V

145 16 1
                                    

Anna usiadła na zwalonym pniu, zamieniając wysokie śniegowce na łyżwy. Bez obawy weszła na zamarzniętą rzekę. Lód na pewno ma kilka, jeśli nie kilkanaście centymetrów grubości, a poza tym rzeka nie jest zbyt duża. Bądź co bądź, nie chciała wpaść do lodowatej wody i to jeszcze podczas mrozu.
Po paru niezbyt pewnych krokach, zaczęła się rozpędzać. Uwielbiała szybką jazdę. Nic jej wtedy nie ograniczało. Nie myślała o niczym, skupiona jedynie na utrzymaniu równowagi i omijaniu przeszkód, w postaci gałęzi i nierówności. Jej umysł był pusty, idealnie wyciszony.

Nie zauważyła, kiedy minęło jej na zabawie kilka godzin. Spojrzała na zegarek.
"Jestem tu już cztery godziny!"-pomyślała Anna, po czym prędko wróciła do miejsca, gdzie zostawiła buty. W pośpiechu ściągnęła łyżwy, wiążąc ze sobą sznurówki i przerzucając je przez ramię. Ubrała buty i resztkami sił, pobiegła do domu.
-Gdzie byłaś tak długo? I dlaczego nie zabierasz ze sobą telefonu?-powitała ją w progu ciotka Felicja.
-Na łyżwach, ciociu.-powiedziała dziewczyna, z zaskoczeniem stwierdzając, że wszystkie "kwiaty" jak i ścieżki, są idealnie odśnieżone. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nigdzie nie widziała hałd śniegu.
-Gdzie ciocia podziała ten cały śnieg?-zapytała po chwili Anna.
-Załadowałam na taczkę i wywiozłam za dom.-odpowiedziała starsza kobieta, nie patrząc na nią.
Dziewczyna wyjrzała przez kuchenne okno. Na śniegu za domem, nie zauważyła ani śladu kół, ani butów. Powierzchnia białego puchu była idealnie gładka.
-Dziś przychodzą do mnie sąsiadki. Proszę Cię, abyś nam nie przeszkadzała i w tym czasie była w bibliotece. Przypominam Ci, że możesz korzystać ze wszystkich działów, poza Czwartym.
Anna pokiwała ze zrozumieniem głową i nic nie mówiła. Po zjedzonym obiedzie, udała się we wskazane miejsce. Biblioteka zawierała z pewnością wiele tysięcy tytułów. W dziale Pierwszym, znajdowały się romanse, książki o historii świata i różnych państw. Dział Drugi zawierał tytuły przygodowe, historyczne i podróżnicze. W Trzecim zaś fantastyka i różne propozycje dla współesnej młodzieży oraz książki o komputerach i sprzętach codziennego użytku. Anna zerknęła również do działu Czwartego, ale zobaczyła tam tylko oprawione w tekturę i skóry, nie opisane, wielkie księgi. Poza tym, wyglądały jakby były nieużywane od lat, ponieważ pokrywała je gruba warstwa kurzu. To na pewno jakieś unikaty, pierwsze wydania. Tak zwane, białe kruki. Ciotka z pewnością nie chciała, aby zostały zniszczone, dlatego nie pozwoliła jej na ich czytanie. Zapewne były bardzo rzadkie i drogie.
Wzruszając ramionami, udała się do działu Trzeciego i tam sięgnęła po pierwszy tytuł, jaki wpadł jej w rękę. Usiadła przy stoliku i zagłębiła się w lekturze.

Po jakimś czasie poczuła, że chce jej się pić. Zamknęła książkę, odkładając ją na miejsce, po czym wyszła z biblioteki i udała się w stronę kuchni. Przechodząc obok pokoju gościnnego, usłyszała, jak ciotka i jej goście, mówią w jakimś dziwnym, niezrozumiałym dla niej, języku.

WŁADCA ŻYWIOŁÓW Where stories live. Discover now