Rozdział 30

2K 115 3
                                    

Diana pov.

Po rozmowie z Willem poczułam się dziwnie. Głupio mi go okłamywać, skoro już wszyscy moi bliscy wiedzą, że się ścigam. Jeszcze musiałam z domu iść z powrotem pod szkołę po swój motor. Świetnie, prawda ? W końcu przyjdzie czas, że i jemu powiem o tym, co robię, ale jeszcze nie teraz. Chociaż, może on by mi pomógł z Zackiem? Z Jamesem na pewno nie będę rozmawiać na ten temat, bo on jest zbyt przewrażliwiony. Już i tak robił mi wyrzuty, że powinnam skończyć z wyścigami, zaś Emila nie chcę w to bardziej wciągać. Wystarczy, że wie o tym, co zrobił Zack. Wydaje mi się, że Will nie miałby problemu, żeby mi pomóc. Trochę by pomarudził i sobie pogadał, dlaczego nie powiedziałam mu szybciej, ale pomógłby. A o to przecież chodzi, żeby pozbyć się Zacka. Może to trochę wykorzystywanie Williama, ale muszę to wszystko zakończyć. Nie chcę, żeby jeszcze komuś stała się krzywda.
Od niedawna zaczynam żyć w miarę normalnie, dlatego dzisiaj wracam do wyścigów. Może to będzie dobra okazja, żeby o wszystkim powiedzieć Willowi. Słyszałam, że on też się tam pojawia od niedawna. Ciekawe, jak zareaguje na to, że jestem najlepsza w kraju. No chyba jeszcze najlepsza, bo nie wiem, jak z tym chłopakiem, który wrócił do LA. Może będzie dziś na wyścigach, to zobaczymy, kto jest lepszy. Tak łatwo ze mną nie wygra, nie ma opcji.

Postanowiłam, że zadzwonię do Willa i umówię się z nim już na miejscu.

- Tak ? - odezwał się, gdy odebrał.

- O dwudziestej przy tym opuszczonym magazynie za miastem. – oznajmiłam.

- Idziemy na wyścigi ? – zapytał.

- Tak, muszę ci coś pokazać.

- No dobra, to do zobaczenia.

- Cześć. - rzuciłam i rozłączyłam się.

Musiałam sprawdzić motor, a zostały mi trzy godziny, dlatego wzięłam się do roboty. Wracam do gry i każdy musi mieć tego świadomość. Nie pozwolę, żeby ktoś był lepszy ode mnie.  

Przed wyjazdem z domu zadzwoniłam jeszcze do Emila i poinformowałam go, że będę się dziś ścigać. Zdziwił się trochę, ale jednocześnie ucieszył. Wraca stara Di.

Na miejscu byłam dziesięć minut przed czasem. Wolałam być przed Willem.

- O hej. - przywitał się chłopak.

- Cześć. Idziemy ? - zapytałam, kiwając głową w stronę innych motorów.

- Tak. Wiesz, podobno ma dzisiaj się zjawić ta niby najlepsza laska. – prychnął.

- A co to za dziewczyna ? - zapytałam, udając głupią. Jasne, że chodzi o mnie.

- Nie wiem, za każdym razem, gdy mam się z nią ścigać, ona się nie pojawia. Boi się mnie i tyle. – powiedział.

- Czemu ma się ciebie bać ? - zapytałam, bo nie wiedziałam, o co mu chodzi.

- Może dlatego, że jestem najlepszy w kraju? - zapytał ironicznie.

- To ty?! - uniosłam się.

- Co ja?

- Nic, nic. Dobra chodź. - pospieszyłam go.  

Nie wiedziałam, że powiedzenie jemu o tym będzie takie trudne. W końcu to tylko Will, a boję się bardziej niż przed tym, gdy miałam powiedzieć to Jamesowi.
Tym bardziej że teraz wiem, że to Will jest tym typem, z którym mam się dzisiaj ścigać. Na pewno się wkurzy, że nie powiedziałam mu wcześniej.

Szliśmy przez tłumy ludzi i wszyscy się z nami witali. Wzrok chłopaka był niezrozumiały. Chyba nie wiedział, że mnie tu wszyscy znają i tylko czekali, aż wrócę.
Gdy William założył kask, wiedziałam, że to już czas. Chciałam mu wyjawić prawdę, ale on mnie wyprzedził.

- Będę się ścigał z niby najlepszą laską w kraju. – oznajmił. - Trzymaj za mnie kciuki. W sumie nie, za nią trzymaj. - zaśmiał się.
Może i to mój przyjaciel, ale mnie wkurzył tym, co powiedział. Co on sobie wyobraża ?!

- To, że jest dziewczyną, nie znaczy, że jest gorsza! - uniosłam się.

- O co ci chodzi? A no tak. Damska Solidarność. - znowu się zaśmiał.

- Dobra jedź.

Kiedy William podjechał na linię startu, wszyscy zaczęli rozglądać się za mną. Nałożyłam kask i po chwili znalazłam się obok chłopaka. Starałam się nie patrzeć na niego, żeby nie rozpoznał, kim jestem. Postanowiłam, że wyjawię mu wszystko po wyścigu, który oczywiście wygram.
Gdy ruszyliśmy, na początku jechaliśmy równo, ale on mnie wyprzedził na pierwszym zakręcie. Nie przeszkodziło mi to, ponieważ szybciej przegrzeje mu się silnik, dzięki czemu i tak wygram. Przy trzecim zakręcie zaczęłam do niego bliżej podjeżdżać. Na ostatnich kilku metrach jechaliśmy równo. Wcześniej myślałam, żeby dać mu wygrać, ale po tym, co powiedział, zmieniłam zdanie.
Oczywiście wygrałam.
Gdy zeszłam z motoru, ktoś mnie szarpnął za rękę.

- Gratuluję. - prychnął Will. - Dałem ci wygrać.  

- Tak, tak. - zaśmiałam się i już wiedziałam, że mnie rozpoznał.

- Diana? - powiedział zmieszany i zdjął mój kask. - To ty?!

- Niespodzianka? - powiedziałam zakłopotana.

- Jak mogłaś mi o tym nie powiedzieć?! - widziałam żal w jego oczach.

- Przepraszam. Nie wiedziałam jak. - próbowałam się wytłumaczyć.

- Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.

- Bo jesteśmy.

- No właśnie chyba nie. Przyjaciele mówią sobie o takich rzeczach. Rozumiem, że nie mamy zbyt dobrych relacji, ale żeby ukryć coś takiego?!

- Naprawdę przepraszam, ale nie wiedziałam, jak mam ci o tym powiedzieć. - widziałam, że jest zły, a mi chciało się płakać. Nie wiem dlaczego. Nie jestem aż tak wrażliwa, a Will nie jest dla mnie kimś bardzo ważnym. Co się ze mną dzieje ?

- Proszę cię. - prychnął i zaczął odchodzić.

- Will, zaczekaj. - chciałam go zatrzymać.

- Zostaw mnie w spokoju. Nie chcę wiedzieć, co jeszcze przede mną ukrywasz. - powiedział i odszedł, zostawiając mnie samą.

Stałam tam chwilę, aż w końcu postanowiłam wrócić do domu. Wchodząc do mojego mieszkania, skierowałam się od razu do pokoju i położyłam się na łóżku. Myślałam o tym, co teraz będzie. Nie wiem, ile tak leżałam, ale stwierdziłam, że pójdę spać. Zasnęłam z nadzieją, że William mi wybaczy tak jak wszyscy. Przecież to nie było nic aż tak ważnego. Ja tylko ścigam się na motorach, nic więcej, a wszyscy robią z tego taką wielką sprawę. Fakt, sama też bałam się o tym powiedzieć innym, ale to przez to, że ich okłamywałam. Wyścigi nie są czymś strasznym. To moje hobby tak jak każde inne. Ktoś lubi piłkę nożną, pływanie, czy nawet zbieranie znaczków, a ja kocham się ścigać. Nie wiem, o co tyle szumu. Inni muszą to po prostu zrozumieć.  

Mój(nie)PrzyjacielWhere stories live. Discover now