Tak blisko

1K 108 7
                                    

Zawsze myślałam, że zatonę, więc nigdy nie pływałam...


Nigdy nie zastanawiałam się nad miłością, czy  gniewem, lecz teraz będąc tak blisko Alfy rozprawiam o tym bez przerwy. 

Hunter wywołuje u mnie tak skrajne emocje,że czasem sama nie wiem czy bardziej go lubię, czy nienawidzę. 

Podróż do kryjówki w Main zajęła nam ponad dwa dni i podczas naszej wycieczki rozmawialiśmy tylko kilka razy. 

To dołujące, jak humor bruneta marnuje  i mój. 

- Możemy porozmawiać ? 

Wchodząc do specyficznego salonu, usiadłam naprzeciwko zamyślonego Huntera.

Jego wzrok od pół godziny spoczywał na starym, lekko poszarzałym  obrazie mężczyzny. 

- Z tobą kotek zawsze.

Czasami zastanawiam się czemu te głupie serce,  na sam głos bruneta wariuje.

Lekko pogarbione ramiona Huntera spoczywały teraz na kolanach.
Cała postura chodź tajemnicza ma w sobie coś tak pięknego, trudnego do opisania zwykłymi słowami.  

-  Czy coś się stało ?
Zrobiłam, lub powiedziałam coś czego nie powinnam ?
Minęło prawie dwa dni od kat  ze mną nie rozmawiasz.

 Lekko trzęsące się wargi wydały na jaw to co czuje. Miałam ochotę płakać, to głupie, ale czuje się fatalnie, kiedy Alfa ma mnie gdzieś. 

Nie znoszę swojej natury, charakteru, którym obdarzyła mnie Matka Natura.
Jestem tak wrażliwa, że czasem sama mnie to przerażona.

- Naprawdę myślisz, że mógłbym być na ciebie kiedykolwiek zły ?

Lekko przerażona i jednocześnie dziwnie szczęśliwa  patrzyłam, jak Hunter staje naprzeciw mnie.
Lekko szorstka skóra jego dłoni delikatnie kreśliła  kółka na mojej. 

Podnosząc wzrok ku górze, po raz pierwszy zobaczyłam jego smutne oczy.  Miały w sobie tyle żalu i bezsilności...

- Wiem, że nie dogadujemy się zbyt dobrze, ale jeśli chcesz porozmawiać to wiedz, że jestem. 

Przez chwile patrzyłam jak wzrok Alfy wbija się w mój i wypełnienia go do głębi. 

Ciepło jego dłoni przeniosło się nagle na moje wargi.
Serce podskoczyło mi ku górze na myśl, o tym co może się wydarzyć.

- Jesteś wyjątkowa,wiesz ?

Hunter nie przestawał kreślić dziwnych znaków na moich ustach, a jego  niemal czerwone oczy płonęły z pożądania. 

Lekkie zakłopotanie wpłynęło zarówno na moją, jak i jego twarz.

-Moi zastępczy rodzice mieszkali w tym domu. Nie byłem tutaj od wieków...

Przyznaje smutny. 

Martwota spowiła moje serce, ponieważ doskonale wiem co w tym momencie czuje Hunter.

- Gdzie teraz są twoi rodzice ?

Wyszeptałam cichutko bojąc się odpowiedzi, którą jakimś cudem podejrzewałam.

- Zostali zamordowani sześć lat temu. 

Całe ciało bruneta zadrżało na własne słowa. Nie wyobrażam sobie, jak bardzo musiał cierpieć. 

- Nigdy nie wracam do przeszłości, to zamknięty rozdział, jednak nie tylko ja mam  smutną przeszłość. Prawda...

Chrypliwy, ale spokojny śmiech wpłynął do zamglonego od smutku pomieszczenia. 

- Wiem,że ty też straciłaś rodziców i bardzo mi  przykro Aileen...

Ciągnął lekko skruszony, jednak  nadal pewny siebie. Wbiłam wzrok w spróchniałą drewnianą podłogę i bez słowa opuściłam salon. 

Nie chciałam tłumaczyć swojego zachowania, było mi przykro,że wie i tak jak on nie chciałam wracać do przeszłości. 

Strząsnęłam cały żal ze swojego ciała i w milczeniu powędrowałam nad pobliskie jezioro. Woda tak jak ja miała mętną duszę. Chciałabym zanurzyć się w niej i zmyć wszystkie złe wspomnienia, aby zmartwienia utopiły się w głębinie i odpłynęły z najbliższym biegiem wody. 

Ach...Gdyby tylko życie było tak proste. 


Cześć nareszcie jestem :) 

Przepraszam,że tak długo;(: 

Zostaw gwiazdkę, jeśli rozdział chociaż troszkę się podobał :*

HunterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz