Rozdział szesnasty - Phil

366 57 23
                                    


Drogi Howellu,

Mam nadzieję, że możesz mi wybaczyć za niekontaktowanie się z tobą do tego czasu. Chciałbym powiedzieć, że było tak, gdyż nie chciałem cię zranić, że chciałem dać ci czas na samodzielne życie, byś już nie musiał być zależny od kogoś innego; byś żył z większą pewnością siebie. Coś takiego powiedziałby człowiek z honorem. Ale obawiam się, że moje powody są bardziej samolubne. To ja byłem osobą, której nie chciałem obnażyć i zranić. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, ale znów odzywa się we mnie moja samolubność.
Wiem, że pewnie nie otworzysz tego od razu, bojąc się, że będzie to za bardzo przypominało ściąganie bandażu, gdy nie jesteś pewny czy rana pod nim się zagoiła. Daj sobie czas. Mogę poczekać. Będę cierpliwy, jak zawsze starałem się być.
Paczka ta jest wypełniona wieloma rzeczami. Lubię myśleć o niej jako "Apteczce Pierwszej Pomocy Dana Howella", bo wiem, że będziesz sam zszywał rany. Wiem też, że to nie wystarczy.
Ile razy siedziałeś w tej wannie, gapiąc się w ścianę i myśląc o mnie? Proszę nie rób tak, świadomość tego jest bolesna.
Nie, nie rozmawiajmy o tym - ty byś nie chciał - to prywatne.
Nie odbierz tego źle - nie nabijam się z ciebie ani nie jestem okrutny - po prostu cię szanuję.
Porozmawiajmy więc o czymś innym.
W tej paczce znajdziesz rozmaite rzeczy; niektóre wywołają u ciebie śmiech, inne płacz, a jeszcze inne wprawią cię w zakłopotanie.
Po pierwsze, mamy mój sweter. Spryskałem go trochę moją wodą kolońską i nosiłem go na sobie przez parę dni zanim ci go wysłałem. Mam nadzieję, że będziesz uważał to za romantyczne, chociaż lepszym określeniem byłoby słowo obrzydliwe.
Po prostu wiedz, że chciałem być romantyczny. (Liczą się chęci, prawda?) Przysłałem go, bo uważam, że zawsze wyglądał bardziej uroczo na tobie niż na mnie. Kochałem sposób, w którym obszycie opasało twoje pulchne uda, a przydługie rękawy były wetknięte w twoje dłonie, a rozciągnięty dekolt ukazywał twoje wystające obojczyki. Wyglądałeś tak ślicznie, pamiętam.
Przepraszam, czy naruszam twoją męskość? Pewnie się rumienisz, więc przestanę.
Kolejna rzecz - książka. Mały Książę.
Pamiętasz jak ci ją czytałem, a ty usnąłeś na mnie? Nigdy ci tego nie mówiłem, ale myślałem, że dostanę zawału, byłem taki zdenerwowany. Oczywiście w książce zrobiłem parę notatek na marginesie i podmieniłem parę imion. (UWAGA SPOILER! Jesteś różą, a ja małym księciem!) Mam nadzieję, że twój francuski polepszy się tak, że może pewnego dnia będziemy mogli rozmawiać w tym języku przy przygaszonym świetle (a ty wyglądałbyś ślicznie).
Po trzecie, jest tu ipod. Na nim znajdziesz wiele historii, których wcześniej nie słyszałeś, część z nich zapamiętasz do końca życia, a inne pojawią się w twoich snach, które będę tylko kontrolował. Na ipodzie znajdziesz jeszcze z 50 innych historii napisanych i czytanych przeze mnie. Pomyśl o tym jako o bajkach na dobranoc, możesz włożyć słuchawki i słuchać opowieści, w których opowiadam ci o światach, w których jesteśmy razem. (Znowu chciałem być romantyczny, ale wyszedłem na strasznego.) Są tam opowieści o dniach w chmurach, gdzie wszystko jest ponure i chaotyczne, są też takie o dniach w jasnej żółci, gdzie twoje oczy są wszystkim, co widzę w tym łóżku słodkiego grzechu, są też takie z kiedyś, gdzie wszystko było było pluszowe i zielone, gdzie pajęczyny szeptały obietnice lepszego dnia, a ty i ja byliśmy tylko iskrami w naszych oczach.
Następnie mamy kilka zdjęć. Powinieneś kojarzyć kilka z nich; z naszego ostatniego spędzonego razem dnia. To był prawdziwy powód, dla którego chciałem je zrobić, lecz wtedy nie potrafiłem ci tego powiedzieć. Wiedziałem, że byś potrzebował trochę wsparcia w bliskiej przyszłości, trochę Philowego podniesienia na duchu. Inne zdjęcia przedstawiają mój nowy kolor włosów, podoba ci się? Ostatnio słuchałem w samochodzie jakiejś piosenki, była o dziewczynie w kolorze niebieskim i czerwonym chłopaku, i teraz dziewczyna była fioletowa przez tego chłopaka. Była trochę głupia, ale skojarzyła mi się z tobą. Zastanawiałem się czy widzisz świat w kolorach jak ta dziewczyna z książki "Mango, nie mów nikomu" i jakimi barwami byśmy byli. W końcu zdecydowałem, że ja byłbym niebieski jak moje oczy, a ty różowy przez nieustanne rumieńce na policzkach.
I właśnie z powodu tej piosenki pomyślałem, że fioletowy pasowałby najbardziej, biorąc pod uwagę efekt, jaki jeden z nas wywarł na drugim. Podoba ci się? Mam nadzieję, że tak.
Przedostatnia jest karta tarot.
Pamiętasz jak któregoś popołudnia opowiedziałem ci o tej rosyjskiej kobiecie i czytaniu z kart? To jest ta karta: Rycerz Buław. Kobieta stwierdziła, że pewien człowiek będzie miał wielki wpływ na moje życie - energiczny wojownik z porywczą osobowością - ktoś, kogo szybko pokocham lub znienawidzę. Powiedziała, żebym wyczekiwał przyszłości obfitej w pasję i pożądanie, działania i przygody, straty i pragnienia. Początkowo spławiłem ją, to było tylko czytanie, co nie? Jakaś sztuczka. Ale kiedy cię poznałem, kiedy zabrałem cię pierwszy raz do domu, zacząłem wątpić w siebie. Byłeś taki miły - cóż, energiczny - w sposób wystarczająco subtelny, by go zauważyć. Zawsze walczyliśmy - w jednej minucie okładaliśmy się pięściami, a w drugiej krzyczałem słowa, o których później chciałem na zawsze zapomnieć.
Z tobą przyszło wszystko, o czym wspomniała kobieta: pasja i pożądanie, działania i przygody, pragnienia i straty, tyle straty. Tęsknię za tobą. Chcę ciebie każdego mijającego dnia. Przyjąłem cię bez mrugnięcia okiem - może nie na początku - ale próbowałem. Próbowałem otaczać cię opieką, sprawić, byś poczuł się niezwykły i kochany. Wiedziałem, że miałeś trudną przeszłość od kiedy cię zobaczyłem, i próbowałem to uszanować. Wiedziałem, że czułesz się gorzej niż powinieneś i spróbowałem pokazać ci drogę do ponownego znalezienia siebie. Może z małą pomocą tu i tam, ale jednak na twoich warunkach, bez ciągłej potrzeby polegania na komuś innemu.
Może to był prawdziwy powód, dla którego nie potrafiłem się z tobą skontaktować. By zobaczyć czy ty też byś z tego zdał sobie sprawę.
Ostatnią rzeczą w tej paczce jest kolejny list. Z tym listem chcę, żebyś poczekał. Chcę, żebyś go zachował. Wiem - niestety - że przyjdzie kiedyś kolejny ponury dzień. Kiedy będziesz myślał o starych, przyćmionych i zamazanych twarzach. Albo twoje serce będzie za bardzo teskniło za mną lub będziesz dusił się powietrzem, którym oddychasz. Tego dnia chcę, żebyś przeczytał ten list, abyś mógł się do niego przywiązać, żeby był twoim światłem. Żeby był moim zamiennikiem. Miejmy nadzieję, że ten dzień nigdy nie nadejdzie, ale nie jestem takim naiwniakiem, by wierzyć w fałszywe nadzieje.
Znowu cię zobaczę, Danielu Howell. I w tym dniu przywitajmy się jak starzy przyjaciele, jak starzy kochankowie, i rozpalmy z powrotem płomień. (Dobra, teraz brzmię jak stary piernik.)

Do zobaczenia, Howell.

Kocham cię, Phil Lester

* * *

Drogi Danie,

Ach, dziś jest ten mroczny dzień. Nie czuj się zawstydzony, nie jestem rozczarowany. Jeśli już, to jestem dumny, że ufasz mi na tyle, żeby móc cię pocieszyć i "podwyższyć" twoje zdołowanie. Odkąd masz w głowie stek obelg - o których mogę tylko spekulować, pozwól, że zaoferuję ci odmianę. Opowieść.
Zwłaszcza że jestem w nich bardzo dobry.
Zaczyna się od chłopaka, który jest zbyt piękny, by móc go opisać. Nic, co ktokolwiek mógłby napisać, mogłoby je oddać. Nie tak, jak jedno spojrzenie.
Był ciemny, jak cienie, które podążały za tobą o zmierzchu i chmary ptaków siedzące na liniach telefonicznych. Lecz jego oczy były jasne jak czarne jezioro przykryte pierwszymi płatkami śniegu. Jego skóra była jak kość słoniowa i kropkowana niczym wszechświat w negatywie, jak twoje uczucia podczas przebywania z nim - całe przykryte orzechową poświatą. Był uprzejmy - ten przyjazny szary duch, który przychodził i odchodził - lecz zawsze odczuwało się jego obecność. Był wspaniały, ale to słowo nawet nie oddaje jego osoby w połowie.
Nigdy nie nazywałem go po imieniu jak do zwierzątka, do którego bałem się przywiązać, w obawie, że straciłbym więcej niż mogłem zrozumieć. Miał postawę zwierzęcia - dzikiego i nieśmiałego - oraz niezasłużenie lojalnego nawet wtedy, kiedy może nie powinien być.
Wiedziałem, że miał wewnątrz pudełko z delikatnymi rzeczami, chociaż myślał, że nikt go nie widział. Dla mnie to wyglądało jak wielki neon ze świecącym napisem "wolne miejsce".
Nigdy nie znalazłem czasu, żeby pocieszyć każdą z tych rzeczy, ale zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. Zgaduję, że nie wiedział, że ja też miałem pudełko.
Myślę, że kiedy mnie nie będzie, też będę potrzebował kogoś, kto pocieszałby każdą osobną rzecz w moim pudełku. Jak robiłem dla mojego uprzejmego duszka - dla ciebie, kochanie.
Kiedy powiedziałem, że miałem samolubne powody, nie byłem przygnębiający. Byłem ckliwy.
Powierzam ci pudełko moich delikatnych rzeczy, Dan. Każda z nich ma swoją historię, ciągnie za sobą różne wspomnienia. Podarowałem ci tylko kilka - posmak spędzonego z tobą czasu. Więc przez to już wiesz, że powrócę. By dzielić z tobą jeszcze więcej wspaniałych i delikatnych chwil, razem.
Kocham cię całym moim sercem i wrócę.
Miej serce otwarte, oczy otwarte i ramiona otwarte.

Z miłością,
Twój Phil

arms // phan [tłumaczenie pl]Where stories live. Discover now