Rozdział 2

8.1K 635 71
                                    

^Adrien^

Obudziłem się słysząc odgłosy walki. Szybko wstałem i wybiegłem przed świątynię. Za mną wybiegli pozostali. Stanąłem oniemiały.

Marinette walczyła z jakimś człowiekiem. Jej znamiona świeciły tak samo jak osoby, z którą walczyła. Mężczyzna wyglądał jakby był pod wpływem akumy.

Po chwili granatowowłosa powaliła faceta na ziemię swoim... kijem?

Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem Plagga. Wyglądał jak człowiek , no może po za ogonem i kocimi uszami. Wziął nieprzytomnego faceta i gdzieś go zaniósł.

- Nie mówiłaś, że jest tak źle! - oburzył się Mistrz Fu, nie wiadomo jakim cudem się tu znajdując.

On naprawdę czasem jest przerażający.

- Mogłeś się tego domyśleć, Fu.

- Plagg! - krzyknęła.

Po chwili stanął przed nią. Ja chyba śnię.

- Uważaj bo ci mucha wleci - zaśmiał się.

- Jak to możliwe? - zdołałem wydusić.

- Ja mam lepsze pytanie. Dlaczego my tak nie mamy? - pisnęła Chloe.

- Za jakie grzechy muszę waz znosić?! - warknęła idąc w nieznaną mi stronę.

Wszyscy poszli spać, a ja nadal stałem. Nawet Plagg, który nie wiadomo jakim cudem zmienił się w kwami. Będę musiał z nim poważnie porozmawiać.

W końcu postanowiłem iść jej poszukać. Zszedłem po kamiennych schodkach i poszedłem w głąb bambusowego lasu. Idąc ścieżką nie mogłem się napatrzeć. Wszystko wyglądało naprawdę bajkowo. Wszędzie latało pełno świetlików.

- Pięknie prawda? - usłyszałem delikatny głos.

Odwróciłem się i zobaczyłem Marinette. Miała na sobie różowe kimono w kwiaty wiśni, a jej włosy powiewały na wietrze.

- T-tak - wyjąkałem.

- Usiądziemy?

Dopiero teraz zauważyłem niewielką ławkę. Siadając zdałem sobie sprawę z faktu, że jestem w piżamie. Boże! Co za wstyd !

- Dlaczego nie śpisz? - spytałem.

- Nie mogę.

- Dlaczego i kim był ten facet, z którym walczyłaś?

Zachichotała.

- To był mój brat. Został otruty, przez naznaczonych. Muszę nad nim czuwać, aby mi nie uciekł - odpowiedziała smutno.

Cholera, źle to rozegrałem.

^Marinette^

Jaki on jest słodki i uroczy! To nie powinno tak być! Ja nie mogę, ale tak strasznie chcę. Będę mieć problem jak złamię zasady.

- Może się przejdziemy? - zaproponował.

- Nie jest ci zimno? W końcu jesteś w samej piżamie.

Momentalnie spalił buraka. Ja nie wiedziałam, że ludzie z Europy mają takie zwyczaje. Ja bym w życiu nie pomyślała żeby tak chodzić w nocy. No, ale kto co lubi.

- Może wróćmy do świątyni - zaproponowałam.

Nie wiem czemu, ale przy nim jakoś moja pewność siebie znika.

Wstał i podał mi dłoń, którą szybko przyjęłam. Kto by pomyślał, że z niego taki dżentelmen. Miałam ochotę powiedzieć to na głos, ale się powstrzymałam.

- Plagg sam się potrafi zmieniać?

Jakim cudem on tego nie wie? Posiadacze naprawdę mało znają swoje kwami.

- Tak. To jedna z ich umiejętności, ale rzadko jej używają.

- Skąd tyle wiesz? Wyglądasz na 17 lat.

- Faktycznie tyle mam. Dużo się uczę i czytam. W moim fachu to konieczne.

Po chwili znaleźliśmy się w świątyni. Odprowadziłam blondyna pod pokój, to było niemalże pewne, że nie pamięta drogi i udałam się w stronę pokoju brata.

Naznaczona - MiraculumWhere stories live. Discover now