21. Muszę to przemyśleć

115 7 2
                                    


NIKKI POV.

Powoli otworzyłam oczy. Dom Setha. Czyli to nie był sen! Właśnie spałam w łóżku mojego największego wroga. Nikki co się z tobą dzieje! Musisz pamiętać o tym co ci zrobił!

Wyszłam z łóżka. Na szczęście mnie nie rozebrał... Wzięłam do ręki moje buty, które leżały obok łóżka i postanowiłam zejść na dół. Szczerze. Cholernie się boję tej rozmowy. On się we mnie zakochał. Człowiek, który upokarzał mnie za każdym razem, gdy była okazja właśnie się we mnie ZAKOCHAŁ! To jest jakaś bajka. Ja utknęłam w Kopciuszku czy Pocahontas? Bo już nie wiem. 

Schodzę na dół po schodach. Gdy jestem przed ostatnim schodkiem wciągam powietrze. Kiedyś musiało do tego dojść.

-Cześć Seth

-O cześć Nikki. Wyspałaś się?

-Tak. Dzięki.

-Nie masz za co dziękować.-uśmiechnął. Jezu, jaki on ma pięknu uśmiech.

-Więc... czy możemy od razu przejść do rzeczy? Chcę mieć to za sobą.

-No dobrze. Wiem, że nadal mnie nienawidzisz, ale  ja nie mogę przestać o tobie myśleć. Zrobię wszystko żebyś mi wybaczyła.

-To nie będzie łatwe. Zawsze będę pamiętać o tym co mi zrobiłeś.

-Wiem, ale chce zamknąć tamten rozdział i otworzyć nowy. Z tobą.-zaczął się do mnie zbliżać. Był trochę za blisko. Chciałam coś dodać, ale Seth wpił się w moje usta. Nie mogłam przestać. Zapomniałam o wszystkich sprawach i pogłębiłam pocałunek.

-Seth...-jęczałam w jego ustach-przestań...-odsunął się. 

-Przepraszam.

-Nic się nie stało. Umm... muszę już iść i to przemyśleć.

-Zawieść cię?

-Nie. Przejdę się. Cześć.

-Na razie.

Mam mętlik w głowie. Czy dobrze zrobiłam, że sobie poszłam, czy lepiej było zostać i dokończyć tę rozmowę. Może jednak powinnam tam wrócić. Nie. Wyszłabym wtedy na idiotkę.

Doszłam do przystanku autobusowego. Za godzinę będzie autobus. Muszę czekać godzinę na przyjazd autobusu. Pięknie! Ten dzień jest po prostu super! 

Od 10 minut czekam na autobus. Oczywiście jedyną rzeczą jaką mogę teraz robić to przeglądanie portali społecznościowych. Nie wytrzymam tyle czasu siedząc i nic nie robiąc! Zobaczyłam z oddali jakiś samochód. Powróciłam do przeglądania Instagrama. Spojrzałam na drogę. Samochód, który wcześniej się przyglądałam stał przed mną. Co jeśli to jakiś zboczeniec? Wstałam i zaczęłam iść w obojętnym kierunku byle jak najdalej tego samochodu.

-Nikki zaczekaj!-ej... ja znam ten głos.

-Seth... czego chcesz?

-Może cię podwieźć? Autobus będzie dopiero za 40 minut.

-Nie dzięki. Zaczekam.

-Proszę cię Nikki. Nie bój się.

-Nie boję się.

-To dlaczego nie chcesz jechać ze mną?

-Bo... ja... ech nie ważne 

-No więc podwieźć cię?

-Dobra. Ten jeden raz. Ale zawieź mnie do mojego domu. OK?

-Ok-dodał, a ja wsiadłam do jego samochodu. Po chwili ruszyliśmy. 

Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Cały czas patrzyłam na krajobraz przez szybę po prawej stronie.

-Wiem, że chcesz to wszystko przemyśleć. Zaczekam. Na prawdę chcę żebyśmy się pogodzili. Nie mogę patrzeć jak ciągle mnie omijasz. -nie wiedziałam co powiedzieć, więc postanowiłam nic nie mówić i zaczekać, aż dojedzie do mojego domu.

-Hej. Dzięki za podwózkę.- powiedziałam, gdy dojechał pod mój dom.

-Cześć.-tylko tyle umiał mi powiedzieć. Pojechał. Pojechał sobie i zostawił mnie z najważniejszym wyborem w życiu.

Wybaczyć czy nie wybaczyć

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam!

Przepraszam!

Przepraszam!

Przepraszam was za to, że nie dodawałam żadnego rozdziału, ale zbliża się wystawienie ocen i postanowiłam powalczyć o lepszą średnią i walczyłam tak długo, że zapomniałam o dodawaniu rozdziałów. Na prawdę mi wybaczcie, ale mam zawalenie nauką przed końcem roku szkolnego.

Ale postanowiłam, że będę pisać regularnie!!!

Więc do zobaczenia!!!

OBSERWUJCIE!!!

LAJKUJCIE!!!

KOMENTUJCIE!!!

Do zobaczenia!


Trudne życie wrestlerkiWhere stories live. Discover now