9. Czy ojcem jest...?

269 11 0
                                    

Bryan Danielson POV.

-...Pańska żona jest w ciąży?- gdy to usłyszałem zrobiło mi się jakoś słabo. Nie teraz...! A co jeśli to dziecko nie będzie moje?  Nie wiem co myśleć. Z jednej strony kocham Brie i chciałbym mieć z nią kiedyś dziecko, ale z drugiej strony zdradziła mnie i zaszła w ciążę nie wiadomo z kim! 

-Czy mogę to niej wejść?-spytałem. Muszę z nią porozmawiać o tej zdradzie, samobójstwie, ciąży... i wielu innych rzeczach. Ale najważniejsze pytanie zostawię na koniec: Czy mnie naprawdę kochasz? 

-Naturalnie. Proszę za mną.-powiedział do mnie.

-Zaraz wrócę-zdążyłem jeszcze przekazać Nikki i Romanowi przed wejściem do sali.                                  Gdy wszedłem zobaczyłem leżącą na łóżku Brie. Chyba spała. Powoli i cicho podszedłem do niej. Złączyłem nasze ręce. Chyba to poczuła, bo otworzyła oczy i zabrała rękę.

-Daniel? Co ty tutaj robisz? Przecież zrobiłam tyle złego, a ty tutaj przychodzisz? W ogóle co się stało? Pamiętam tylko jak się pokłóciliśmy, a potem pobiegłam do łazienki i wzięłam żyletkę i....-nie dokończyła, bo jej przerwałem.

-Ciiiii... Nie mówmy o tym. Ale muszę cię o coś spytać-dodałem.

-O co chodzi?-spytała zdziwiona.

-Dlaczego? Dlaczego mi nie powiedziałaś. Przecież bym ci pomógł, ale ty wolałaś zrobić to sama. Dlaczego?-musiałem się o to spytać.

-Tak mi podpowiadało serce. Chciałam ci powiedzieć, ale zagroził, że coś zrobi Nikki. A właśnie gdzie ona jest? Wie o tym co się stało? Proszę nie mów, że powiedziałeś jej o tym szantażu! -spytała przerażona.

-Nikki czeka obok sali. Nic nie wie o szantażu i nikt z nas jej nigdy o tym nie powie. Nie może znowu myśleć o nim, a już szczególnie o tym, że coś ci zrobił. OK?

-Ok, ale jak mam jej to wytłumaczyć?

-Nie bój się. Coś wymyśle-mimowolnie się uśmiechnąłem.

-Dziękuję. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Zrobiłam ci tyle świństwa, a ty mnie uratowałeś i teraz rozmawiasz ze mną. Dziękuję. Kocham cię.-nie wiedziałem co myśleć. Też ją kocham, ale nie jestem pewien czy ona czyje to samo co ja. Wiem, że przed chwilą to powiedziała, ale słowa mi nie wystarczą. Gdy już wyjdzie ze szpitala dowiem się wszystkiego.

-Mam jeszcze jedną rzecz do powiedzenia.-kiedyś musiałem zacząć.

-O co chodzi?

-hmmm.... Jak by to powiedzieć...

-No mów!!!

-Jesteś w ciąży!!!

BRIE BELLA POV.

Czy Daniel właśnie powiedział, że jestem w ciąży? O nie nie nie to nie może być prawda. Nie teraz. Jak to możliwe. Planowaliśmy tydzień temu ciążę, ale nie jestem pewna czy się udało. No właśnie nie jestem pewna. Gdy Seth mi to zaproponował seks, zapomniałam zrobić test. Chyba, że... chyba, że zaszłam w ciążę z Sethem. O nie. Na pewno nie z nim. A co jeśli tak. Boję się.

-Ale... jak to?-spytałam

-Powiedział mi to przed chwilą lekarz-odpowiedział.

-Czy myślisz, że to dziecko może być... no wiesz... Setha?-moje przerażenie nie miało granic.

-Nie można tego wykluczyć.-dodał i spuścił głowę.-Wszystko jest możliwe. Wiesz muszę już iść. Do zobaczenia.

-Cześć-wymamrotałam.

NIKKI BELLA POV.

Czekałam tak z Romanem na Daniela  kilkanaście minut. Po chwili ktoś otworzył drzwi od sali. Był to Daniel. Szybko podbiegłam do niego.

-I jak z Brie?-spytałam.

-Obudziła się. Wszystko jest już dobrze. Jeśli chcesz możesz do niej wejść.

-Dobrze, ale najpierw powiedz mi dlaczego to zrobiła?-spytałam załamana tym dniem.

-Wczoraj mieliśmy dużą kłótnię. Uciekła do łazienki. Pomyślałem, że chce sobie to wszystko poukładać, więc poszedłem do salonu. Po dłuższym czasie nie wychodziła, więc postanowiłem zaalarmować. Nie otworzyła drzwi, więc sam je otworzyłem i wtedy ją zobaczyłem w kałuży krwi i zadzwoniłem po karetkę, a resztę już znasz.-powiedział.                                       Trochę mnie to zdziwiło. Ta kłótnia naprawdę musiała być duża, że Brie od warzyła się zrobić tak stanowczy krok, ale nie drgnęłam dalej. Ufam Danielowi, więc nie pytałam dalej.

-No dobrze. Idę do Brie. Cześć-dodałam i otworzyłam drzwi od sali. Gdy weszłam do sali zobaczyłam Brie patrzącą w sufit. Rozpoczęłam rozmowę.

-Cześć

-Cześć-odpowiedziała.

-Jak się czujesz?-spytałam.

-Lepiej. Dzięki-powiedziała i lekko się uśmiechnęła.

-Więc jesteś w ciąż? Nareszcie będę ciocią. Cieszysz się?

-Tak tak. Bardzo się cieszę.-uśmiechnęła się. Wyczuwam w tym lekki sarkazm.

-Naprawdę? Jakoś nie widzę cię szczęśliwą tylko jakąś przygnębioną.-dodałam.

-Boli mnie głowa. Czy mogłybyśmy przenieś tą rozmowę na później? Chciałabym odpocząć?-spytała. Coś jest nie tak. Gdy zaczęłam temat o ciąży zrobiła się jakaś...dziwna. Nie wiem dlaczego, ale coś mi tu śmierdzi. Dowiem się wszystkiego.

-Cześć-pomachałam jej i wyszłam z sali.

ROMAN REIGNS POV.

Razem z Danielem czekałem na Nikki. Po chwili pojawiła się w drzwiach. Była jakaś przygnębiona. Podszedłem do niej.

-I jak?-spytałem. Po jej twarzy widzę, że rozmowa nie będzie się kleić.

-Gdy zaczęłam temat o ciąży zrobiła się jakaś dziwna-odpowiedziała.

-Może przez ten stres. No wiesz samobójstwo, kłótnia z Danielem, a teraz ta ciąża. Niech sobie wszystko poukłada, a na razie pojedź ze mną do domu. Zrobię ci herbaty. Porozmawiamy. Może przez chwilę nie będziesz o tym myśleć

-Może to dobry pomysł. Poczekaj pójdę powiedzieć o tym Danielowi i zaraz do ciebie dołączę. 

-Dobrze-dodałem i poszedłem w stronę samochodu. Po kilku sekundach doszła do mnie Nikki. Otworzyłem samochód i razem pojechaliśmy do mojego domu.

-------------------------------------------------------------------------------------

Hejcia!!!

Dzisiaj trochę dłuższy rozdział, ponieważ już w niedzielę wyjeżdżam na narty na cały tydzień! Ahhh...jak się cieszę (wyczuj ten sarkazm), więc przez ten czas nic nowego nie dodam. Cieszę się też z tego powodu, że dziś wybiło nam ponad 300 wyświetleń. Dziękuję za to. Zrobiliście mi ten dzień bardziej weselczy, więc ten rozdział dedykuje też wszystkim co czytają te marne opowiadanie. Cieszę się, że ktoś to chociaż czyta. :) 

DZIĘKUJĘ BARDZO I DO ZOBACZENIA!!!

Trudne życie wrestlerkiWhere stories live. Discover now