Rozdział 12

460 33 14
                                    



Do rozpoczęcia bitwy o Asgard pomiędzy armią Laufey'a a Odyna, zostało dokładnie siedem dni. Podczas tego tygodnia wojsko Jotunheimu, które miało zapoczątkować walki niczego nieświadomemu królestwu, spędziło czas na przygotowaniach do natarcia. Laufey chciał rozpocząć atak na asgardzkiego boga używając zaskoczenia by na sam koniec rozkoszować się gorzką porażką i upadkiem Odyna oraz jego wojsk. Do ataku z zaskoczenia chciał użyć swojego nowo nabytego narzędzia — Natashy. Dziewczyna ostatnio, musiał przyznać, go zaskoczyła. Laufey nie spodziewał się, że w tak wątłym ciele może drzemać taka dawka siły. Nieporównywalna co prawda do jego własnej, ale jednak nadal większa niż w zwyczajnym człowieku.

Natasha przez okrągłe sześć dni, dzień w dzień, szlifowała swoje umiejętności we władaniu bronią białą pod czujnym okiem Loki'ego oraz spoczywającego w pobliżu drzwi Fenrira. S Jej nauczyciel, jak zwykła go nazywać w myślach dziewczyna, stwierdził iż na polu bitwy powinna używać przede wszystkim mieczy oraz sztyletów, a z magii korzystać tylko i wyłącznie w momencie, kiedy nie będzie widziała innego wyjścia z sytuacji.

— Używając magii twoje ciało bardzo się męczy, przez co bardzo cię osłabia, a na polu walki nie można pozwolić sobie na słabości. — powiedział któregoś razu czarnowłosy mag przyglądając się białowłosej, która raptem po wykonaniu trzech bardziej złożonych i śmiercionośnych zaklęć, leżała wykończona na chłodnej, kamiennej posadzce i oddychała łapczywie. Wcześniej natomiast kasłała krwą.

Od tamtej pory treningi Natashy skupiały się na walkach sztyletami, ukrytymi ostrzami, mieczem oraz ogólnym poprawieniem jej kondycji fizycznej. Oczywiście obecnie jej umiejętności oraz forma znacznie się poprawiły. Przez ten tydzień przed wybuchem wojny, Natasha tylko szlifowała swoje zdolności, a dzięki wskazówkom Kłamcy szło jej to wyjątkowo dobrze.


* * *


Nadszedł wreszcie ten dzień. Dzień, który miał zapoczątkować wielkie zmiany w życiu Loki'ego. Tak długo czekał na ten moment.

„Tyle przygotowań, czekania i wyrzeczeń. To właśnie dziś przyjdzie mi patrzeć na klęskę Odyna. To dziś przejmę należny mi tron i władzę!", pomyślał bóg kłamstw, a na jego twarzy zaczął malować się delikatny, złośliwy uśmiech.

Kłamca spoczywał aktualnie na pryczy w pokoju białowłosej, czekając aż ta wreszcie raczy skończyć swoje przygotowania. Skierował na nią spojrzenie swoich zielonych oczu. Dziewczyna właśnie zakładała na nadgarstki ukryte ostrza, na szczęście był to ostatni element jej wyposażenia. Mimowolnie zaczął taksować sylwetkę Natashy wzrokiem. Ubrana była w ten sam strój, w którym zaprezentowała część swoich umiejętności podczas testu Laufey'a. Włosy z kolei związała w wysoki kucyk, który bujał się wesoło na boki przy jej każdym gwałtowniejszym ruchu.

— Jestem gotowa. — odparła kierując swoją twarz w stronę Loki'ego i posyłając mu drobny uśmieszek.

— Nareszcie. — odparł mężczyzna udręczonym głosem podnosząc się z posłania, by następnie wyjść z pokoju dziewczyny. Nie czekał na nią, wiedział, że zaraz ruszy ona za nim. Chwilę później Loki mógł już usłyszeć tupot jej butów o posadzkę. Za Natashą podążał wiernie Fenrir, który ostatnimi czasy nie odstępował jej na krok.

Loki kierował się do sali tronowej, gdzie był pewien, że zastanie Laufey'a. Bo gdzieżby indziej? Za kawałek czasu czarnowłosy był już na miejscu i zgodnie z jego spekulacjami natrafił tam na wyżej wspomnianego osobnika. Olbrzym wydawał obecnie rozkazy dowódcom swoich wojsk. Gdy tylko ujrzał, kto wszedł do sali, kazał swoim dowódcom się rozejść, a nowoprzybyłych gestem ręki przywołał do siebie.

Daughter || Loki ZAWIESZONE Место, где живут истории. Откройте их для себя