Rozdział 12 Tak bardzo Cię kocham

2.7K 168 2
                                    


Wczoraj tutaj przylecieliśmy i spędziliśmy razem wspaniały dzień jak i również noc. Obudziłam się rano, ale Aarona obok mnie nie było, a więc przeciągnęłam się leniwie, zarzuciłam na swoje ramiona jego koszulę i zeszłam na dół. Kiedy byłam już na dole dostrzegłam mojego męża na tarasie. Stał i palił papierosa wpatrując się w horyzont. Podeszłam więc bliżej niego, oparłam się o barierkę tarasu i wpatrywałam się czekając, aż w końcu mnie zauważy. Widać było, że coś go dręczy. Zupełnie odciął się od rzeczywistości, myślał nad czymś tylko nie wiedziałam nad czym.

-Dzień dobry mój palaczu - zażartowałam, a następnie zaśmiałam się

-Dzień dobry moja złośnico - wyrzucił papierosa za barierkę, a potem spojrzał na mnie od góry do dołu

-Całkiem Ci pasuje ten strój - puścił mi oczko i przyciągnął bliżej siebie

-Też mi się podoba - posłałam mu zadziorny uśmieszek

-Ty mnie tu nie prowokuj - złączył nasze usta w namiętnym pocałunku

-No dobra jak chcesz - przerwałam pocałunek i zrobiłam jeden krok w tył

-To jak idziemy na spacer - stwierdziłam z wielkim uśmiechem na twarzy

-To idę się przebrać - dodałam po chwili, nie dając nic powiedzieć Aaronowie i pobiegłam na górę

Wróciłam do sypialni gdzie mieliśmy nasze bagaże. Wyciągnęłam z walizki czarne rurki, biała bluzkę, a na to zarzuciłam czarną kurtkę, ponieważ rano było tutaj trochę chłodno. Co prawda może i wampiry nie odczuwają chłodu, ale staram się wtapiać w otoczenie.

-Jestem - krzyknęłam, gdy byłam już na dole

-A kochanie bo wiesz... - przerwał mi

-Głodna jesteś, zgadza się?

-O tuż to - uśmiechnęłam się

Król udał się do kuchni skąd zabrał ostre narzędzie, które leżało na blacie, a następnie wrócił do mnie na taras. Rozciął swój nadgarstek i zbliżył do moich ust. A ja nie czekając ani minuty dłużej złapałam jego dłoń i wbiłam swoje kły. Kiedy skończyłam pić uwolniłam jego rękę z mojego uścisku i podziękowałam.

Wyszykowani i pożywieni ruszyliśmy na poranny spacer. Wędrowaliśmy krętymi ścieżkami, przechodziliśmy przez liczne mostki oraz szliśmy koło wodospadu, przy którym na chwilę się zatrzymaliśmy by podziwić jego ogrom.

-Od wczoraj wydajesz się być nie obecny. Co się dzieje? - zaczęłam niepewnie ledwo słyszalnym głosem, ponieważ nie chciałam ponownie go zdenerwować

-Nic - nie ma co długa odpowiedź

-Przecież widzę

-To Twoja wina - odpowiedział oschle

-Jak to moja? Co zrobiłam? - dopytywałam się nie wiedząc o co mu chodzi tak dokładnie

-Podjęłaś sama decyzję i nie spytałaś mnie nawet co o tym sądzę - o boże czy on się domyślił, że chcę go opuścić by uratować mu życie

-Myślałaś, że naprawdę się nie dowiem - szedł powoli w moją stronę, a więc prowizorycznie zrobiłam kilka kroków w tył, ponieważ nie miałam najmniejszej ochoty się z nim kłócić, lecz jak zwykłe trzeba trafić na przeszkodę i ja trafiłam na drzewo akurat

-Co się dowiedziałeś? - krzyknęłam w jego kierunku. Miałam dość tego, że trzyma mnie w niepewności 

-Chcesz opuścić Królestwo - w tym momencie zamarłam. Skąd on o tym wie. On nie ma prawa tego wiedzieć

-Nie prawda - podszedł bliżej i położył ręce obok mojej głowy uniemożliwiając mi tym samym moją drogę ewakuacyjną

-Zawsze musisz mnie okłamywać. Nigdy nie potrafisz powiedzieć prawdy - krzyczał, a w jego oczach mogłam dostrzec złość gniew, złość oraz rozczarowanie

-Penny wszystko mi powiedziała - jego głos stawał się coraz głośniejszy, a ja czułam jak ogarnia mnie powoli strach

-Co Ci powiedziała? I kiedy niby? - odepchnęłam go i nareszcie mogłam się odkleić od tego drzewa

-Zadzwoniłem do niej rano i powiedziała mi o Twoim spacerze z Shane'em - no to pięknie, miała nic nie mówić, a ona się wygadała i teraz naraziła wszystkich oraz jakby tego było mało to jeszcze naraziła mnie na gniew Króla. W skrócie mam przechlapane.

-A teraz powiesz mi co chciał od Ciebie

-Nic - odwróciłam się i ruszyłam przed siebie, ale złapał mnie za rękę i siłą odwrócił w swoją stronę

-Wszystko załatwiasz tylko w taki sposób - powiedziałam ze złością w głosie

-Bo kłamiesz - podsumował krótko

-Dobrze wygrałeś jak zawsze - wykrzyczałam oburzona

-Powiem, ale puść mnie najpierw i obiecał, że się nie wściekniesz - puścił mi i skinął przytakująco głową

-Opowiedział mi Waszą historię jak się poznaliście, powiedział kilka faktów o sobie i powiedział mi również, że... - zaczęłam się jąkać i zawiesiłam bo ciężko mi to powiedzieć, a on już zgromił mnie spojrzeniem

 -Powiedział, że nasze dziecko nie ma prawa się urodzić - spuściłam głowę w dół

-A więc Ty podjęłaś bardzo inteligentną decyzję, zgadza się? - kiwnęłam tylko głową

-Postanowiłaś mnie opuścić - pokiwał głową, a ja poczułam się jak małe dziecko, która właśnie zostało skarcone za swoją naiwność. Rozczarowałam go, ale on nic nie rozumie

-Owszem, a wiesz dlaczego?! Dlatego, że tak bardzo Cię kocham i nie chcę by ten drań Cię zabił bo ja tego nie przeżyje, więc błagam nie wtrącaj się proszę  Cię o jedno pozwól mi zadecydować i zrobić coś tak jak chcę ja, a nie to co ty mi każesz - wpatrywałam się w niego

-Pewnie, pozwolę, aż się zdziwisz jak wrócimy do pałacu

-Ej proszę mnie tu nie straszyć

-Nie straszę tylko informuję - włożył ręce do kieszeni spodni i ruszył przed siebie

-Idziesz czy zostajesz? - dodał po chwili, a więc podążyłam za nim choć nie powinnam,ale jakoś nie uśmiechała mi się wizja pozostania samej w tym ogromnym, nie znanym mi lesie 

Myślałam, że mogę liczyć na Penny. Obiecała mi, że nic mu nie powie. Mówiła, że rozumie, a tym czasem mnie oszukała. Jak ona mogła to zrobić i narazić wszystkich na niebezpieczeństwo. Shane wyraził się jasno jeśli pójdę z nim nie skrzywdzi Aarona, ani bliskich mi osób. Ciężko w to wierzyć, ale jak twierdzi  jest honorowym wampirem i dotrzymuje danych obietnic, a zresztą jemu zależy na mnie. Miałam plan doskonały, a ona go zniszczyła. Ja rozumiem, że on jest jej Królem i musi go słuchać, ale w tym momencie naraziła swojego władce i przypomnę jej o tym jak tylko wrócę. Lepiej niech ucieka przede mną jak najdalej bo nie daruję tym razem.

Lecz teraz nie tylko ona jest moim problem, ale również mój mąż, który wysyła w moim kierunku podejrzane groźby. Nie boję się go co prawda, ale on jest nieobliczalny, a jego humory zmieniają się co sekundę, więc w sumie obawiam się jednak trochę co on wymyślił. Denerwuje mnie w nim, że ma takie wahania nastrojów bo nigdy nie wiem czego się po nim spodziewać. Trafiłam na bardzo nerwowy typ faceta. Ale nie dam mu za wygraną bo wykorzystuje fakt, że jest Król Wampirów, ale ja nie zamierzam być mu posłuszna jak jego poddani.

Momentami mnie przeraża, ponieważ najpierw zrobi mi awanturę o to, że kłamię oraz go nie słucham, a następnie rzuci w moim kierunku groźbę, po której nie wiem czego się spodziewać, a potem jak gdyby nigdy nic jego nerwy mijają. Staję się spokojny i ignoruje wcześniejszą kłótnię jakby w ogóle nie miała miejsca.

Zwariuję z nim kiedyś, ale tak bardzo go kocham.

Arcymistrz nocy i jego KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz