9. Nieoczekiwany obrót spraw.

168 13 58
                                    



- Mai- usłyszałam czyiś zmartwiony głos. Podniosłam głowę. Przede mną kucał Tobi- Co się stało, Mai?- mówił swoim dziecięcym głosikiem.

- Nie zrozumiesz Tobiś- odpowiedziałam i wytarłam łzy- Masz jakąś kasę?- spytałam.

- Tak

- Pomożesz mi?- była to jedyna osoba na tą chwilę, która mogła to zrobić.

- Jasne- podskoczył, ale za chwilę się zawahał i podrapał po głowie- Ale co mam zrobić?

- Najpierw proszę kup mi coś do picia, bo zaraz uschnę z pragnienia- poprosiłam, a chłopak kiwnął głową i pobiegł do sklepu. Po chwili przyniósł mi butelkę wody gazowanej i pepsi.

- Nie wiedziałem co wziąć, więc masz te dwie- podał mi.

- Dziękuję. Gdzie mieszkasz?

- YYY- zająkał się- A co potrzebujesz?

- Muszę się ogarnąć- nie mogłam wrócić w takim stanie do domu. Mam nadzieję, że ani Akari ani Emi nie zdradziły nic matce, i że ona nadal żyje w świadomości, iż spałam u dziewczyn. Inaczej mnie zabije.

- Mam klucze od domku Itachiego!- nagle Tobi się ucieszył i wyciągnął klucze z kieszeni.

- Super! W takim razie chodźmy.

Gdy weszliśmy do domku poprosiłam Tobiego by zaczekał na mnie w salonie, a ja udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Gdy wyszłam, chłopak rozmawiał z kimś przez telefon.

- Tak. Tobi jej pilnuje. Tak.... kąpie się teraz... Senpai się nie martwi... Do zobaczenia!- wyłączył się i głośno odetchnął.

- Z kim gadałeś?- najwidoczniej go wystraszyłam, bo zerwał się z kanapy.

- Tobi? Z nikim.

- Nie kłam- zrobiłam groźną minę i podeszłam do niego- Komu mówiłeś, że mnie pilnujesz?- dopytywałam, ale nie dostałam odpowiedzi. I wcale nie musiałam. Była tylko jedna osoba, do której Tobi zwracał się per „Senpai"- Itachi- wyszeptałam- Zabije go.

- On tylko prosił by Tobi pomógł się zaopiekować Mai

- Tak?! W takim razie gdzie wczoraj byłeś!?- wybuchłam, a po chwili nad czymś się zastanowiłam. Dlaczego obwiniam za własną głupotę wszystkich dookoła oprócz samej siebie? Posmutniałam i opadłam na kanapę- Przepraszam- jęknęłam i schowałam twarz w dłonie. Tobi usiadł koło mnie.

- Tobi nie mógł nic zrobić- przyznał.

- A więc wiesz?- spytałam cicho.

- Tak- odpowiedział i zapadła niezręczna cisza, którą po chwili przerwałam.

- Mówiłeś Itachiemu?

- Nie, Mai powinna to zrobić- odpowiedział, a ja przyznałam mu rację. Jak na lekko stukniętego chłopaka był całkiem mądry. Potrafił zaskoczyć.

- Powiem, ale w swoim czasie, a Ty proszę obiecaj, że zachowasz to dla siebie.

- Obiecuję- powiedział i mnie przytulił. Wtuliłam się w jego tors i nie umiałam już dłużej powstrzymać łez. Tobi pozwolił mi się wypłakać, co chwilę głaskając mnie po plechach. Tak samo było po gwałcie. Tylko jemu pozwoliłam przez te 3 dni przy mnie siedzieć. On umiał pozwolić mi na moje łzy. Przy Itachim było mi zbyt głupio. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że byłam w nim zakochana?

Po godzinie czasu wróciłam do domu. W głowie miałam pełno myśli. Musiałam udawać przed matką, że jestem uśmiechnięta i zadowolona z wczorajszego pidżama party u dziewczyn. Nie była to dla mnie nowość. Od pół roku udaję, że jestem szczęśliwą siedemnastolatką, a w sercu noszę ból.

[Itachi x OC] Odmienić przeszłość. (ZAWIESZONE: TRWA REMONT)Where stories live. Discover now