LA

382 24 7
                                    

*Giselle's POV*

Obudziłam się w busie w pokoju Justina. Rozejrzałam się dookoła nie widząc go.. Przetarłam oczy próbując się obudzić po czym, usiadłam.

Naprawdę chciałabym żeby ten dzień się tak nie zaczął.

Zdałam sobie sprawę że bus nie jedzie, mogłam słabo usłyszeć krzyki co oznaczało że musimy być pod areną.

Sprawdziłam godzinę i zobaczyłam że jest południe. Potarłam oczy biorąc ręcznik, pierwszą rzeczą będzie wzięcie prysznicu.

Wskoczyłam pod prysznic pozwalając żeby woda uderzyła moje ciało po czym, zaczęłam się myć.

W połowie mycia mój telefon zaczął dzwonić na co, jęknęłam. Ostatnim razem kiedy nie odebrałam telefonu Justin był przed moim domem.

Uśmiechnęłam się na to wspomnienie i szybko skończyłam. Przebrałam się nie zdając sobie sprawy że zapomniałam swojej karty wstępu po czym, wyszłam z busa.

Szłam w stronę tylnego wejścia, a ochrona zatrzymała mnie.

- Nie możesz tu być - powiedział przez co popatrzyłam dziwnie na niego.

- Jestem z ekipą - powiedziałam sięgając po kartę do kieszeni ale nic w niej nie było.

- Zostawiłam ją w busie. Wrócę i wezmę ją - powiedziałam odchodząc a ochroniarz popatrzył na mnie podejrzanie.

- Ma'am i tak nie możesz tu wrócić.  Tylko ekipa jest wpuszczana, fani czekają przed głównym wejściem. - powiedział ten sam ochroniarz.

Justin wyszedł tylnym wyjściem idąc w stronę busów,  spojrzałam na ochroniarza,  -Nie jestem fanką, jestem jego przyjaciółką. - powiedziałam, Justin zatrzymał się słysząc moje słowa.

Mężczyzna odwrócił się i spojrzał na Justina czekając na odpowiedź a on przemówił  - Ona jest ze mną - powiedział bez emocji, a mężczyzna szybko przeprosił.

- Przepraszam, nie wiedziałem - powiedział na co, posłałam mu mały uśmiech i poszłam do busa.

Czułam Justina który szedł za mną, nie odwróciłam się.

Kiedy byliśmy w środku busa, zatrzymał mnie przez co spojrzałam na niego.

Przysunął się do mnie bliżej przez co cofnęłam się uderzając w kanapę.

- Więc teraz jesteśmy po prostu przyjaciółmi ? - zapytał cicho.

- To jest to co media myślą prawda ? - zapytałam na co, zacisnął szczękę.

Justin objął mnie ręką w tali przez co stanęłam z nim twarz w twarz.  Położył drugą rękę na mojej szczęce, odwróciłam głowę w jego stronę zanim musnął moje usta swoimi.

- Kocham cię okej, Kocham cię bardzo mocno, a przyjaciele nie całują się w taki sposób. Nie mogę  nic teraz zrobić w sprawię kontraktu, a ty musisz to zrozumieć, Może proszę cię o zbyt dużo ale nie robił bym tego gdyby, nie było to niezbędne. Jesteś kimś znacznie więcej niż moją przyjaciółką Giselle więc, nie odnoś się do mnie tak. Kocham cię, a ty kochasz mnie nie ważne jak bardzo chcesz walnąć mnie czasem w twarz. - powiedział a jego oddech wylądował na moich ustach.

- To będzie wyglądać idiotycznie Justin. Ja nawet nie chcę wychodzić na zewnątrz. Wszyscy będą myśleć że , jestem głupia i zabawiasz się mną. Nie ma na to ochoty.  Chciałabym umieć ignorować co wszyscy myślą, ale nie umiem. Ty nie masz powodu żeby ze mną rozmawiać jakbym nie miała powodu być zła - powiedziałam czując nadal jego spojrzenie na swojej twarzy.

texting | justinWhere stories live. Discover now