Rozdział II: 1. JEST SZANSA?

Start from the beginning
                                    

- Dean... Dean... - słyszałem wołanie znajomego mi głosu. Poczułem ciepło na sercu. Wiedziałem, że to był sen, ale i tak byłem pewien, że ona mnie całkowicie nie opuściła, że ciągle tu jest. Dlatego wolałem zakopać jej ciało, niż je spalać. Bo wiedziałem, że ona wróci...

Ruszyłem za delikatnym jak płatki róż głosem, który pieścił moje uszy. Podążałem długim i ciemnym korytarzem, czasem nawet biegnąc w stronę głosu, lecz im bliżej wydawało mi się być, tym bardziej jej głos się rozmywał. Po chwili nie słyszałem nic. Tylko głuchą ciszę. Głos Chloë zmienił się w mgłę, która zasłaniała moje oczy. Upadłem bez sił na kolana. Z oczu zaczęły płynąć gorzkie łzy, których nie ukrywałem. Miałem dość ukrywania swoich uczuć. Teraz, łzami gorzkimi jak najgorsze zioło do odganiania demonów. Tak, wiem, idealne porównanie.

Nagle poczułem delikatną, drobną i znajomą dłoń na swoich włosach. Podniosłem głowę do góry i nie mogłem w to uwierzyć. Przede mną stała Chloë. Taka, jaką ją zapamiętałem.
Piękne i długie białe włosy, których kosmyki niezgrabnie opadały na jej drobną śnieżnobiałą twarz, ciepłe i miękkie usta, które uwielbiałem całować i ubrania, które zawsze lubiła. Koszula i dżinsy. Jej typowy styl.
- Dean... - szepnęła. Wiedziałem, że to nie sen.
- tak bardzo za tobą tęskniłem... - powiedziałem wstając z podłogi, a łzy same znalazły ujście z moich oczu. Co się ze mną dzieje!?
- ja też... To jedyna chwila, gdzie mogę z tobą porozmawiać. - powiedziała i oddaliła się trochę ode mnie. Ja stałem jak słup. Wpatrujący się w nią niczym w obrazek.
- posłuchaj, ja... Naprawdę nie wiedziałam, że to moja siostra. Nie widziałam jej tak dawno... - powiedziała i zaczęła płakać. Chciałam do niej podejść i przytulić, ale ona odmówiła.
- nie! Nie możesz mnie dotknąć. Inaczej już nigdy się nie spotkamy... A twój sen mi to umożliwia. - powiedziała.
- ale jak to? Przecież... Ty mnie mogłaś dotknąć, to dlaczego ja nie mogę? To jest to samo! - krzyknąłem.
- nie. Jeśli ja cię dotknę, nie wybudzisz się. Jeśli ty mnie dotkniesz, obudzisz się natychmiast i już więcej mnie nie ujrzysz. - odpowiedziała i odwróciła wzrok w drugą stronę. - nie chcę cię skrzywdzić. - tłumaczyła. - kocham cię... - szepnęła i przejechała swoją zimną jak lód dłonią po moim policzku.
- Wyciągnę cię z tego cholernego Piekła i niech wszystkie demony zapamiętają, że wybiję je wszystkie. - powiedziałem.
- Dean, posłuchaj... - powiedziała i wyciągnęła swoją rękę w moją stronę, podwijając niezgrabnie rękaw. - Meredith zapięczętowała mi znak, przez który nie jest w stanie wyciągnąć mnie żaden anioł, więc nie wciągaj w to Castiela. - zaraz, skąd ona wiedziała o Castielu?
- Crowley mi powiedział. - powiedziała i posłała mi ten swój dziarski uśmieszek. Stara, dobra Chloë...
- jak przerwać pieczęć? - spytałem od razu zmieniając temat.
- coś takiego potrafi tylko król demonów lub ktoś, kto ma wobec nich ogromną władze... i właśnie tym kimś jest Crowley, tylko... On jakby nie chciał współpracować... - powiedziała i zaczęła krążyć Dookoła.
- jak to? Rozmawiałaś z nim? - spytałem w ogóle nie wiedząc, co się właściwie dzieje. Czy to na pewno ta Chloë, którą znałem?
- Dean, proszę... Przestań myśleć, że jestem demonem. No, przynajmniej jeszcze się nim nie staję. Crowley mnie od tego trzyma. Pilnuje mnie. Jest jakby... Moim ochroniarzem, bo nie wiem, czy ci mówiłam, ale mój anioł stróż poszedł na emeryturę... - to ostatnie zdanie jakby specjalnie wypowiedziała na głos. Taa, to jest moja stara Chloë...
- pieczęć można złamać jakimś zaklęciem, ale dokładnie nie wiem jakim. Wiesz, demony nie posiadają w Piekle żadnych bibliotek, ale jak już się jakaś nadarzy, to nie ma tam żadnych wieści o zaklęciu na coś takiego. - powiedziała i wskazała na rękę.
- więc kto może tą pieczęć złamać? - spytałem nie odrywając wzroku od dziewczyny. Zanim się obudzę chciałbym ją pamiętać taką, jaką ją widziałem.
- Crowley i tylko on. - powiedziała wymachując śmiesznie rękami. Jak zwykle, znów zacząłem się z niej nabijać. A ona jak zwykle zrobiła ten swój sławny BitchFace.
- nawet w tak pieprzniętej sytuacji musisz się ze mnie nabijać? - rzekła, na co sama zaczęła się śmiać.
- kocham cię... - powiedziałem, gdy uspokoiliśmy się i Podeszłem do niej. Ja nie mogłem jej dotknąć, ale ona mogła mnie. Postanowiłem więc poprosić ją o jedną małą rzecz, ponieważ czułem, że nasza rozmowa trwa dość długo, a mój organizm już wypoczął.
- Chloë. Trochę głupio mi jest o to prosić, ale... mogłabyś mnie pocałować? - spytałem trochę nieśmiało. To było jednak bardziej krępujące, niż mi się wydawało.
- nie martw się. Jeszcze się z tobą skontakuje, jeśli coś będzie się dziać. - powiedziała, podeszła do mnie i stanęła na palcach, aby dosięgnąć do moich ust. Ułatwiłem jej to, schylając się delikatnie w jej stronę i pogłębiłem pocałunek.
- wrócę do ciebie, Deanie Winchesterze... - to były jej ostatnie słowa, jakie usłyszałem. Potem się po prostu obudziłem. Z szokiem. Sam cały czas się ze mnie śmiał, bo całowałem się z poduszką. Lecz gdy mu opowiedziałem, że Chloë się ze mną skontaktowała, mina mu zrzedła, a jak powiedziałem o tym Bobby'emu, to facet o mało nie padł na zawał.

Moja droga Chloë.
Mam nadzieję, że wrócisz na swoje miejsce, zanim staniesz się demonem. Chociaż chętnie zobaczył bym cię w roli diabełka... N-nie ważne.
Gdy już wrócisz, skopiemy twojej diabelskiej siostrze tyłek.
Nie martw się. Uratuję Cię.

Jeeeeest! XD
W końcu drugi rozdział wyruszył z ogromnym hukiem! Jestem mega podekscytowana, ponieważ siedziałam nad tym z jakieś... Półtorej godziny? I powiem wam szczerze, że jestem z siebie dumna. I jakby to powiedział Wade, za świetnie wykonaną robotę?
"I'm Touching Myself Tonight." Oczywiście ja nie w dosłownym znaczeniu... XD
Tak więc, mam nadzieję, że drugi rozdział wciągnie was bardziej w wir życia Chloean (dzięki, _Alex_Rover_ za wymyślenie shippa! Jesteś niesamowita i wielbię Cię za to! 💖❤💞❤💖❤💖💞❤💖❤💞) niż ten poprzedni.
Tak więc, jeszcze raz muszę się Pochwalić, że odwaliłam tutaj kawał dobrej roboty.
Opowiadanie oczywiście jest dedykowane dla _Alex_Rover_ i Josette_Pierce, Ponieważ to dzięki nim napisałam tak naprawdę rozdział drugi.
Dziękuję dziewczyny, gorące buziaczki i pozdrowienia ode mnie.
❤💖❤💖❤💖❤💖❤💖❤💖❤💖❤💖

Who I Really Am? || [ZAKOŃCZONE ✔️] Where stories live. Discover now