Zasadzka

69 5 0
                                    



Tymczasem na końcu Krakowa.

Adam udał się do kryjówki swojej wampirzej rodziny. Poczuł, że wszyscy już tam są. Czekają na niego, tym razem siedzą w milczeniu.

- Witam!! – Adam odezwał się, jak tylko wszedł do pokoju, gdzie siedziały wszystkie wampiry.

- Gdzieś Ty był Adam? – odezwał się brunet.

- Byłem przy hotelu, zaprowadziłem tam Justynę. Miała się tam spotkać z Lilią.

- Jak to? Pozwoliłeś wyjść samej Justynie. Przecież zapewne ona słaba, tak samo, jak Ty. Po wczorajszej bitwie straciłeś dużo krwi. Zapewne Justyna oddała Ci trochę swojej. – z troską odezwała się Doris.

- Nie martw się. Justyna czuję się dobrze. Z resztą wiesz, jaka ona jest uparta. Musiała się spotkać ze swoją siostrą. Nie było innego wyjścia. – Adam uśmiechnął się lekko – A gdzie jest Marc? Przecież on nigdy się nie spóźniał... Doris wiesz, gdzie jest Twój brat?

- W swoim mieszkaniu. Marco czeka na Lilię. Chce jej powiedzieć prawdę. Dlatego kazał swojej żonie zawieźć dzieci do Warszawy. Marc czuje, że niedługo stanie coś złego. Wszyscy mamy takie przeczucia. Nawet Antoni, chociaż jest najmłodszy z nas wszystkich.

- Wiem, co masz na myśli. Też czuję ten niepokój. Najgorsze jest to, że mam związane ręce i nie wiem na czyj ruch czekać. Nie wiem kto nas zaatakuje Aurelia, czy jej dzieci? – Adam zaczął kręcić się po całym pokoju.

- Adamie, uspokój się. – Wiktoria podeszła do wampira – Tylko spokój nam pomoże.

- Masz rację Wiktorio. Jednak gdy nie znam swoich wrogów to nie wiem, co mam robić i wtedy jestem niespokojny. Niepewność mnie irytuje.

- Moi drodzy. Wydaje mi się, że powinniśmy obawiać się czwórki pierwszych dzieci, niż Aurelii. Kiedy rozmawiała z nami wyczułam, że coś się zmieniło w toku myślenia tej wampirzycy. Wydaje mi się, że ona ma dość bycia cały czas tą złą. Czeka na swoje dzieci. Tylko ona sama dokładnie nie wie, kiedy one się pojawią – odezwała się Doris. Była poważna. Wiedziała, że grozi jej niebezpieczeństwo. Czuła, że Afrodyta, Atena i Aulus polują na nią i jej brata Marco. Czuła, że nie tylko Aurelia jest w potrzasku, ale ona również. Trojka wampirów obwiniała jej brata za to, że pomógł uciec Aurelii. Doris mogła odczytać intencje innych, nawet z większej odległości.

- Doris, nie mówisz nam wszystkiego – Adam podszedł do wampirzycy – Kochana, spójrz mi w oczy. Wiem, że nie mówisz nam prawdy. Co się dzieje? – wampir był zatroskany.

- Kochanie, nie martw się. Mówię Wam wszystko, co wiem. Czekam na ich ruch. Nie mogę wyczuć co oni dokładnie planują. – Doris próbowała mówić z obojętnym głosem.

- Nie wierzę Ci, ale przyjmuję tę wersję.

- Cicho!! Słyszycie to? Chyba ktoś się zbliża?!

****

- Gdzie jest Lilia? Już dawno powinna być w mieszkaniu. Ile mam czekać na moją żonę? – Konrad był w kuchni, wyglądał przez okno. Czekał, aż pojawi się jego żona. Lilia miała zawieść ich dzieci do Warszawy. Miała wrócić rano. Jednak mężczyzna był już zaniepokojony, ponieważ jest już trzecia godzina. A jego żony nie było jeszcze w domu.

Konrad nagle usłyszał huk w dużym pokoju. Szybko się tam pojawił. W dużym pokoju stała kobieta. Była to wysoka blondynka. Ubrana była w czarną skórzaną kurtkę i czarne spodnie. Patrzyła na Konrada i czekała, aż mężczyzna odezwie się pierwszy.

Wampir - Życie po życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz