- Mai- usłyszałam czyiś zmartwiony głos. Podniosłam głowę. Przede mną kucał Tobi- Co się stało, Mai?- mówił swoim dziecięcym głosikiem.
- Nie zrozumiesz Tobiś- odpowiedziałam i wytarłam łzy- Masz jakąś kasę?- spytałam.
- Tak
- Pomożesz mi?- była to jedyna osoba na tą chwilę, która mogła to zrobić.
- Jasne- podskoczył, ale za chwilę się zawahał i podrapał po głowie- Ale co mam zrobić?
- Najpierw proszę kup mi coś do picia, bo zaraz uschnę z pragnienia- poprosiłam, a chłopak kiwnął głową i pobiegł do sklepu. Po chwili przyniósł mi butelkę wody gazowanej i pepsi.
- Nie wiedziałem co wziąć, więc masz te dwie- podał mi.
- Dziękuję. Gdzie mieszkasz?
- YYY- zająkał się- A co potrzebujesz?
- Muszę się ogarnąć- nie mogłam wrócić w takim stanie do domu. Mam nadzieję, że ani Akari ani Emi nie zdradziły nic matce, i że ona nadal żyje w świadomości, iż spałam u dziewczyn. Inaczej mnie zabije.
- Mam klucze od domku Itachiego!- nagle Tobi się ucieszył i wyciągnął klucze z kieszeni.
- Super! W takim razie chodźmy.
Gdy weszliśmy do domku poprosiłam Tobiego by zaczekał na mnie w salonie, a ja udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Gdy wyszłam, chłopak rozmawiał z kimś przez telefon.
- Tak. Tobi jej pilnuje. Tak.... kąpie się teraz... Senpai się nie martwi... Do zobaczenia!- wyłączył się i głośno odetchnął.
- Z kim gadałeś?- najwidoczniej go wystraszyłam, bo zerwał się z kanapy.
- Tobi? Z nikim.
- Nie kłam- zrobiłam groźną minę i podeszłam do niego- Komu mówiłeś, że mnie pilnujesz?- dopytywałam, ale nie dostałam odpowiedzi. I wcale nie musiałam. Była tylko jedna osoba, do której Tobi zwracał się per „Senpai"- Itachi- wyszeptałam- Zabije go.
- On tylko prosił by Tobi pomógł się zaopiekować Mai
- Tak?! W takim razie gdzie wczoraj byłeś!?- wybuchłam, a po chwili nad czymś się zastanowiłam. Dlaczego obwiniam za własną głupotę wszystkich dookoła oprócz samej siebie? Posmutniałam i opadłam na kanapę- Przepraszam- jęknęłam i schowałam twarz w dłonie. Tobi usiadł koło mnie.
- Tobi nie mógł nic zrobić- przyznał.
- A więc wiesz?- spytałam cicho.
- Tak- odpowiedział i zapadła niezręczna cisza, którą po chwili przerwałam.
- Mówiłeś Itachiemu?
- Nie, Mai powinna to zrobić- odpowiedział, a ja przyznałam mu rację. Jak na lekko stukniętego chłopaka był całkiem mądry. Potrafił zaskoczyć.
- Powiem, ale w swoim czasie, a Ty proszę obiecaj, że zachowasz to dla siebie.
- Obiecuję- powiedział i mnie przytulił. Wtuliłam się w jego tors i nie umiałam już dłużej powstrzymać łez. Tobi pozwolił mi się wypłakać, co chwilę głaskając mnie po plechach. Tak samo było po gwałcie. Tylko jemu pozwoliłam przez te 3 dni przy mnie siedzieć. On umiał pozwolić mi na moje łzy. Przy Itachim było mi zbyt głupio. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że byłam w nim zakochana?
Po godzinie czasu wróciłam do domu. W głowie miałam pełno myśli. Musiałam udawać przed matką, że jestem uśmiechnięta i zadowolona z wczorajszego pidżama party u dziewczyn. Nie była to dla mnie nowość. Od pół roku udaję, że jestem szczęśliwą siedemnastolatką, a w sercu noszę ból.
YOU ARE READING
[Itachi x OC] Odmienić przeszłość. (ZAWIESZONE: TRWA REMONT)
FanfictionCo byś zrobił/a, gdybyś dowiedział/a się, że wszystko co Cię otacza jest iluzją? Twoi bliscy i rodzina całe życie Cię okłamywali a ludzie, którzy okażą się niebezpieczni tak na prawdę znają tajemnicę Twojego życia. Zaufasz? Przedstawiam Wam Maiko U...