Rozdział 7

5.2K 462 33
                                    

^Marinette^

Patrzyłam na Tobiego, czekając na wyjaśnienia.

- Powiedz mi w końcu o co chodzi?

- Lepiej sama zobacz.

Pociągnął mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę piwnicy. Zeszliśmy na dół. Otworzył drzwi, a ja zesztywniałam.
Na białych prześcieradłach leżeli moi przyjaciele. Naznaczeni. Byli martwi.

- Co im się stało? - spytałam, kiedy pierwsze łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.

- Dorwali ich. Nie byli wystarczająco silni, aby przeżyć.

- O nie...

Szybko wybiegłam z piwnicy, a następnie z domku. Biegłam jak najszybciej do świątyni. Mogą chcieć wykorzystać moją nieobecność. Dlaczego ten idiota nigdy nie myśli porywając mnie?

Po kilku minutach znalazłam się przed świątynią. Wbiegłam jak najszybciej do środka. Troszeczkę się spóźniłam. Te dwie dziwki leżały pokaleczone i zakrwawione kilka metrów ode mnie. Nino i Alya byli w lepszym stanie, a Adrien i mistrz byli prawie nie tknięci.

Wielki demon, który kiedyś zapewne był jednym z naznaczonych trzymał mojego brata za gardło, dusząc go.

- Nawet na chwilę nie można zostawić was samych - warknęłam.

Moje znamiona w bardzo szybkim tempie zaczęły świecić. Zobaczyłam lecący w moim kierunku nici kij. Złapałam go i bardzo szybko pokonałam potwora. Upadł przebity na wylot kijem. Mój brat upadł na ziemię, próbując złapać oddech.

- Weji, Plagg roześlijcie wiadomość. Sprowadźcie tylu ilu się da - rozkazałam patrząc na nich.

Jestem trochę zaskoczona ich postawą. Zamiast walczyć i pomóc moim tymczasowym uczniom to oni woleli poczekać aż się zjawię.

- Marinette, następnym razem urzyję na nim kotaklizmu jak jeszcze raz cie porwie - oznajmił.

- Co? - usłyszałam łamiący się glos brata.

- Gdybyś choć trochę się mną interesował to byś wiedział.

Podeszłam do niego i pomogłam mu wstać. Był wyraźnie zdziwiony.

- Możecie odpocząć. Nie będzie dziś treningu.

^Adrien^

To wszystko robi się coraz dziwniejsze. Nawet mistrz Fu nie wie co się dzieje. Mieliśmy tylko trenować, a wplątaliśmy się w jakąś wojnę.

Spojrzałem za znikającą za ogromnymi drzwiami dziewczynę. Mimo stroju, który prawie całkowicie ją zakrywał jej znaki były idealnie widoczne.

- Adrien, dowiedz się o co w tym chodzi - mistrz spojrzał na mnie z niepokojem.

Może i dobrze dogaduje się z Marinette to nie wiem czy powie mi co ukrywa.


Dziękuję wszystkim za życzenia

Mój brat jest cudotwórcą. Ledwo wszedł, a internet zaczął mi działać.

Czytasz komentuj

Naznaczona - MiraculumWhere stories live. Discover now