziewczyna ma rację, niech wie - przywódca wilków poparł moje zdanie

I dzięki jego wstawieniu się za mną inni nie próbowali mu się sprzeciwiać. Nawet Aaron sobie odpuścił bo w końcu mój mąż wie, że jak się na coś uprę to nawet on nic nie może wtedy poradzić i lepiej mi ustąpić, gdyż ja nie odpuszczę.

-Zbliżają się Aaron, nie uchronisz jej - ostatnie zdanie Lucas praktycznie wyszeptał

-Dzięki za ostrzeżenie, ale nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić 

-A pozbędziesz się tych, którzy po nią przyjdą? - Król zamyślił się na chwile

-Nie pozbędziesz się, wiesz o tym doskonale, oddaj ją nam albo staraj się ukrywać, ale musiałbyś ją bardzo daleko wywieźć 

-Pozbędę się ich jeśli będzie trzeba - odparł pewnym siebie głosem

-Chcesz mi powiedzieć, że zabijesz bez żadnych skrupułów ?

-Dokładnie - wyprostował się dumnie

-Dobrze, w takim razie możesz na mnie liczyć - alfa podał rękę Aaronowi i uścisnęli  swoje dłonie na znak rozejmu

-Naprawdę nie masz serca Królu - pokręcił głową przywódca wilków, a następnie rozeszli się w swoje strony

Lucas i jego wilki zostaną w naszym pałacu, ponieważ mają zamiar pomóc Aaronowi mnie chronić, choć tu bardziej chodzi o to, że nienawidzą wampirów, a teraz mają okazję by wyeliminować tych, którzy najbardziej im szkodzą, więc dlaczego by nie skorzystać z okazji i nie pozbyć się ich pod pretekstem ochrony mnie. Przecież wilkom nigdy nie pasowało, że przebywam w pałacu Króla Wampirów. Wiele sporów było również z naszym ślubem, wiem jak wyglądały i do tej pory wyglądają relacje Aarona z Lucasem. Oni nigdy się nie zmienią, zawsze będą dla siebie największymi wrogami i przeciwnikami ww dosłownie wszystkim. Wilkołaki mają za złe Królowi, że sprowadził człowieka do ich świata, a następnie przemienił w wampira i tym sposobem pozbawił mnie mojego człowieczeństwa, a w zamian dał życie potwora. Dla Lucasa i reszty jest to największy cios, ponieważ ich zadaniem jest obrona ludzi, a w tym przypadku zawiedli i oddali najpotężniejszemu Królowi Wampirów niewinną ludzką istotę, której skradł duszę, czyli mnie, a dokładnie dziewczynie, która zakochała w nim bez pamięci.

Fakt może i moje początki z Aaronem nie były najlepsze, ponieważ porwał mnie, siłą przetrzymywał w tym pałacu, nie pozwalał spotykać się z rodziną, często pod swoim adresem słyszałam przeróżne groźby oraz dostawałam mnóstwo niedorzecznych nauczek, ponieważ Król ma w sobie trochę zbyt dużo emocji, choć nie wróć może lepiej będzie jak po prostu powiem, że bardzo łatwo i szybko się denerwuję przez co mi się zazwyczaj obrywa. Ale szczerze mówiąc te jego wszystkie pogróżki i nauczki nie były straszne, nie miał nawet na celu nie wystraszyć, nie pragnął bym się go bała, a raczej zrozumiała i poznała, a wszystko to robił bo się martwił o mnie. Ja wiem, że teraz może niedorzecznie to brzmi bo usprawiedliwiam swojego porywacza, który zresztą na chwilę obecną jest moim mężem i spodziewamy się dziecka, ale taka prawda. Aaron nie pokazywał mi od samego początku, że jest władcą,a ja mam być posłuszną niewolnicą, wręcz przeciwnie już od pierwszego poznania starał się o moje względy i mój szacunek do niego. Lecz nikt nie pozna tej prawdy, ponieważ wszyscy wyrobili już sobie o nim zdanie i mają go za bezdusznego Króla. Stąd idealne wytłumaczenie, dlaczego Lucas i reszta wilków tak bardzo chciała rozdzielić mnie z moim mężem.

Boję się, że co się może wydarzyć kiedy przybędą Ci ,,którzy idą po mnie'', a zresztą zastanawia mnie kim mogą być. Mam tylko nadzieję, że Aaronowi uda się ocalić mnie oraz nasze dziecko nie narażając zbytnio przy tym siebie, gdyż to byłoby najgorsze jakby coś się mu stało. Nie przeżyłabym tego. Źle się czuję z tym, że wszyscy narażają swoje życie, aby moje było bezpieczne. Nie chcę, aby ktoś przeze mnie cierpiał. Jestem osobą, która stawia bliskie mi osoby ponad wszystko i wolę narazić swoje życie, aby tylko oni byli bezpieczni, dlatego źle się z tym potem czuję, że wszyscy o mnie walczą. Obecnie jestem w ciąży, więc i tak nie wiele bym zdziałała, ponieważ to nie jest pierwszy miesiąc, gdzie praktycznie nic nie widać oraz nie jest to ludzkie dziecko, które rozwija się tak jak szybkie. Nasze dziecko rozwija się błyskawicznie, dlatego brzuszek też już jest widoczny i nie taki mały. A więc muszę dbać o naszego malucha. I nie pozwolić nikomu skrzywdzić.

Wierzę w Króla i nigdy w niego nie zwątpię.

Wiem, że ochroni mnie i nasze dziecko.

A sam wyjdzie bez szwanku.

Jest niepokonany i najpotężniejszy.

Jest wprost idealny.

A przede wszystkim mój.

Tylko mój.

Arcymistrz nocy i jego KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz