EPILOG

82 12 0
                                    

Wakacje dobiegały końca. Anna, wraz z przyjaciółmi zgłosiła zaginięcie ciotki na komisariacie policji w mieście. Dobrze wiedzieli, że szczątki zarówno ciotki, jak i pozostałych zdrajców nie zostaną nigdy odnalezione, gdyż ich resztki zostały rozwiane przez wiatr, dodatkowo rozpłynęły się wraz z ulewnym deszczem. Nikt też nie będzie tęsknił za nimi. Nie zostało do zrobienia już nic. No, może oprócz jednego.
- Ann? Co zrobimy z tą zimą? Przecież śniegi nie mogą stopnieć z dnia na dzień? - zapytał Dawid, gdy cała piątka siedziała w domu Anny i pomagali jej w pakowaniu.
- Chętnie bym roztopił go w jedną noc i ustanowił najgorętsze lato od wieków. - rozmarzył się Chris.
- W żadnym razie, Dawe ma rację. Nie można pozwolić, by śnieg za szybko stopniał. Wszystko musi odbyć się stopniowo i powoli. Powiedzmy... Pół centymetra na dobę. Tak, tyle w zupełności wystarczy.
- Czyli w tym roku nie doczekamy się upałów? - jęknął zawiedziony Lato.
- Chyba nie chcesz sprowadzić na ziemię kolejnej katastrofy? - zapytała przytomnie Ramona.
- Wytrzymasz do następnego roku. Wtedy wszystko powinno wrócić do normalnego trybu. - zapewniła do nowa Rokini.
- Chyba będę zmuszony. - dał za wygraną chłopak.
- A co z nami? Ja i Anna wracamy do domu. Wy zostajecie tutaj. Poza tym, co z tym domem? Do kogo będzie należał? - zapytała Joanna.
- Rozmawiałam już z rodzicami. Ciotka miała tylko nas, zapisała nam go rok temu w testamencie. Mama powiedziała, że chętnie tutaj przyjedzie na zimowisko i letnie wakacje. - odparła Anna. - A co z nami? Damy radę. Jesteśmy jedną drużyną. Odległość dla nas nie stanowi żadnego problemu. Poza tym, zawsze możecie do mnie przyjechać.
- I vice versa. - odparła Ramona.

Następnego dnia rano, Anna i Joanna zostały odwiezione przez Dawe'a na Włoszczowski PKP, gdzie czekał już na nie pociąg powrotny. Przyjaciele wylewnie się pożegnali, obiecując sobie, że niebawem znów się spotkają.

Tak, jak chciała tego Rokini, śnieg topniał stopniowo, nie czyniąc tym samym większej szkody. Po roku wszystko wróciło do normy. Transport międzynarodowy działał tak, jak powinien, rodzina Anny nie ma problemu ze spotkaniami.

Dziewczyna mądrze rządzi całym światem i pilnuje, by nie zostać odkrytą. Pory Roku także trzymają się razem i dzielą obowiązkami.

Nie miałam pomysłu na inne zakończenie. Rozdział dupny i krótki. No, ale przynajmniej zakończyłam to opowiadanie, a nie porzuciłam.

Dziękuję za prawie 1000 wyświetleń, wszystkie głosy i miłe komentarze. Zapraszam również do innych moich opowiadań, które są choć trochę lepsze od tego.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 20, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

WŁADCA ŻYWIOŁÓW Where stories live. Discover now