PROLOG

2.7K 190 169
                                    


Mozolnie wczłapałem się na 6 piętro budynku, w którym mieszkałem. Widząc liczbę 62 wyrytą na drzwiach odetchnąłem z ulgą. Szybko nacisnąłem klamkę i po cichu wszedłem do środka. Po wejściu od razu rzuciłem plecak na kanapę. To samo stało się również z kurtką oraz bluzą.

-Już jestem!- krzyknąłem, tak jak to mam w zwyczaju zaraz po powrocie do domu. Po chwili w odpowiedzi usłyszałem głośne kroki rodzicielki, zmierzające w moją stronę.

-Ooo, Ereś, cześć synku- uśmiechnęła się.- Co tak wcześnie?- No tak. Zapomniałem jej powiedzieć, że nie mam ostatniej lekcji.

-Zwolnili nas godzinę wcześniej, bo pan Mariusz zachorował- udałem zmartwionego, mimo że skrycie cieszyłem się z nieszczęścia tego dziada. Szczerze to nawet mam nadzieję, że zachorował na jakąś nieuleczalną chorobę i już do nas nie wróci. Wiem, że to okropne, ale naprawdę źle mu życzę.

-O to wielka szkoda, to taki miły pan- Tak... Bardzo miły pan, który lubi małe dzieci, a w szczególności chłopców. I to nie są jakieś stereotypy. Ten człowiek naprawdę lubił się czasem nami pobawić. Sam nawet zostałem w to wciągnięty.

-Szkoda- Uśmiechnąłem się fałszywie. Nie mogłem pozwolić, żeby ta kobieta się o tym dowiedziała. Była zdolna do wielu rzeczy, a nie chciałem, żeby miała przeze mnie jakieś problemy.

-Gdzie tata i Mikasa?- Sprawnie zmieniłem temat.

-Pojechali do sklepu, zaraz powinni wrócić- Odparła szybko, w drodze do kuchni.

-Pomóc ci?- Jako dobrze wychowany dzieciak, zawsze proponowałem pomoc, gdy mogła się ona na coś przydać.

-Nie dziękuję Erenku, lepiej odrób pracę domową- zaśmiała się. Pokiwałem twierdząco głową i udałem się do swojego pokoju.

❤💛💚💙💜


Jeszcze tylko matematyka. Tak.. TYLKO matematyka. Przedmiot, którym tak niesamowicie gardziłem, zostawiłem na sam koniec, kiedy jestem tak niesamowicie zmęczony. Niechętnie otworzyłem zeszyt, w którym od razu rzuciło mi się w oczy nieziemsko trudne zadanie. Nie było najmniejszych szans żebym je rozwiązał, więc chwyciłem za laptopa leżącego przy łóżku, a następnie sprawnie wpisałem polecenie w google. Przeglądając kolejne strony, cały czas nie mogłem znaleźć rozwiązania. W końcu zrezygnowany usiadłem pod ścianą, zasłaniając twarz dłońmi. Gdy już trochę ochłonąłem znowu spojrzałem na zadanie, które zniszczyło cały mój wieczór. Chwyciłem za długopis i nabazgrałem parę znaków, nawet nie zastanawiając się nad ich sensem. W końcu nie mogę dostać jedynki za źle odrobioną pracę domową? Przecież tego nie rozumiem, a nie, nie chciało mi się odrobić. Zadowolony ze swojej przebiegłości, ponownie chwyciłem za laptopa, tym razem włączając na nim popularny czat. Cała zabawa polegała na tym, że losujesz osobę, której nie znasz i z nią piszesz, a jako, że ja lubię poznawać nowych ludzi, ta stronka od razu mi się spodobała. Szybko wcisnąłem "losuj" na górze ekranu i czekałem na nowego znajomego

иαćραиу¢zєкσℓα∂ą69: Czeeeeść

¢αρтαιи¢ℓєαиfяєαк: Hej

иαćραиу¢zєкσℓα∂ą69: Jak się nazywasz? :33

¢αρтαιи¢ℓєαиfяєαк: Levi, a ty?

иαćραиу¢zєкσℓα∂ą69: Ja jestem Eren :3

¢αρтαιи¢ℓєαиfяєαк: Ciekawie... Ile masz lat?

Ibf [ereri/riren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz