10

706 48 2
                                    

Pov Louis

Bolało mnie to, że się mnie bała, ale cóż sam do tego doprowadziłem, więc nie mam prawa się skarżyć, tylko muszę to naprawić.

- Vicky kochanie masz gorączkę, boli cię coś poza tym? - Spytałem jak najdelikatniej tylko potrafiłem. Nie chciałem jej jeszcze bardziej wystraszyć.

- Głowa mnie trochę boli - przysunąłem się do niej. Znów przyłożyłem jej rękę do czoła, tym razem jednak trzymałem dłużej. Na oko stwierdziłem, że ma trzydzieści siedem lub trzydzieści osiem.

- Masz dość wysoką temperaturę. Trzeba będzie ją zbić - poszedłem do łazienki i szukałem jakichś leków. Niestety po kilku minutach szukania nic odpowiedniego nie znalazłem. Postanowiłem iść do Harry'ego i sprawdzić czy on przypadkiem nie ma czegoś przydatnego.

Nie było go w salonie ani w kuchni, więc poszedłem do jego pokoju. Światło było tam zgaszone, a on sam już spał.

Jak nie trzeba to on potrafi nawet do piątej rano siedzieć.

Zapaliłem światło i szybkim krokiem podszedłem do jego łóżka. Potrząsnąłem jego ramieniem, ale on dalej się nie budził, więc przeszedłem do bardziej radyklanych kroków. Wziąłem poduszkę leżącą obok i kilka razy ją go zdzieliłem.

- OBUDŹ SIĘ - krzyknąłem.

- ODBIŁO CI DO CHOLERY CZY CO - widocznie nie lubi jak się go budzi w nocy, ale szczerze mówiąc to w tej chwili wcale mnie to nie obchodzi.

- Masz coś na gorączkę?

- Nie, polej sobie ten durny łeb zimną wodą to może ci przejdzie.

- Bardzo śmieszne, to nie o mnie chodzi tylko o Victorię, ma wysoką temperaturę i boje się żeby nie zachorowała.

- Zmocz ręcznik zimną wodą i przyłóż jej do czoła to powinno pomóc, a ja zaraz pojadę do apteki i kupię coś - nic mu nie odpowiedziałem, tylko szybko pobiegłem do Victorii, ona była teraz ważniejsza.

Nie spała, ale też nie można powiedzieć, że była do końca przytomna. Odrazu poszedłem do łazienki i zrobiłem tak jak mi doradził Harry. Na jej twarzy pojawił się grymas jak przyłożyłem jej ręcznik do czoło.

- Zabierz to - mruknęła cicho.

- Nie, musimy poczekać aż Harry przywiezie leki. A boli cię gardło? - Pokręciła przecząco głową, ale ja dla upewnienia i tak tam zajrzałem. Ku mojemu zdziwieniu naprawdę nie było zaczerwienione. To akurat było bardzo dziwne, bo prawie, każda jej choroba zaczynała się od bólu gardła.

- Nie czuję się jakbym była chora. Boli mnie tylko głowa.

- Nie jest ci zimo?

- Nie, daj mi się przespać i wszystko będzie dobrze - może to i trochę racja, Vicky mogła dostać tej gorączki przez stres.

- Dobra, idź spać - zabrałem z jej czoła ręcznik i zgasiłem światło. Położyłem się obok mnie i objąłem ją w pasie ramieniem.

Po paru sekundach jednak zrzuciła ją z siebie.

- Nie dotykaj mnie - odsunęła się ode mnie jak najdalej tylko się dało.

A już myślałem, że udało mi się poczynić jakiś postęp, ale najwidoczniej się myliłem.

No i jest pierwszy następny za jakieś czterdzieści minut.

Wróć do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz