Dzień pierwszy...

3K 181 12
                                    

Pragniesz po prostu uwagi, nie chcesz mojego serca.

Odgłosy krzyków i zapach krwi. To one przywitały mnie zaraz po obudzeniu się.
Byłam sama, przerażona, zmarznięta i głodna.
Jestem świadoma tego co się dzieje. Zostałam porwana...

Moje życie będzie trwało zaledwie dziewiętnaście lat ?  Tylko ta świadomość towarzyszy mi tego ranka. Nie chce umierać, ale wolę to niż lata tortur, poniżenia i męki jaką może mi zadać ten potwór.
Nie wiem czemu ja, dlaczego to właśnie mnie wybrał.
Moje rozdarte serce krwawi mocniej na myśl o dziadkach. Nie powinni się o mnie martwić, zbyt dużo przeszli.

Skowyt otwieranych, blaszanych drzwi rozwiał moje wcześniejsze myśli. Nareszcie się pojawił...

- Zbieraj się Alfa cię oczekuje! - Dosyć podstarzały męski głos zgasił moją nadzieję. Mój oprawca nie działa sam.
Prowadzona przez opryskliwego faceta szłam wzdłuż szarych korytarzy.
Biała koszulka zapięta jeszcze wczorajszej nocy, pod samo gardło dzisiaj zwisała tuż nad biustem. Orzechowe włosy sklejone dziwną mazią, sprawiały wrażenie,jakbym spędziła tutaj więcej czasu, niż może się wydawać.
Okno!- Po myślałam w pierwszej chwili,tutaj jest wiele okien. Może jednak mam jakąś szanse...
Wsparta odgłosami nadziei nie myśląc więcej zaczęłam uciekać. Byłam pewna, że dam radę, jednak moją pewność siebie rozwiał ostateczny cios, zadany mi prosto w plecy. Upadłam.

- Nigdzie nie pójdziesz głupia suko !-
Nim zdążyłam zrobić kolejny krok, mężczyzna podniósł mnie z podłogi, rzucił o ścianę i przyciskał tak mocno, że krtań wbijała się w moje ciało.

- Jak śmiesz ją dotykać!!! - Przeraźliwy ryk przerwał moje męki.
- Aileen ( czyt. Ejlin ) wejdź do mojej komnaty! - Łapiąc spragniony tlen patrzyłam przez chwile w oczy mojego porywacza. Były pełne troski a zarazem tak przerażające.
Posłusznie wykonałam polecenie.

Pokój, a raczej gabinet Alfy, bo chyba tak nazwał go mężczyzna, był ogromny. Przy oknie stało małe mahoniowe biurko a na jednej ze ścian ciągnął się regał z książkami. Poczułam się jak w ogromnej bibliotece.
Wchodząc głębiej do pomieszczenia zauważyłam, stare obrazy przedstawiające różne postacie, których w życiu nie widziałam, ale to nie one przykuły moją uwag a okno. Było ogromne i podłużne, sięgające prawie podłogi. Widok z niego był jeszcze piękniejszy. Połacie lasów otaczały całą przestrzeń.

- Nic ci nie jest ? - Chłodny, lekko zachrypnięty głos Alfy  przyspieszył bicie mojego serca. - Pytałem czy nic ci nie...- Nim mężczyzna zdążył dokończyć, z ust uciekło mi ciche- Nie...
- Pozwól, że się upewnię. - Zanim zdążyłam zaprotestować, szatyn był już obok mnie. Jego szaro- niebieskie oczy błądziły po całym moim ciele.

Najpierw obserwował moje zaschnięte usta, brązowe oczy i lekko zaczerwienienie policzki... Następnie przeniósł wzrok nieco niżej. Ciepłą dłonią pogładził delikatnie szyję, na której odciśnięty został ślad po duszeniu.
Zadrżałam, uniesiona jego bliskością. Przymknęłam oczy, aby lepiej poczuć jego czułość. Dziwne mrowienie rozszalało mój organizm, zapragnęłam jego samego, a przynajmniej jego dotyku.
Oszołomiona nieczystymi myślami szybko otworzyłam powieki. Zrobiłam krok w tył a później jeszcze jeden. Było mi głupio przed samą sobą.

- Pokaże Ci naszą sypialnię. - To jedno słowo przekreśliło wszystko co o nim pomyślałam.

- Słucham ? - Wypaliłam bez słowa zastanowienia. Twarz Alfy nie zmieniła jednak swojego wcześniejszego stanu, nadal bacznie mi się przyglądał. Nie był zły, a raczej niecierpliwy.

- Nie mam całego dnia, albo pójdziesz ze mną po dobroci, albo zaniosę cię tam siłą. -Wstrząśnięta jego zachowaniem spuściłam wzrok w podłogę i posłusznie podążyłam za jego krokami. Jestem tchórzem przyznaje, ale nie chce go rozgniewać.

Będę spała w jednym pomieszczeniu z Alfom, w tym samym łóżku, tuż przy jego ciele.
Boże co ja mam robić ?

Hejka :) i jak podoba się ?
Jak myślicie Gadriel jest taki okrutny czy tylko gra ? 😊😀

Ostatni raz zmieniam okładkę, obiecuję :)

HunterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz