Ciepło (Pliroy)

184 22 8
                                    

02.06.2017r.

Smukły blondyn z cichym westchnieniem postawił bose stopy na zimnej podłodze. Skrzywił się, cicho przeklinając swoją sytuację. Nienawidził zimna. To przecież totalnie nie tak, że Rosjanie lubią chłód tylko dlatego, że w Rosji z reguły jest zimno! Ostrożnie przeszedł, niemal na palcach, do przestronnej sypialni. Zsunął z siebie szybko ubrania, zostając tylko w bieliźnie. Slipkach w panterkę. Chwycił mocno za skraj kołdry i szarpnął swoimi drobnymi, drżącymi z zimna dłońmi.  A trzeba było ubrać coś innego niż krótki rękawek i szorty, gdy na dworze była od rana nieprzyjemna ulewa. Sądził, że w domu nie zmarznie, mieli przecież ogrzewanie i w ogóle...

- Jean - syknął. Ciemnowłosy mężczyzna uchylił powieki, posyłając mu senne spojrzenie.

- A ty jeszcze nie śpisz? - ziewnął, po czym osobiście uniósł materiał wyżej, opłacając to burknięciem, że jest zimno jak cholera. - Chodź szybko, dalej.

Wlazł pospiesznie na materac i przyczołgał się blisko do partnera. Kołdra opadła na niego, przyjemnie ciepła, co powitał kocim mruknięciem. Przytulił się do silnego, opalonego mężczyzny, prowokując go do wydania z siebie kilku żałosnych syków przez kontakt z jego lodowatymi dłońmi.

- Znowu bawiłeś się w domowy survival...

- Myślałem, że nie zmarznę - mruknął cicho, wdychając uspokajający zapach.

- Jutro - Jean ziewnął szeroko, przysuwając się w miarę własnej odporności na zimno. - osobiście uszykuję ci, co masz ubrać...

Mruknął, odrobinę rozbawiony tą deklaracją, po czym sam zamknął oczy, aby iść spać. I przy okazji pozwolić starszemu zasnąć.

Pokłócą się rano, będą mieli na to wtedy dużo czasu... o tak. Cały kolejny dzień.

A tymczasem uśmiechnął się błogo, czując otulające go ciepło.

Łyżwiarski światekWhere stories live. Discover now