26

621 46 4
                                    

Pov Victoria

Było już grubo po jedenastej, a ja nadal nie ruszyłam się z łóżka i nie miałam zamiaru tego zmieniać. Odkąd przyjechałam do wujka Davida siedem dni temu to moje dni wyglądają tak. Dosłownie nie mam na nic po ochoty, nawet nie chciało mi się sprawdzić czy mogę normalnie wrócić do szkoły.

- Vicky czemu nic nie zjadłaś. Chcesz się rozchorować? - Spytał gdy zobaczył, że nie ruszyłam ani jednej kanapki przez niego zrobionej.

- Nie jestem głodna.

- Powtarzasz mi to już od tygodnia - usiadł obok mnie i zabrał mi koc. - Idź do tej swojej koleżanki albo chociaż na spacer do parku.

- Nie chce - jęknęłam i ponownie nakryłam się kocem.

- Tęsknisz za nim? - Kiwnęłam głową. - To po co wymyślałaś aż tak misterny plan ucieczki?

- To Zayn wszystko wymyślił nie pytając mnie o zdanie. Niedawno dowiedział się, że jest synem mojej mamy i dlatego postanowił mi pomóc.

- Twoja matka nawet kiedyś wspomniała, że przed ślubem urodziła dziecko, z tego co pamiętam to oddała go ojcu - no to mam pewność, że w tym akurat Zayn nie kłamał.

- Ja go tylko poprosiłam by wymyślił coś bym nie musiała wychodzić za Louisa, ja tylko bałam się ślubu, nic więcej.

- Jak on cię traktował po twoim powrocie - nie chciałam kłamać, ale prawdy także bałam się powiedzieć.

- Na początku niezbyt dobrze, ale potem się poprawiło - zdecydowałam się dać dość wymijającą odpowiedź.

- Victoria czy on cię uderzył albo co gorsza zgwałcił? - Próbował zapytać delikatnie, choć widziałam, że już był zdenerwowany.

- I to i to - nie było już sensu kłamać, bo tak naprawdę nic by to nie dało.

- Kochanie teraz to ja już na pewno nie pozwolę byś do niego wróciła. On cię potraktował jak jakiś worek treningowy. Jestem pewny, że nic dobrego cię z nim nie spotkało.

- Nie prawda - musiałam zaprzeczyć. - Tylko dzięki niemu żyje, a poza tym to on kiedyś nie był taki, opiekował się mną najlepiej jak potrafił, zmienił się dopiero po tej sytuacji z Niall'em.

Chwycił moją twarz w swoje dłonie i nakierował ją tak bym patrzyła mu w oczy.

- Gdyby on naprawdę cię kochał to brałby twoje zdanie pod uwagę. Jesteś dla niego zabawką, do której się przyzwyczaił i nie chce jej stracić. Skorzystaj z okazji, że on myśli, że umarłaś, teraz możesz być nareszcie wolna

- A co z uczuciem, którym go darzę?

- Jesteś bardzo młoda, niedługo poznasz chłopaka, w którym się zakochasz i zapomnisz raz na zawsze o Tomlinsonie.

To się wydaje takie proste, tylko czemu ja w to nie wierzę?

Pov Louis

Leżałem na łóżko w jeden ręce trzymając zdjęcie Victorii, a w drugiej jakiś alkohol, nie mam pojęcia jaki, bo wziąłem pierwszy z brzega.

Już sześć dni.

Tyle właśnie minęło od śmierci mojego słoneczka. Tak bardzo chciałabym być z nią, jednak ci durnie mnie pilnują nie pozwalają do niej dołączyć.

- Chociaż wstań z łóżka - usłyszałem głos Harry'ego. Jestem bardzo ciekawy co on by czuł jakby sens jego istnienia odszedł.

- A po jaką cholerę? Jak już tu jesteś to weź idź i przynieś mi coś do picia, bo butelka jest prawie pusta.

- Do picia to ja ci mogę wody przynieść, ewentualnie soku. Co wybierasz? - Nawet jedyną życiową przyjemność chce mi zabrać. Sadysta.

- Może być ten sok, ale nie zapomnij go czymś wzmocnić - po wypowiedzeniu tych słów dostałem poduszką po głowie.

- Jeśli chcesz się zapić na śmierć to jesteś na dobrej drodze - wyszedł trzaskając drzwiami.

Szybko odgadną mój plan.

Wróć do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz