Leżę w łóżku od kiedy opuściłam gabinet ojca.
Wychodzi jakieś pięć godzin.
Nawet nie wiecie jaka to super zabawa gapić się przez pięć godzin w sufit. Policzyłam już wszystkie pęknięcia w ścianach , rysy na oknie i o mucha.
Zarąbista sprawa.
Niech ktoś mnie zastrzeli.Nagle moje drzwi wylądowały na podłodze , a na nich był Jason i Candy.
Za nimi tak po prostu wszedł Puppeter próbując nie wejść na któregoś z nich.
Przez tą sytuację spadłam z łóżka śmiejąc się jak opętana.
O jak ja za nimi tęskniłam.- Chłopaki czemu rozwaliliście mi drzwi ?
- To oni , mnie w to nie mieszaj.
- No dobra , nie mogliście zapukać ? To, aż tak trudne ?
- Inen pukaliśmy, waliliśmy i wołaliśmy cię przez godzinę.
- Serio ? Nie słyszałam.
- Jak się zamyślisz to świat znika.
- To akurat wiem.
- Może zejdziesz na dół do reszty.?
- Candy przecież wiesz , że nie umiem tak po prostu tam zejść i zacząć się z nimi bawić.
- Ale jak będziesz z nami to nic się nie stanie. Nie musisz gadać z innymi.
- No nie wiem.
Po chwili do pokoju wpadł Ben.
- Hej za godzinę jest bal w starym dworze i wszyscy mają obowiązek tam być , lepiej się szykujcie.
Zniknął tak samo jak się pojawił - nagle.
Candy podskoczył z radości zrzucając nas z łóżka.- Brawo idioto.
- Wiesz co Jason , ja się cieszę , a ty nie ?
- Chłopcy czekajcie , o co chodzi z tym balem ?
- A no tak , zapomnieliśmy , że nic o tym nie wiesz. Jest on organizowany co roku.- Powiedział Puppeter.
- Panie zakładają piękne balowe suknie , robią piękne fryzury i makijaż , chłopcy zaś mają garnitury i wszystko wygląda trochę jak za czasów panowania królów.
- I to cie cieszy Jason ? To straszne.
- Nie , jest fajnie. Trzeba ci dać jakąś suknie.
- Mowy nie ma. Nie idę.
- Ben mówił , że przyjście jest obowiązkowe.
Rzuciłam w Candy'iego poduszką , po czym telekinezą naprawiłam drzwi i wywaliłam chłopców.
- Dobra , dajcie mi pół godziny !
BINABASA MO ANG
Łzy - Creepypasty
FantasyI znowu krzyk. Kłótnia I bicie. Zamykam się w łazience słuchając przekleństw zza drzwi. ---------------------------- To jej wina. Przeze nią teraz JEJ nie ma. Spojrzałam ostatni raz w lustro. To nie będzie mój koniec. Pokaże im co potrafię. Prawo...