Prolog

2.4K 152 5
                                    

Moje ciało ogarnął niewyobrażalny chłód. Cała trzęsłam się z zimna. Rękoma zaczęłam pocierać wychłodzoną skórę. Pomogło. Nieznacznie i tylko na moment, ale jednak. Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w jakiejś grocie bądź jaskini. Nie paliło się żadne światło jednak byłam pewna, że stoję właśnie na lodzie lub mocno zbitym śniegu. Wstałam i trzęsąc się z zimna ruszyłam przed siebie w nieznane. Z każdym krokiem moim ciałem zawładały kolejne dreszcze. Zaczynałam powoli tracić czucie w kończynach. Na początku palce zarówno u nóg jak i rąk. Potem było gorzej. Drętwota rozprzestrzeniała się i stawianie nowych kroków przychodziło mi z coraz większym trudem. W końcu potykając się o własne nogi, padłam na ziemię. Lodowata powierzchnia nieprzyjemnie chłodziła moją twarz i resztę ciała zabierając wartościowe ciepło. Oddychałam coraz wolniej. Czułam, że lada moment stracę przytomność. Gdy zamykałam już powieki zauważyłam w oddali czerwone ślepia zbliżające się do mnie. Wiedziałam do jakiej istoty należą owe tęczówki. Nie mogło być już gorzej.

- Nasz pan cię oczekuje. - rzekł chropowatym, nieprzyjemnym dla uszu głosem właściciel krwistych ślepi.

A może jednak mogło?


=====================================

Czytasz? Skomentuj! Zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki.


Daughter || Loki ZAWIESZONE Where stories live. Discover now