Rozdział 6

5.2K 470 62
                                    

^Adrien^

Obudziłem się słysząc krzyki dochodzące zza okna. Wstałem i szybko się przebrałem. Razem z pozostałymi wybiegliśmy przed świątynię. Nawet Chloe i Lila, co jest dość dziwne.

Na kamiennych schodach siedział brat Marinette. Był cały brudny od błota i piasku. Gdzieniegdzie miał zadrapania, jedne mniejsze inne większe. Był wręcz załamany. Krzyczał bez sensu, a po jego policzkach spływały łzy.

- GDZIE ONA JEST?! - krzyk Plagga rozniósł się po całej świątyni.

Plagg był w swojej ludzkiej postaci. Teraz jednak wyglądał bardziej przerażająco. Jego oczy były wręcz czarne. Dłonie miał mocno zaciśnięte w pięści. Na jego twarzy malował się gniew i zdenerwowanie.

- Nie wiem - oznajmił łamiącym się głosem granatowowłosy.

- TO KTO MA NIBY WIEDZIEĆ?! TO TY DO JASNEJ CHOLERY JESTEŚ JEJ BRATEM!

- Plagg! - oburzył się mistrz Fu.

- NIE WTRĄCAJ SIĘ MISTRZU! TO NIE TWOJA SPRAWA!

Zanim się obejrzałem obok mojego kwami stało kwami mistrza.

- Potem na niego nakrzyczysz teraz trzeba ją znaleźć - rzekł spokojnie Weji.

- Weji dokąd idziesz? - mistrz nie wyglądał na zadowolonego.

- To nie twoja sprawa mistrzu. Już nie jestem twoją własnością - ton jego głosu zmienił się na lodowaty.

Nic więcej nie mówiąc obaj wręcz wybiegł ze świątyni.

- O co w tym wszystkim chodzi? - mistrz spojrzał na granatowowłosego.

- Nie wiem. Ja już nic nie wiem.

^Marinette^

Ocknęłam się czując ból w nadgarstkach. Leniwie otworzyłam oczy i pisnęłam wystraszona widząc osobę przede mną.

- Czy ty zawsze musisz mnie porywać jak chcesz pogadać?! - krzyknęłam wściekła.

Toby to mój znajomy, który nie dość, że jest naznaczonym to także jest najbardziej nie poważnym człowiekiem na świecie.

- Gdybym tego nie zrobił, nie porozmawiałabys ze mną.

- Możesz mnie rozwiązać?

Kiedy mnie uwolnił od razu przywaliłam mu w twarz. Zawsze jest tak samo. Porywa mnie, potem uwalnia, a ja daję mu w twarz.

- Jakieś nowe informacje? - spytałam podnosząc się z kanapy.

Tym razem przyniósł mnie do salonu, a nie do piwnicy. Powinnam mu chyba za to podziękować.

- Mamy problem i to poważny.



Przepraszam za przerwanie w takim momencie i za krótki rozdział. Byłby wcześniej, ale mam dziś urodziny i świętowałam. No wiecie Sweet 16.

Jutro postaram się dodać next.

Czytasz komentuj

Naznaczona - MiraculumWhere stories live. Discover now