Historia Adama cz. 3

137 7 2
                                    

Następnej nocy obudziłem się w jakimś dziwnym domku obok lasku. Byłem strasznie zmęczony i spragniony, nie mogłem się ruszyć. Czułem, że nie przeżyję tej nocy, że nadchodzi mój koniec. Koniec mojego nieśmiertelnego życia. Wtedy ona weszła do pokoju. Moja wybawicielka. Tak, wtedy o niej myślałem

- Witaj mój drogi - odezwała się przyjacielsko - Umierasz. Twoje nieśmiertelne ciało umiera. Umrzesz, jeśli nie napijesz się krwi drugiego nieśmiertelnego. Widziałam, jak pięknie potraktowałeś swojego stwórcę. Nie wiem, czy ktokolwiek zrobiłby coś takiego, jak Ty. -

Kobieta wyglądała pięknie, niczym anioł. Była ubrana w białą suknie. Sukienka pięknie kontrastowała

z jej czarnymi długimi włosami. Patrzyła na mnie. Czekała na moją odpowiedzieć. Tylko ja nie wiedziałem co powiedzieć. Nienawidziłem jej, to przez nią Bogumił nie żył. To ona chciała go zabić. Chciała zabić swojego męża, którego kochała, tylko chęć władania nad światem była silniejsza, niż jakakolwiek miłość.

- Dlaczego nam nie pomogłaś? Dlaczego pozwoliłaś, aby Bogumił zmarł? Twoje pragnienie władania nad światem, aż tak Cię przyćmiła, że pozwoliłaś umrzeć swojemu mężowi? - zacząłem krzyczeć. Chociaż każde wypowiadane słowo sprawiało mi wielki ból.

- Jesteś uparty, tak samo jak on, mój mąż. Chcę władać nad światem, świat jest mój. Tak samo, jak Ty mój drogi kolego. Chcę, żebyś do mnie dołączył. Dam Ci moją krew i znowu poczujesz życie - Spojrzała na mnie. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.

- Nie chcę Twojej krwi. Wolę umrzeć tutaj, niż być z Tobą - krzyknąłem jej prosto w twarz. Próbowałem wstać, jednak nie mogłem. Byłem strasznie słaby. Nie chciałem zawdzięczać życie kobiecie, która wzbudzała we mnie wstręt.

Usiadła obok mnie. Uśmiechnęła się do mnie. Szepnęła mi do ucha:

- Wiem, że teraz mnie nienawidzisz, ale jak dam Ci życie to mnie pokochasz. Pamiętaj teraz jest w Tobie krew ojca nieśmiertelnych. Za chwilę nakarmię Cię moją krwią. Krwią matki nieśmiertelnych. Teraz będziesz miał taką moc, jaką każdy nieśmiertelny chciałby mieć. Po tych słowach Aurelia rozcięła nadgarstek i dała mi swoją krew. Mimo wolnie zacząłem pić. Jej krew była bardzo smakowita. Była lepsza od całej krwi tego świata.

W czasie, kiedy piłem jej krew czułem, że wraca do mnie życie. Jednak widziałem różne dziwne rzeczy. Widziałem, jak żona kłóci się z mężem oto, czy mają ujawnić się tym czym są, czy też nie. Mąż się na to nie godził. Nie chciał władać światem, nie był taki okrutny. Wtedy żona wybiegła z domu. Nigdy nie wróciła. Nie mogła wybaczyć mężowi tego, że on nie chciał władać światem. Chciała go zniszczyć, chociaż bardzo go kochała. Pomyślała, że znajdzie go, wtedy kiedy dzieci go opuszczą. Ich czwórka nieśmiertelnych dzieci.

Pewnego dnia, jak dzieci opuściły swojego ojca. Ona zaczęła go szukać, aż w końcu go znalazła. Chęć władzy nad światem wygrała, nie mogła pomóc swojemu mężowi. Nagle obraz zniknął. Pojawił drugi obraz. Obok siebie stały dwie kobiety. Były w lesie. Słychać było szum fal. Rozmawiały o czymś. Dwie kobiety miały czarne długie włosy. To były siostry, jedna odezwała się do drugiej:

- Dlaczego nie chcesz być taka jak ja? - Trzymała swoją siostrę za ręce i patrzyła na nią smutnym wzrokiem. Teraz widzę, że stoją przy brzegu morza. Morze było strasznie wzburzone.

- Kochanie. Nie mogę być tym kim Ty jesteś. Nie mogę być nieśmiertelna. Pluton mnie wzywa do siebie. Na mnie już czas. Muszę umrzeć. - opowiedziała jej spokojnie siostra. Puściła jej ręce i pocałowała ją w usta. Mówiła dalej - To jest pożegnanie siostro. Już nigdy więcej się nie zobaczymy. Żegnaj. Wtedy kobieta weszła do morza. Wchodziła głębiej i głębiej. Druga kobieta, jakby się obudziła z jakiegoś letargu i zaczęła krzyczeć:

Wampir - Życie po życiuWhere stories live. Discover now