Rozdział 21

2.2K 134 21
                                    

William pov.

- James? - zacząłem, gdy zobaczyłem go stojącego w kuchni.

- Co?

- Em.. No, Diana chyba coś podejrzewa. - wykrztusiłem z siebie.

- Co? - powtórzył swoje pytanie ze zdziwieniem, wymalowanym na twarzy.

- Wczoraj wypytywała się mnie o to, co robię. Powiedziałem jej, że pracuję w warsztacie, ale czuję, że ona mi w ogóle nie uwierzyła i będzie chciała dowiedzieć się prawdy.

- Czekaj. - zaczął James - Co?! - krzyknął nagle, aż sam lekko podskoczyłem w miejscu.

- Ciszej. - próbowałem go uciszyć - Diana jest w domu.

- Skąd ona może coś wiedzieć? - zapytał zdenerwowany.

- Nie wiem, ale mam, co do tego złe przeczucia.

- To znaczy?

- Czuję, że ona mogła poznać kogoś od Bloods'ów. - odpowiedziałem poważnie - Oni wiedzą, z kim się zadajemy, więc napewno słyszeli też o Di.

- Nie no, nie przesadzaj. - uspokajał mnie przyjaciel, ale słabo mu to wychodziło.

- Nie przesadzać? W tej sytuacji nie można tego wykluczyć. Przed chwilą sam się wydarłeś, a teraz jesteś spokojny?

- Trzeba myśleć racjonalnie. - uciął - Gdyby poznała kogoś z naszych wrogów, odrazu by jej powiedzieli o nas.

- A może woleli to zostawić na później? - zapytałem sarkastycznie.

- Dobra, powiem komuś, żeby to sprawdził. Ok?

- Dzięki. - chyba trochę się uspokoiłem.

- Dziwne tylko, że martwisz się o nią bardziej niż ja. - lekki uśmiech wkradł się na jego twarz.

- Co? Nie...- zaśmiałem się nerwowo - Martwię się o nas. - starałem się wyjaśnić, ale chyba kiepsko mi szło.

- Tak, tak. - poklepał mnie po ramieniu i odszedł.

Usiadłem w salonie i zastanawiałem się, co dalej. Może James ma rację i nie ma się co martwić? Jednak mimo to, wciąż mam złe przeczucia.

Leżałem na kanapie, bo jak się później okazało, przysnąłem na chwile. Obudził mnie krzyk Diany. Szybko się zerwałem i po cichu poszedłem na górę, skradając się, w razie, gdyby ktoś tam był. Lepiej, żeby mnie nie zobaczył. Zbliżając się do jej pokoju, usłyszałem również głos Jamesa. Chciałem się cofnąć, ale usłyszałem coś, co mnie totalnie zdziwiło.


- Jak ty to sobie wyobrażasz? - zapytał mój przyjaciel.

- Powiemy mu. Nie chce dłużej tego ukrywać. Nie ma takiej potrzeby, mimo że to nie mój przyjaciel, to i tak jesteśmy nie fair w stosunku do niego- ukrywać? Ale co?

- Zrozum Diana, nie chcę, żeby coś Ci się stało.

- Co ma mi się stać po tym, jak powiem prawdę? - zapytała głośniej dziewczyna.

Nie wiedziałem już co myśleć. Pierwszym, co przychodziło mi do głowy, było to, że są razem, dlatego rozumiem mojego przyjaciela, bo się o nią martwi. To nie jest bezpieczne zadawać się z kimś z gangu.

- Proszę Cię, Diana.

- Nie, ja idę mu powiedzieć - uparła się, a ja słyszałem kroki coraz bliżej siebie.

Nagle oboje pojawili się przy drzwiach, co znaczyło, że mnie zobaczyli.

- Ja.. Em...- zmieszałem się.

- Jak dużo słyszałeś? - przerwała mi dziewczyna.

- Chyba wystarczająco. - mruknąłem.

- Może to i lepiej. - powiedział James - Tylko nikomu ani słowa. - rozkazał.

- Jasne, wiem. - nadal byłem trochę zdezorientowany tym, co przed chwilą usłyszałem - A co z Kylie? - zapytałem.

- A co ma z nią być? Ona wie o mnie i o Dianie.- powiedział lekko.

- I nie ma nic przeciwko? - Nie mogłem w to uwierzyć.

- A powinna mieć? Przecież to nie nasza wina. - zaśmiał się chłopak. Gdy chciałem już coś powiedzieć, przerwała mi dziewczyna.

- Ja z Kylie się przyjaźnimy, więc nie ma się co martwić.

- Oh, okej.

To było dziwne. Mój przyjaciel ma dwie dziewczyny i obie nie mają nic przeciwko temu. To naprawdę popieprzone. Chyba będę musiał sobie z nim to wszystko wyjaśnić. Tak nie powinno być! Dziewczynę ma się jedną, a nie tysiąc.  

Mój(nie)PrzyjacielWhere stories live. Discover now