Rozdział 9

669 54 13
                                    

Od czasu fenomenalnego popisu Natashy minęły trzy tygodnie. Od tamtej pory Loki wziął na poważnie jej szkolenie i nie traktował z taką namacalną wyższością jak przy ich pierwszym spotkaniu w Sirhalu. Zaczął też mówić jej jak poprawnie wykonywać określone zaklęcia oraz zwracał uwagę na błędy, jakie dziewczyna popełniała. Zatem z lekcji na lekcję szło jej coraz lepiej. Była sumienną i staranną uczennicą, za co Loki w myślach dziękował bogom. Doszedł także do wniosku, że przy dokładnym wyjaśnieniu jej co i jak, dziewczyna jest w stanie szybko przyswoić tę wiedzę oraz zastosować ją w praktyce. Dzięki temu miał z nią mniej roboty.

Jednakże Kłamca miał coraz mniej czasu na wyszkolenie Natashy na zabójczynię. Dziewczyna co prawda robiła duże postępy z dnia na dzień, jednakże czterdzieści dni to o wiele za mało czasu na tego typu szkolenie. Nawet po roku treningów mogłaby nie być w stanie pozbawić kogoś życia. I nie chodzi tutaj o brak odpowiednich umiejętności, a o to, czy jej psychika jest na to gotowa. Czy jest w stanie dalej żyć ze świadomością, że pozbawiła kogoś życia? Normalnie funkcjonować mając w umyśle obraz martwego, bezwładnego ciała padającego twardo na ziemię? Pierwsze zabójstwo zawsze trwale zapada w pamięci. Loki sam ciągle pamiętał jak odebrał żywej istocie życie.

- O czym myślisz? – dotarł do niego dziewczęcy głos, wyrywając go tym samym z krainy myśli. Uniósł wtedy swój podbródek i spojrzał na Natashę. Przez te tygodnie zdążyli nawiązać wspólny język. Można by nawet rzec iż zapałali do siebie pewną dozą sympatii.

Białowłosa stała jakieś dwa metry od niego z dłoniami zawieszonymi na biodrach i przypatrywała mu się swoimi srebrnymi oczami. Jej skóra lśniła od potu, a z ust wydobywał się nierównomierny, głośny oddech. Musiała ćwiczyć bez żadnej przerwy i wytchnienia. Jej dzisiejszym zadaniem było „zabicie" trzech kukieł w błyskawicznym czasie za pomocą niedużego sztyletu bez używania magii. Miała jednej kukle przeciąć tchawicę, drugiej rozciąć po całej szerokości brzuch, a trzecią metodę musiała wybrać sama z wcześniej zademonstrowanych przez Kłamcę sposobów.

Loki nie musiał nawet patrzeć na kukły, ponieważ wiedział, że białowłosa dobrze wywiązała się z powierzonego jej zadania. Jednakże ciekawiło go jaką metodę wybrała jako trzecią. Rzucił zatem kątem oka na ostatnią kukłę.

„Przebite serce i płuco" pomyślał. „Z lekcji na lekcję jest coraz bliżej osiągnięcia celu".

- Nie twój interes. – odpowiedział niemiło na jej pytanie. Dziewczyna jednak nadal mu się przypatrywała niezrażona jego tonem. Przyzwyczaiła się. – Co?

Jej metaliczne spojrzenie zaczynało go już trochę przytłaczać. Przeklęte tęczówki.

Loki westchnął. Zresztą co mu szkodzi? W razie czego zawsze może wymazać jej pamięć, prawda? Przecież robił to już niejednokrotnie.

- Pasuje ci to? – zapytał więc nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem. Patrzył przed siebie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Natasha zmarszczyła brwi nie rozumiejąc o co dokładnie Kłamca pyta.

- Masz na myśli treningi?

- Nie.

- Więc co?

- Czy odpowiada ci bycie narzędziem w rękach Laufey'a? Zabijanie na jego rozkazy?

To był pierwszy raz, kiedy Loki w jakimś stopniu zainteresował się tym, co czuje dziewczyna. Natasha z początku nie wiedziała jak zareagować. W końcu Loki nieczęsto pytał się o cokolwiek związanego z dziewczyną. Dodatkowo wyglądało to na to, że w małym stopniu się o nią martwi.

„Albo to tylko moja wybujała wyobraźnia", przeszło Natashy przez myśl.

Niemniej jednak pytanie maga ją uszczęśliwiło. Miała go za wyrachowaną osobę bez uczuć, która bez skrupułów skłonna jest uśmiercić nawet niczemu nie winne dziecko. Do tego te jego ciągłe przekonanie o własnej wyższości i arogancja, która zdawałoby się, że wycieka z niego litrami. Nie zapominając o ciętym języku.

Daughter || Loki ZAWIESZONE Where stories live. Discover now