*Giselle's POV*
W czasie jazdy , zaczęłam rozpoznawać ulice, byliśmy w pobliżu Downtown LA. Była to skromna okolica tbh. -Więc gdzie tak naprawdę jedziemy?- zapytałam, unosząc brwi.
-Tak właściwie, to przecznicę stąd.- odpowiedział, uśmiechając się. Przytaknęłam i spojrzałam za okno, gdy samochód się zatrzymał. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam wielki znak ''Staples Center Parking prywatny''. Wyprostowałam się na siedzeniu i zerknęłam na Justin'a. Na jego twarzy znowu pojawił się uśmiech.
-Nie mieliśmy oglądać filmu?- powiedziałam, gdy wysiadaliśmy z SUV'a.
Weszliśmy na teren budynku i szliśmy przez wiele korytarzy, w których jak przypuszczam znajdowały się szatnie.
Weszliśmy na halę, gdzie znajdowało się boisko, zatrzymałam się gdy na nie weszliśmy.
Zrobiłam wielkie oczy, odwracając się w kierunku Justin'a.
-Mówiłem ci, że będziemy oglądać film.- powiedział, a ja odwróciłam się w stronę wielkiego ekranu, który został tutaj postawiony.
-Nie wynająłeś tego całego miejsca, tylko po to by obejrzeć film.- powiedziałam, patrząc na niego zmrużonymi oczami.
-To nic wielkiego- odpowiedział, wkładając ręce do kieszeni. Potrząsnęłam głową z niedowierzaniem po czym rozejrzałam się wokół, patrząc na te wszystkie puste miejsca.
-Widać z tego miejsca prawie wszystko.- powiedziałam widząc wszystkie miejsca.
-To jest mój widok każdej nocy, gdy występuję.-odpowiedział, spuszczając wzrok na swoje buty.
-To odurzające.- po prostu stwierdziłam, na co on się lekko zaśmiał.
-Więc....gdzie chcesz usiąść?- zapytałam, szeroko się uśmiechając.
Justin roześmiał się i złapał moją dłoń, prowadząc nas przed ekran.
Za paroma rzędami stała kanapa. Kanapa. Taka, która najprawdopodobniej stoi u ciebie w domu.
Pochyliłam głowę i spojrzałam na niego.
-Jesteś taki dziwny, ale nie mam nic przeciwko temu.- powiedziałam, wzruszając ramionami i siadając na kanapie.
Do hali wszedł chłopak mniej więcej w moim wieku, oczywiście w uniformie. Niósł garść przekąsek i wyglądał jakby miały mu zaraz wszystkie spaść na ziemię. Podniosłam się i pomogłam mu, biorąc napoje. Posłał mi mały uśmiech, który odwzajemniłam. Po czym położyłam wszystkie rzeczy na kanapie pomiędzy mną i Justin'em.
Justin spojrzał się najpierw na mnie, później na chłopaka, a ja spojrzałam na niego, po czym na chłopaka. Przewróciłam oczami i wyjęłam swój portfel, by wyjąć dwie dwudziestki, które dałam chłopakowi. Jego twarz się rozjaśniła, gdy mi dziękował. Uśmiechnęłam się do niego w odpowiedzi, po czym odszedł.
-Nie musiałaś mu dawać napiwku. Wszystko zostało opłacone z góry.- powiedział, biorąc do ręki slurpee.****
-Wysłali go samego, przez co musiał się ze wszystkim sam zmagać. Nie obchodzi mnie to.- powiedziałam, ponownie siadając.
-Przepraszam. Po prostu z góry powiedziałem im, by przynieśli przekąski, więc byli tutaj przed nami.- odpowiedział, wywracając oczami.
-Ciszej drama queen. Jest w porządku, przynajmniej je mamy.- powiedziałam, śmiejąc się i łapiąc za wodę.
-....Zachowywałem się jak dupek ?- powiedział zdając sobie sprawę z tego jak zachował się w stosunku do chłopaka. . Powoli kiwnęłam głową.
-To nie mnie przepraszaj.- powiedziałam, kiwając głową w stronę chłopaka, których odchodził gotowy wyłączyć światła.
Justin wstał, podszedł do chłopaka i go przeprosił. Nie mogłam za dużo usłyszeć, ale mogłam zobaczyć na jego twarzy, że mówi szczerze. Chłopak przytaknął głową i wyjął swój telefon. Justin wziął go i zrobił z nim szybkie zdjęcie, po czym go uściskał. Uśmiechnęli się jeszcze do siebie, zanim Justin wrócił i z powrotem usiadł.
-Wszystko w porządku?- zapytałam, biorąc skittlesy.
Przytaknął i się uśmiechnął.
Gdy światła zgasły, oparłam się o kanapę i spojrzałam na Justin'a. To jest szalone. Moje życie. Moje prawdziwe życie.
Wzruszyłam ramionami, z powrotem zwracając uwagę na ekran.
-Michael B. Jordan jest taki fajny - powiedziałam, patrząc na mężczyznę, który był bez koszulki na ekranie.
Zerknęłam na Justin'a, który jak zauważyłam, przytaknął, a gdy zorientował się, że się zgodził, zrobił wielkie oczy. Wybuchnęłam śmiechem.
-Mogę przecież przyznać rację, gdy facet jest przystojny!- powiedział. Uniosłam swoje obie ręce, poddając się i próbując przestać się śmiać.
-Nic w tym złego.- odpowiedziałam, na co on przykrył twarz dłońmi.
Jego oczy spojrzały spomiędzy palców i powiedział – Nie zapomnisz o tym, prawda?- zapytał, na co potrząsnąłem głową.
W połowie filmu, sięgnęłam po kawałek kwaśnego arbuza i Justin zrobił to samo w tym samym momencie. Nasze dłonie się spotkały i nawiązaliśmy kontakt wzrokowy.
Uśmiechnęłam się złośliwie i zabrałam je z dala od niego na co jego szczęka opadła - To są ostatnie!- powiedział, sięgając i zabierając je. Oboje się roześmialiśmy.
-Miałam je pierwsza.- powiedziałam, klękając na kanapie i sięgając po nie. On pociągnął mocniej, co spowodowało, że wylądowałam na nim.
Wylądowałam z 'oomph' przez co Justin zaczął się głośno śmiać, po chwili usiadłam prosto, powodując falę słodyczy dookoła.
-I zwycięzcą jest.... Giselle- zanim zdążyłam dokończyć, Justin chciał zabrać słodycze, ale paczka była otwarta, więc wszystkie cukierki wylądowały na siedzeniach.
Jego usta opadły, a ja swoje przykryłam dłonią. Oboje na siebie spojrzeliśmy i wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
Chłopak wyciągnął swój portfel i zostawił 100 na kanapie, po tym jak film się skończył.
-To za bałagan.- powiedział, chichocząc. Zanim wstaliśmy i zdecydowaliśmy się cieszyć czasem sam na sam, wyszliśmy.
Tym razem usiedliśmy na the court criss cross**** twarzą do siebie.
-Nigdy, przenigdy?- Justin zapytał, a ja przytaknęłam- zaczynaj to Bieber.
***********
*slurpee - to taki napój z drobno pokruszonym lodem.
** the court criss cross - nie wiem jak to przetłumaczyć.
YOU ARE READING
texting | justin
FanfictionPewnego dnia Justin wypija za dużo i wysyła wiadomość do dziewczyny którą myśli, że poznał w klubie....jednak ona okazuje się zupełnie kimś innym. Wszelkie prawa należą do: @mrsbizzleavon