32

2K 89 2
                                    

Justin chodzi w kółko już od piętnastu minut ciagnąc się za końcówki włosów. Leżałaś nieprzytomna  w szpitalu od tygodnia, ale słyszałaś wszystko co dzieje się dookoła ciebie. Justin ciagle obwinia się o to zdarzenie mimo, że to nie jego winna że wpadłaś pod samochód.

-To ja powinienem tam być zamiast niej.- wymruczał kolejny raz do siebie. -To ja powinienem wpaść pod to auto nie ona.- wyszeptał i mocno pociągnął za swoje końcówki włosów. -Mój mały aniołek teraz cierpi przez moją głupotę. Jakim ja jestem chujem, żeby pozwolić swojej ukochanej skoczyć pod samochód! - wypowiedział te słowa znacznie głośniej.

Podszedł to twojego łóżka i złapał za twoją dłoń. Zaczął masować ją kciukiem, patrzył się na ciebie smutno powstrzymując łzy, które strasznie chcą zobaczyć światło dzienne.

-Kocham cię i przepraszam za wszystko [T/i].- Pocałował wierzch twojej dłoni i przyłożył ją do swojego policzka.

Ostatnimi siłami wzmocniłaś uścisk waszych splecionych dłoni.

-Też cię kocham głuptasie i to nie twoja winna tylko moja. -Wyszeptałaś powoli otwierając oczy. Justin spojrzał się na ciebie i nie wytrzymał, łzy lały mu sie po twarzy. Przytulił cię i zaczął głośniej płakać. -Ej, nie płacz..- powiedziałaś i przeczesałaś jego gęste włosy. Spojrzał się na ciebie cały zapłakany i uśmiechną się.

-Płaczę ze szczęścia my lady* , zaraz wracam idę po lekarza, tylko mi nie zasypiaj księżniczko.- wstał i pocałował cię w czoło, po chwili znikną za drzwiami. Lekko się zarumieniłaś na słowa szatyna.

****

Nie mogłam sie powstrzymać żeby nie dać tutaj "my lady" czyli słynny tekst czarnego kota do biedronki (miraculum). DZIĘKUJE WAM ZA 3 TYŚ WYŚWIETLEŃ WOW nie chciałam wam robic już kolejnego rozdziału jak wam dziekuje itp. więc pisze to tu. Do następnego trzymajcie sie no i hej.

Imaginy | JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz