Rozdział 2

1.4K 110 20
                                    

"- Miło cię poznać, Fenrirze. - odparłam uśmiechając się szeroko."

Zaraz... Skąd wiem, że akurat tak ma na imię, przebiegło mi przez myśl. Przecież wilk sam z siebie mi tego nie powiedział a ja nie wymyśliłam tego imienia. Gdy tylko spojrzałam z bliska w jego oczy ja... wiedziałam. Wiedziałam jak ma na imię. Nie miałam tylko pojęcia dlaczego. Dlaczego tak się stało. Dlaczego mam taką... umiejętność? Zdolność? Tak można to chyba określić. Ale wtedy to by oznaczało, że nie jestem w pełni mieszkanką Sirhalu bowiem sirhalyjczycy się posiadają żadnych predyspozycji magicznych. A jeśli już tak się dzieje to oznacza, że w ich żyłach nie płynie czysta krew sirhalyjska. Mogą w połowie być sirhalyjczykiem a w połowie załóżmy asgardczykiem. Taki prosty przykład. Nazywani są Obdarzonymi. Takie osoby nie są zbytnio akceptowane przez władczynię Sirhalu, Królową Eklavardę. Jako iż sama nie posiada magicznych talentów, nie toleruje tych co owe predyspozycje posiadają. Gdy tylko królowa dowie się o takiej osobie, ona niezwłocznie musi się stawić w zamku przed jej Wysokością. Potem słuch o takiej osobie zanika. Nikt nie wiem gdzie się podziewa, co się z nią stało. Każdy obstawia najczarniejsze scenariusze. Rządy Królowej Eklaverdy nie są akceptowane przez wielu poddanych. W tym i mnie. Królowa zamiast dbać o nasze bezpieczeństwo, troszczyć się o nas i rozwijać osoby Obdarzone, bardzo surowo karze wszelakie i najdrobniejsze nieposłuszeństwa oraz przewinienia. Moim zdaniem Obdarzonych można szkolić i rozwijać ich talenty by w przyszłości wykorzystać do wyższych celów. Królowa niestety tak nie myśli. Sądzi, że są oni niebezpieczni oraz szkodliwi dla krainy.

Mijają dni a ja codziennie przychodzę nad wodospad. Zawsze zastaję czekającego już na mnie Fenrira wygrzewającego się w słońcu. Nie muszę obawiać się o to, że podejdę za blisko i coś mi wilk zrobi. Prędzej sama wyrządziłabym sobie krzywdę potykając się. Przez te kilka dni zbliżyłam się do Fenrira na tyle, że pozwala mi opierać się na swoim boku. Gdy wtedy tak razem siedzimy opowiadam mu o... o wszystkim. O tym jak bardzo nie podobają mi się rządny obecnej królowej, o tym, że nie pamiętam niczego od ukończenia 12 lat. O tym, że nie jestem akceptowana przez większość mieszkańców z powodu koloru włosów. Ogólnie o wszystkim. Fenrir zawsze uważnie mnie słucha. A przynajmniej tak mi się wydaje bo uszy ma nastawione do góry, patrzy na mnie i od czasu do czasu jakby widzę w jego oczach zrozumienie. To dziwne, ale wtedy czuję jakbym nie mówiła do zwierzęcia lecz do człowieka. Człowieka, który przeszedł wiele i mnie doskonale rozumie. To dziwne ale i niesamowite uczucie.

Któregoś razu wracając ze spotkania nad wodospadem zastałam w domu ciszę.

-Halo? Jest tu ktoś?! - krzyknęłam aby mój głos rozniósł się po całym domostwie. Odpowiedziała mi namacalna cisza. W końcu z jednego z pokoi wyłoniła się zapłakana Clarissa. Podbiegłam do niej nie wiedząc dlaczego wylewa swoje łzy. Ona złapała mnie za ramiona i lekko zachrypniętym głosem powiedziała.

- Uciekaj dziecko. Nie możesz tutaj zostać. Uciekaj!

- Ale... - nie dała mi dojść do słowa. Od razu mi przerwała.

- Uciekaj! Nie mogą cię znaleźć! Słyszysz?! Nami się nie przejmuj. Uciekaj! Już!

Jednak było już za późno. Z innego pokoju wyłoniła się postać mężczyzny w srebrnej zbroi z długim mieczem w prawej ręce. Uważnie lustrował pomieszczenie i gdy ujrzał mnie skierował się w moją stronę. Nie wiedziałam co robić. Czego oni chcą? Kto wysłał tutaj Gwardię Królewską? Wiedziałam, że odpowiedź jest tylko jedna. Królowa. Dowiedziała się. Ale jak? I dlaczego miałaby zaszkodzić jej moja umiejętność? Przecież jest nieszkodliwa. Co innego gdybym potrafiła na przykład... zabijać wzrokiem. I robiłabym to bez żadnych skrupułów. Wtedy w pełni rozumiałabym królową. Ale ,na miłość boską, moja zdolność jest nieszkodliwa. Nikomu krzywdy nie robi. Zresztą dopiero co sobie uświadomiłam, że ją posiadam. Poza tym co to za zdolność? Prychnęłam.

Daughter || Loki ZAWIESZONE Место, где живут истории. Откройте их для себя