31

2.2K 112 14
                                    

Dzisiaj wylatujesz do Polski, swojego rodzinnego kraju. Gdy znajdujesz się na lotnisku Justin nie przestaje cię przytulać i całować.

-Justin muszę już iść.- Spojrzał się na ciebie smutno i znów przytulił.

-Nie chce żebyś wyleciała, zostań ze mną...- Mówi w zagłębienie twojej szyji i szturcha to miejsce nosem.

-Wrócę szybko obiecuje.- Złapałaś jego twarz w dłonie i gładzisz jego policzki.
-Prawda?- Uśmiechnęłaś się do niego promiennie.

-Prawda... Nie możesz na pewno zostać ? Skarbie ja tu uschnę z tęsknoty- Wyjąkał.

-Nie Justin, wyjeżdżam na tydzień na święta, możesz lecieć ze mną, ale oboje wiemy że masz dużo pracy w studiu. - Spojrzałaś na niego smutno.

-Uwierz mi tak bardzo chcę z tobą lecieć, mieć cię w ramionach gdy bedziesz sie bała... ugh ja poprostu nie wytrzymam bez ciebie !- Posmutniał i wzmocnił uścisk na twojej talii. -Kocham cię [t/i].

-Też cie kocham,ale nie utrudniaj mi tego Jay.- Oparłaś głowę na jego klatce piersiowej, a on na twojej głowie.- Mam pomysł- wyszeptałaś i jak na zawołanie Justin spojrzał na ciebie lekko się odsuwając, ale nadal cię nie puścił.

-Mam taki kocyk który towarzyszy mi już parę lat... i jak byłam młodsza i bałam się spać sama, więc ten kocyk był zawsze ze mną i sie do niego przytulałam. Miał zapach mojej mamy więc czułam sie bezpieczniej.- zarumieniłaś się.- Gdy skończyłam 8 lat przestałam go wszędzie zabierać, ale nadal z nim spałam. Przez te wszystkie lata ten kocyk ma teraz mój zapach. W sumie to przez to, że zawsze z nim spałam mam tak, że zawsze muszę coś przytulić, gdy śpię inaczej nie zasnę.- Teraz byłaś pewna że twoja twarz jest cała czerwona i że Justin zaraz cię wyśmieje. Po chwili namysłu Justin sie zapytał.

- Gdzie masz ten kocyk ?- Spojrzałaś na niego i zauważyłaś jego świecące się oczy. Sięgnełaś do swojej torebki po niego. Nie był on jakoś specjalnie duży, planowałaś przykryć sie nim podczas lotu. Podałaś go mu i Justin odrazu się w niego wtulił. -Faktycznie ma twój zapach.- powiedział z kocem przy nosie.

-Muszę już iść...- wyszeptałaś i chciałaś już odejść, lecz dłoń na twoim nardgarstku ci na to nie pozwalała.

-Dziękuje ci kochanie.-powiedział wtulając sie w ciebię i całując.

Odeszłaś usmiechnięta, wyszeptałaś "nie ma za co" i pomachałaś mu. Justin uśmiechnął sie i przytulił koc który mu dałaś.

*****

Historia z tym kocem jest prawdziwa, gdyż ja mam ten kocyk ! No ale nikomu nie dałam i nie zamierzam xd. Do zobaczenia w następnych bajo.

Imaginy | JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz