♧9♧

1.2K 111 95
                                    

*Perspektywa narratora*

-Rozgość się Pico.- ciemnowłosy mężczyzna otworzył drzwi do swojej szopy, znajdującej się w środku lasu. -Specjalnie dla ciebie przygotowałem obiad, ale ty zajmiesz się deserem.- powiedział, oblizując wargę. -Jeśli będziesz czegoś potrzebował to będę w kuchni.- szepnął niskiemu blondynowi do ucha i odszedł w stronę małego, tajemniczego pomieszczenia, znajdującego się na drugim końcu mieszkania. Gdy zniknął za szerokimi, dębowymi drzwiami Armin zaczął obmyślać plan ucieczki. Nie miał zamiaru spędzić z tym przerażającym mężczyzną ani chwili dłużej. Sama perspektywa spędzenia z nim choćby kilku godzin więcej powodowała u niego odruch wymiotny, więc nie miał pojęcia co się stanie gdy jego przypuszczenia okażą się prawdą. Nie wiedział ile jeszcze czasu tak wytrzyma, ale wiedział, że na pewno nie za dużo. W końcu wszystko ma swoje granice.

*Perspektywa Armina*

Delikatnie pociągnąłem za klamkę, próbując nie wywołać żadnego dźwięku. W tej chwili liczyła się każda sekunda, która mogła okazać się ostatnią. Miałem plany. Chciałem wyznać Erenowi miłość i zamieszkać z nim w uroczym domku nad morzem. Czy nie byłoby to wspaniałe? Kraszuję Erena już od kilku lat i chciałbym, żeby nareszcie się o tym dowiedział. Może odwzajemnia moje uczucia i razem ze mną będzie chciał spędzić swoją przyszłość i mieć dzieci.

-Pico! Obiad!- nagle usłyszałem krzyk z drugiego końca domu. Ciekawi mnie tylko co przygotował, że zajęło mu to tak niewiele czasu. Powolnym krokiem skierowałem się do kuchni, gdzie czekał już na mnie nakryty do obiadu stół.

-Siadaj Pico. Przygotowałem nam coś specjalnego.- zaczynam się naprawdę obawiać o psychikę tego człowieka.

-Przedstawiam ci mój specjał. Przed tobą mięsny jeż.- ze strachem spojrzałem na talerz. Ku mojemu zdziwieniu "przysmak" nie miał nic wspólnego z jeżem. Przynajmniej tak mi się wydaję. -Posmakuj. Zobacz, jest po prostu przesłodki. Tu mu oczka, nosek.- podsunął mi talerz pod nos.

-C-co to jest?- wydusiłem z siebie. Nie chcę się tym zatruć. Co powie Eren, gdy dowie się, że zjadłem mięsnego jeża?

-Mięsny jeż.- powiedział wkładając sobie do ust kawałek szynki.

-M-mięsny j-jeż?

-Mięsny jeż, mięsny jeż, ty go zjesz, ty go zjesz!- zaczął skakać wokół stołu. Nie wiem gdzie zdobył te narkotyki, ale też chcę trochę.

-W-wszystko dobrze?- mam wrażenie, że ten koleś długo nie pociągnie. Myślami pewnie jest gdzieś ponad ziemią i lata z jaskółkami Erfinami (NekoKurorin ( ͡° ͜ʖ ͡°)).

-No pewnie. Chcesz trochę mięsnego jeża? Hyhyhy.- powiedział i upadł na podłogę. Po chwili z jego ust wypłynęła piana, a sam zaczął się trząść. Przestraszyłem się i natychmiast uciekłem z kuchni. Szybko pobiegłem pod drzwi wejściowe i zacząłem szarpać za klamkę. Po kilku minutach, gdy zdałem sobie sprawę, że to nic nie daje usiadłem pod ścianą. Nie wiem co teraz ze mną będzie. To jest już chyba koniec. Zestarzeję się tutaj, o ile wcześniej sam się nie zabiję. O losie! Moje życie straciło sens.

*****

-Jest tam ktoś?- usłyszałem niski głos. Może jeszcze jest na mnie jakaś szansa.

-T-tak! T-tutaj!- mój głos zaczął się załamywać. Tak to jest, gdy się nic nie mówi przez kilka godzin, Armin.

-Poczekaj, zaraz otworzę.- powiedział i po chwili usłyszałem głośne uderzenia w drzwi. Lekko pokiwałem głową i czekałem na ratunek. Po niedługim czasie do pokoju wparował chłopak w całości ubrany na czarno. Miał na sobie kominiarkę przez co nie mogłem go rozpoznać. A szkoda. Ładnie pachniał.

-Co ty tu robisz?- zapytał, biorąc mnie na ręce. Ostatnio trochę zgrubłem (? Xd), więc zdziwiłem się, że z taką łatwością mnie podniósł. Musi być bardzo silny. Ideał.

-J-ja nie wiem.- wyszeptałem mu do ucha. Lekko pokiwał głową i wyniósł mnie z pomieszczenia. Gdy wyszliśmy z domu jedyne co zobaczyłem to całkowitą ciemność (zobaczył ciemność 👌). Wiem tylko, że byliśmy w lesie (spostrzegawczość lvl. Armin).

-Ej! Bierzemy go do domu!- krzyknął niosący mnie nastolatek do stojącego nieopodal kolegi.

-Masz go?

-Kurwa nie widać?- chyba się wkurzył. Mam wrażenie, że moja "przygoda" nie skończy się za dobrze.

-Sory... To pakuj go...- odpowiedział ten drugi wyraźnie speszony. Zacząłem się wiercić i błagać o pomoc. W każdej chwili mogłem umrzeć.

-Ugh... Uspokój się.- zasłonił mi usta dłonią w rękawiczce. Z moich oczu poleciały łzy. Gdybym wtedy siedział cicho to może by mnie nie złapali i wróciłbym szczęśliwie do domu. -Kurwa obślinił mnie, fu.- nagle krzyknął chłopak, który mnie niósł. -Zabierz to... Ohyda.- zaczął się wiercić i po chwili wrzucił mnie na tylne siedzenia samochodu. -Pożałujesz tego.- rzucił ostatnie zdanie w moją stronę i usiadł z przodu na miejscu pasażera.

-Gdzie go wieziemy?- zapytał kierowca, odpalając samochód.

-Nie wiem... W dupie to mam. Ale może odwieziemy go do domu. Jest na skraju wytrzymałości.- odpowiedział mu i włączył radio. -Gdzie mieszkasz?- odwrócił się w moją stronę.

-N-na ulicy Wiązów.- wyszeptałem w jego stronę. Mój głos już całkowicie się załamał i ledwo co wypowiadałem kolejne wyrazy.

-Mhm...- skinął głową i ponownie odwrócił się w swoją stronę. -Chyba będziesz zmuszony przenocować u nas.. Jest już późno, a ulica Wiązów jest daleko stąd.

-C-czemu?- lekko się wzdrygnąłem. Same siedzenie z nimi w samochodzie wzbudzało we mnie nie mały strach, a co dopiero spędzenie z nimi nocy. Boże oszczędź mnie.

-Przecież ci mówiłem. Fajnie by było gdybyś słuchał.- opuściłem głowę w dół. Zdaje się, że mój koniec nadejdzie szybciej niż się tego spodziewałem.

_ _ _ _ _

*Jakieś nieciekawe informajszyns ode mnie*

Witam? Ehh... Zakładam, że nie spodziewaliście się rozdziału po takie przerwie. W końcu ostatni rozdział był 3 maja, czyli ponad 2 miesiące temu. Mogłabym dodać samą informacje (do której zaraz przejdę), ale uznałam, że jak już mam wam przekazywać jakąś "złą" wiadomość to w wielkim stylu.

Otóż zawieszam to konto na czas nieokreślony. Może od czasu do czasu coś wstawię, tego nie wiem. Wiem, że tak trochę głupio teraz pisać, że książka jest zawieszona, po tym jak jeszcze niedawno dodawałam informację, że ją usuwam. Chcę was za to przeprosić, bo wiem, że trochę głupio się zachowałam. Podczas, gdy jakaś część was czekała na ten rozdział ja zwyczajnie to olewałam. Tak, czytam wszystkie komentarze (no chyba, że wattpad nie daje powiadomień). Zachowałam się żałośnie. Wstawiając książkę powinnam być zobowiązana do pisania nowych rozdziałów, gdy jest ktoś kto na to czeka. Inna sprawa, gdyby nikt na to nie głosował, ani nie komentował. Ale halo, mam ponad 200 kom, 300 głosów i 2k wyświetleń na tej książce. Teraz jest ten moment, kiedy jest mi strasznie głupio. I w tym momencie chyba zakończę mój monolog. Jeśli chcecie coś jeszcze wiedzieć to piszcie na priv.

To... Do "zobaczenia"

Ibf [ereri/riren]जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें